Chleb za 50 groszy w sklepie socjalnym. Podobne sklepy powstaną w innych miastach
Makaron za złotówkę, masło za 2 złote. To ceny z pierwszego w Polsce sklepu socjalnego w Katowicach. Jego oferta skierowana jest do osób w trudnej sytuacji życiowej. Taki pomysł pomagania świetnie się sprawdza, więc wkrótce takie placówki powstaną w innych miastach.
W grudniu w Katowicach zaczął działalność pierwszy sklep socjalny. To placówka, w której zakupy mogą zrobić osoby w trudnej sytuacji finansowej, mające specjalne skierowania wydane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Katowicach. Założycielem sklepu jest Fundacja Wolne Miejsce, która również określa warunki umożliwiające robienie zakupów.
Chodzi o to, by umożliwić ludziom w trudnej sytuacji samodzielne podejmowanie decyzji w tak podstawowych sprawach jak to, co ugotują na obiad i czy chcą kupić makaron muszelki czy spaghetti, a nie "ubezwłasnowolniać" ich poprzez dostarczanie paczek z żywnością.
Uprawnione osoby mogą więc samodzielnie dokonywać zakupów, ale zapłacą za nie znacznie mniej niż w najtańszym nawet dyskoncie. I to właśnie "socjalna" twarz tego sklepu.
Koronawirus w Polsce. Minister zdrowia wskazał region będący w najtrudniejszej sytuacji
Kasza, ryż, makaron albo mleko kosztują 1 zł, serek wiejski - 50 gr, a masło – 2 zł. Chleb kupimy za 50 gr, natomiast brokuły za 10 gr – relacjonuje "Dziennik Zachodni".
Jak to możliwe? Towary spożywcze mają krótki termin przydatności, ale są w dalszym ciągu zdatne do spożycia.
W sklepie można kupić też chemię domową i odzież.
W każdym mieście są potrzebujący ludzie
Dzięki niskim cenom osoby w trudnej sytuacji mogą robić zakupy bez obawy, że ucierpi ich domowy budżet. Z kolei produkty z krótkim terminem nie zostaną wyrzucone, więc jest to jednocześnie sposób na walkę z marnowaniem żywności.
Pomysł tak dobrze się przyjął, że sklepy socjalne powstają w innych miastach. Trwa remont lokalu w Lednicy, są też plany uruchomienia takiego sklepu na warszawskim Mokotowie. Lokalizacja może zakończyć, bo Mokotów kojarzy się z bogatą dzielnicą wybieraną przez najlepiej zarabiających.
To złudne, bo przecież ludzie w trudnym położeniu mogą mieszkać w każdej dzielnicy, więc nie brakuje ich również na modnym Mokotowie. Popularność dzielnicy wywindowała ceny również w osiedlowych sklepach, więc jest im tym ciężej na co dzień funkcjonować.
Kto zrobi zakupy w sklepie społecznym?
Decydujące będzie kryterium dochodowe - około 1700 złotych w przypadku osoby samotnej lub około 1400 złotych w przeliczeniu na każdą osobę w rodzinie. Fundacja Wolne Miejsce może rozpatrywać indywidualnie każdą prośbę o zrobienie zakupów.