Zasady bezpieczeństwa w koncernach takich jak Coca-Cola obejmują także lokalne oddziały. Dwaj różni członkowie zarządu polskiej spółki Coca-Coli wybierający się na to samo spotkanie służbowe polecą różnymi samolotami. Podobnie jest w amerykańskim koncernie Mars i w wielu innych międzynarodowych korporacjach, jak np. Citigroup, Philips Morris czy Roche. Większość polskich firm nie bierze pod uwagę możliwości katastrofy lotniczej. O wspólnych lotach decydują niższe koszty.
Gazeta Wyborcza / (JS)