Co dziesiąty bezrobotny to osoba po studiach
Ukończenie studiów przestało gwarantować znalezienie pracy. Już co dziesiąty bezrobotny ma dyplom wyższej uczelni.
To skok o blisko 15 proc., podczas gdy średni wzrost bezrobocia wyniósł w 2010 roku ponad 3 proc. - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Gazeta dodaje, że w 1997 roku bezrobotnych z wyższym wykształceniem było 25 tys. i stanowili zaledwie 1,4 proc. bezrobotnych. W 2010 roku - już 10,5 proc.
Jak na ironię - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - po części odpowiedzialna jest za to rosnąca liczba studentów. Szybkiemu rozwojowi edukacji nie towarzyszy bowiem jakość kształcenia. Na dodatek do niskiego poziomu dochodzi zła struktura kształcenia. Uczelnie wciąż opuszczają humaniści czy spece od marketingu i zarządzania, choć rynek od lat jest nimi nasycony. Potrzeba nam inżynierów, ale - jak zwracają uwagę eksperci - ich kształcenie jest kosztowne i większości niepublicznych szkół się nie opłaca.