Czechy: Totalizator nie ma pieniędzy na wypłatę wygranych
Czeski totalizator sportowy Sazka tonie w długach i nie ma pieniędzy na wypłaty wygranych. W związku z trudną sytuacją firmy jej organizacje pracownicze ogłosiły we wtorek pogotowie strajkowe.
15.03.2011 | aktual.: 15.03.2011 21:54
Związkowcy uzasadniali swą decyzję niepewną sytuacją przedsiębiorstwa, obawą o miejsca pracy oraz wynagrodzenia za marzec, o czym poinformował ich szef Jan Kaszparek.
Od ubiegłego tygodnia totalizator nie może dysponować swym majątkiem bez zgody syndyka. Dlatego też zamierza wystąpić do ministerstwa finansów o zawieszenie działalności gospodarczej do czasu pozyskania nowych środków.
Sytuację Sazki dodatkowo komplikuje to, że w styczniu padła wyjątkowo wysoka wygrana w prowadzonej przez nią loterii liczbowej, opiewająca na ponad 100 mln koron (równowartość 16,5 mln złotych). Wciąż nie wiadomo, czy zwycięzca ją otrzyma.
W tej chwili Sazka wypłaca tylko wygrane do 500 tys. koron (83 tys. zł). Wypłatę wyższych kwot może zapewnić ministerstwo finansów, jeśli firma wystąpi do resortu z odpowiednim wnioskiem.
We wtorek mniejsi udziałowcy spółki zwołali nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, w czasie którego głosowano nad wnioskami o odwołanie z funkcji wieloletniego prezesa Alesza Huszaka oraz o zmiany w statucie firmy, pozwalające na pozyskanie inwestora strategicznego. Oba projekty oddalono dzięki wstawiennictwu największego udziałowca totalizatora, Czeskiego Związku Wychowania Fizycznego (CzSTV).
Huszak natychmiast po zebraniu trafił do szpitala z powodu nagłego osłabienia i wyczerpania.
Postępowanie upadłościowe przeciw Sazce wszczęto na wniosek dwóch wierzycieli, w tym jednego z najbogatszych Czechów, działającego na rynku nieruchomości Radovana Vitka. Przypuszcza się, że Vitek odkupił od banków weksle Sazki o wartości 1,5 mld CZK (blisko 250 mln PLN).
Sazka chciałaby, aby resort finansów dał zgodę na wstrzymanie działalności do czasu uzyskania kredytu w wysokości 2,5 mld koron (415 mln zł), pozwalającego na oddalenie postępowania upadłościowego. Sprzeciwia się temu syndyk, twierdząc, że znacząco obniży to wartość rynkową firmy.
Z Pragi Michał Zabłocki