Co Polacy jedzą w pracy?
Aż 68% pracowników wypowiedziało się w naszym sondażu, że w pracy żywi się kanapką jedzoną w pośpiechu.
27.10.2010 11:52
A jak jest w Polsce? Aż 68% pracowników wypowiedziało się w naszym sondażu, że w pracy żywi się kanapką jedzoną w pośpiechu. W firmowej stołówce jada 12% osób, zaś 8% kupuje coś do jedzenia w zakładowym sklepiku. Na obiad wychodzi 6% internautów. Tyle samo osób prosi restaurację o dostarczenie obiadu do miejsca pracy.
W ankiecie uczestniczyło 3245 internautów.
Okazuje się, że pracownicy najczęściej jedzą między wykonywaniem czynności w pracy, np. między jednym telefonem a drugim. Są też tacy, którym wystarczy mocna kawa, by dotrwać do końca dnia pracy. Nie brakuje osób, które tradycyjnie zabierają do pracy samodzielnie przyrządzone śniadanie. W niektórych firmach działają stołówki, a obiady są refundowane przez zakład pracy.
Zdarzają się też sytuacje, gdy stołówka przychodzi do pracownika. Kanapki, sałatki, czy napoje przynoszą pracownikom przedstawiciele restauracji lub firm zaopatrzeniowych. Czasem to wyznaczony pracownik zbiera zamówienia od swych kolegów i "wyskakuje" do sklepu po prowiant.
Jak jesz, tak pracujesz. To hasło mają na uwadze brytyjskie zakłady pracy. Coraz częściej otwierają firmowe stołówki serwujące dania, których nie powstydziłaby się najznamienitsza restauracja.
Okazuje się, że pracownicy brytyjskiej firmy architektonicznej Roger Stirk Harbour + Partners, stołowaniem się w domu raczej nie są zainteresowani. W karcie pojawiły się takie dania jak pieczony filet z okonia morskiego, sałatka z kaczki na ciepło i kebab jagnięcy.
Pracownicze jadłodajnie w niektórych oddziałach Google również imponują. W niektórych jej biurach pracownicy mogą posilić się miecznikiem z grilla, pieczoną polędwicą wieprzową z ząbkiem czosnku i listkiem świeżej szałwii.
W londyńskiej agencji reklamowej Mother tradycja podawania dobrego jedzenia sięga czasów powstania firmy, kiedy to jeden z jej czterech partnerów zobowiązany był gotować dla pozostałej trójki. Teraz, gdy agencja zatrudnia 125 osób, nie jest to już możliwe, ale firma nadal znana jest z wysokiej jakości darmowych posiłków: dzienny koszt lunchu na osobę to 5 funtów. Pracownicy zbierają się na posiłek po usłyszeniu klaksonu. Menu rozsyłane jest do pracowników za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Najsłynniejszą z dawnych stołówek pracowniczych w Wielkiej Brytanii jest River Café w zachodnim Londynie. Stołówka jest tak popularna, że musi wydawać posiłki w dwóch turach.
- To, że w pracy jest miejsce, gdzie można coś zjeść, daje nadzwyczajne efekty. Ludzie mówią, że poprawiła się atmosfera w firmie i że wspólne jedzenie bardzo ich do siebie zbliża. Jeśli pracownicy zjedli dobry posiłek, czują się lepiej, działa to na nich inspirująco - mówił Ruth Rogers, współzałożycielka River Café.
Christopher Wanjek, autor opublikowanej przez Międzynarodową Organizację Pracy książki „Food at Work” („Posiłki w pracy”), podaje wzorcowy przykład tego, jak pracodawca może dbać o żołądki podwładnych. A mianowicie na Antarktydzie zbudowano cieplarnię, żeby zapewnić pracownikom świeże, chrupiące warzywa. Niestety, takie modelowe stołówki są nieliczne.
Jego zdaniem panuje opinia, że wspaniałe lunche to przywilej bogatych firm, które zatrudniają najbardziej wykształconych pracowników. Wcale jednak tak być nie musi: - Moja ulubiona stołówka znajduje się w Gwatemali. Jest prymitywna, ale spełnia swój cel: zapewnia wartościowe jedzenie marnie odżywionym pracownikom - przyznał Wanjek.
(toy)