Ciemne chmury zbierają się nad złotym?

Niezależnie od tego, jaka będzie w najbliższych miesiącach decyzja agencji Moody’s odnośnie perspektywy ratingu dla Polski, to nasza waluta może tracić na wartości.

Ciemne chmury zbierają się nad złotym?
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

21.10.2011 17:53

Czy Jaime Reusche powiedział w czwartek coś, z czego inwestorzy nie zdawaliby sobie wcześniej sprawy? Nie. Słowa analityka agencji ratingowej Moody’s pokazały tylko, że problem jest poważny i nie można go dłużej bagatelizować. O konieczności przedstawienia przez rząd bardziej radykalnego planu reform fiskalnych mówi się od dawna – część analityków miała nadzieję, iż po zakończonych wyborach, sprawa ta nabierze tempa. W tym tygodniu nie tylko Moody’s wypowiadał się o nas krytycznie – w środę prezes Fitch Polska powiedział konkretnie: „musimy mieć konkretne plany, polski rząd nie może pozorować pewnych ruchów, bo czasu jest coraz mniej”. No właśnie, kryzys w strefie euro nauczył inwestorów, iż krajów, które mogą mieć problemy z tytułu nadmiernego zadłużenia i niezrównoważonego budżetu, nie można ignorować. Polski rząd musi mieć, zatem świadomość, że ceną za opieszałość będzie wzrost kosztów obsługi długu. Oczywiście do realizacji negatywnego scenariusza może być daleko, ale czyż rynki finansowe nie są od
tego, aby ze sporym wyprzedzeniem dyskontować przyszłe wydarzenia?

W tym tygodniu okazało się, że potrzeby kapitałowe europejskich banków z tytułu konieczności ich dokapitalizowania mogą być o połowę mniejsze, niż to wcześniej sądzono – źródła unijne mówią teraz o kwocie rzędu 100 mld EUR. Czy rzeczywiście sytuacja sektora nie jest tak zła, czy też bankowcy pod wpływem presji polityków, a także ze względów wizerunkowych postanowili poprawić swoje bilanse decydując się na sprzedaż części bardziej ryzykownych aktywów, a w ostateczności też zmniejszenie akcji kredytowej? Jeżeli przyjmiemy ten scenariusz za realny, to trudno jest oczekiwać, aby na dłuższą metę nie ucierpiały na tym polskie papiery – zwłaszcza, że mamy przecież dobry pretekst, jakim jest wspomniana opieszałość polskiego rządu w kwestii reform.

Kilkanaście dni temu prof. Zyta Gilowska z Rady Polityki Pieniężnej w jednym z wywiadów przestrzegła przed ryzykiem spekulacyjnego ataku na złotego w końcu roku – jej zdaniem zagraniczni inwestorzy dobrze wiedzą, że polskie władze będą zdeterminowane bronić kursu złotówki, chociażby ze względu na rozliczenie wartości zagranicznego długu w ostatnim dniu grudnia. Nikt rozsądny nie przeprowadza ataku spekulacyjnego, kiedy nie ma ku temu mocnych, negatywnych argumentów. Według piątkowych słów prof. Marka Belki one nie istnieją – no ale szef NBP jest przecież zmuszony także do „werbalnych” interwencji. W pewnym sensie ma jednak rację – obecnie nadmiernych zagrożeń nie widać. Tylko, dlaczego po czasie okazuje się, że spekulantom tak często udaje się zaskakiwać decydentów? Podsumowanie i perspektywy dla poszczególnych walut na przyszły tydzień:

W skrócie:
- Złoty: Złotemu zaszkodziło zamieszanie przed niedzielnym szczytem Unii Europejskiej, a także czwartkowy komentarz analityka Moody’s nt. ryzyka obniżki perspektywy ratingu dla Polski w najbliższych miesiącach. Rynek spekuluje też, iż europejskie banki mogą zmniejszać swoją ekspozycję na ryzykowne aktywa w obliczu konieczności spełnienia wyższych wymogów adekwatności kapitałowej. To wszystko może szkodzić polskim aktywom w najbliższych tygodniach. Niemniej w pierwszych dniach nadchodzącego tygodnia złoty może odrobić część strat – motorem będą oczekiwania związane z wynikami drugiego szczytu UE w środę. Niemniej bilans piątek-piątek może być spadkowy

