Ci turyści to zmora lekarzy w wakacje. "Przerażająca statystyka"
Każdego dnia na szpitalne oddziały ratunkowe na Pomorzu trafiają pacjenci, którzy nadużyli alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. - W sezonie wakacyjnym notujemy wyraźny wzrost tego typu przypadków - mówi serwisowi trojmiasto.pl kierownik SOR.
Lokalny serwis podaje, że Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu św. Wincentego a Paulo przyjmuje w wakacje około 150 osób dziennie, a taka sama placówka w Wejherowie - około 200. To nawet 40 proc. więcej niż w innych miesiącach w roku.
Trojmiasto.pl pisze, że wielu pacjentów trafia do szpitala po spożyciu alkoholu lub narkotyków. - Statystyka jest przerażająca. Od 28 czerwca br., czyli od początku wakacji, przyjęliśmy ok. 170 osób będących pod wpływem alkoholu (w Gdyni - 84 osoby, w Wejherowie - 90 osób), natomiast pod wpływem innych środków odurzających - 35 osób, którym zleciliśmy badania na obecność narkotyków (w Gdyni - 19 osób, w Wejherowie - 16 osób) - tłumaczy serwisowi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
Lek. Paulina Domańska-Gruszczyńska, kierownik SOR w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku dodaje, że w czasie wakacji na oddziały ratunkowe trafia wielu pijanych turystów, często bez dowodów tożsamości. - Niestety, wraz z rozpoczęciem sezonu wakacyjnego oraz bliskości nadmorskich ośrodków wypoczynkowych, problem ten przybrał na sile - mówi kierownik SOR, cytowana przez serwis.
Lekarze chcą podwyżek
Jak pisaliśmy w WP Finanse, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy proponuje, by lekarze specjaliści zarabiali co najmniej 24,5 tys. zł brutto miesięcznie. To równowartość trzech średnich krajowych.
Według OZZL, obecne wynagrodzenia lekarzy specjalistów są niewystarczające, a w niektórych przypadkach niższe niż pensje rezydentów. Związek podkreśla, że poprawa warunków finansowych jest kluczowa dla stabilności pracy szpitali, które borykają się z brakiem personelu. W przeciwnym razie grozi im zamykanie oddziałów.