- Euro: Ogromna zmienność i tydzień zakończony na stratach, ale niezbyt dużych – to wynik napływających nieraz dość rozbieżnych komunikatów ze strony polityków odnoszących się do niedzielnego szczytu UE. Pomysł, aby zwołać drugie spotkanie w środę został dobrze odebrany przez rynek w końcu tygodnia, zwłaszcza, że Niemcy dali do zrozumienia, że ich różnice względem stanowiska Francji odnośnie pakietu ratunkowego dla Europy nie są tak duże. Pierwsza połowa tygodnia może przynieść zwyżki euro, ale wyniki szczytu w środę mogą rozczarować inwestorów. Zwłaszcza, że kwestia w jaki sposób EFSF miałby efektywnie działać na rynkach, najpewniej pozostanie nierozstrzygnięta. W efekcie w perspektywie tygodnia euro może być niżej

- Dolar: Bazując na wykresie BOSSA_USD widać, że ostatecznie dolar nieco stracił, chociaż różnie to wygląda w relacji do poszczególnych par. W dużej mierze to jednak wynik piątkowego ruchu, co było wynikiem wzrostu oczekiwań, iż europejscy politycy będą jednak w stanie przedstawić jakiś pakiet rozwiązań anty-kryzysowych. Wpływ na dolara mogły mieć też czwartkowe wypowiedzi dwóch członków FED – Daniela Tarullo i Nayarana Kocherlakoty z których wynikało, iż FED powinien bardziej wspierać gospodarkę, jeżeli sytuacja w strefie euro nadal by się pogarszała. Pierwsza połowa tygodnia może przynieść dalsze osłabienie dolara, w drugiej amerykańska waluta może wyraźniej odrobić poniesione straty. Motorem będzie rozczarowanie inwestorów wynikami dwóch szczytów UE

- Jen: Pozostał stabilny względem głównych walut, wyjątkiem była relacja USD/JPY, gdzie w piątek zobaczyliśmy wyraźną zniżkę. Może mieć to związek z czwartkowymi, bardziej „gołębimi” wypowiedziami dwóch członków FED (zwłaszcza, że Kocherlakota prezentował do tej pory inny pogląd). W najbliższych dniach jen może być nieco mocniejszy, chociaż akurat na USDJPY spadki mogą już nie być zbytnio pogłębione. Kluczowe będzie stanowisko Banku Japonii w kwestii zbyt mocnego jena. Na razie aktywnie stara się działać tamtejszy rząd, który w piątek przeznaczył kolejne kwoty na wsparcie firm eksportowych

-Frank: Znów pojawiły się spekulacje o możliwym podniesieniu bariery na EUR/CHF przez SNB i po raz kolejny rynek się zawiódł, co finalnie sprawiło, że tydzień kończymy z mocniejszym frankiem. Niedzielne wybory w Szwajcarii nie będą mieć wpływu na rynek. W nowym tygodniu frank może dalej zyskiwać, zwłaszcza, gdyby wyniki unijnego szczytu zaplanowanego na środę, zawiodły inwestorów

-Funt: Nieco sprzeczne informacje – wyższa inflacja CPI we wrześniu i protokół z ostatniego posiedzenia BOE, gdzie za zwiększeniem skali skupu aktywów o 75 mld GBP, głosowali wszyscy członkowie MPC – sprawiły, że bilans tygodnia jest w zasadzie na zero (poza GBP/USD, gdzie wpływ miały informacje z USA). Kolejny tydzień może przynieść osłabienie funta, jeżeli nastroje na globalnych rynkach znów się popsują

-Commodities currencies: Mimo słabego zachowania się surowców dość dobrze zachowywał się dolar australijski – to nieco zastanawia biorąc pod uwagę publikację zapisków z ostatniego posiedzenia RBA – inwestorzy nie wierzą, że stopy mogłyby spaść w listopadzie?

-Skandynawskie: Kolejny dobry tydzień dla SEK i NOK, w drugim przypadku pomóc mogły informacje o większych złożach ropy na Morzu Północnym znalezionych przez Statoil Raport jest fragmentem tygodniowego opracowania DM BOŚ nt. rynków zagranicznych.

Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)