Czego boją się Polacy - lista strachów
Lista obaw Polaków jest bardzo długa. Co drugi z nas obawia się biedy, a 76 proc. przerażonych jest na myśl o utracie pracy
17.04.2013 | aktual.: 17.04.2013 11:20
Straszna bieda
Lęk przed ubóstwem wyraża 45 procent ankietowanych - wynika z najnowszego sondażu CBOS. To o 4 punkty procentowe więcej niż przed rokiem. Co trzecia osoba z tej grupy uważa jednak, że poradzi sobie w tej sytuacji. Spokojnych o byt finansowy rodziny jest 17 procent badanych.
Blisko połowa Polaków - 48 procent - ocenia swoje warunki materialne jako przeciętne. 38 procent uznaje je za dobre, a 14 procent - za złe. Większość ankietowanych nie przewiduje raczej zmian swoich warunków bytowania. 70 procent sądzi, że w ciągu roku nie zmienią się. 17 procent obawia się pogorszenia warunków życia, a 13 procent ma nadzieję na poprawę. Badanie przeprowadzono między 7 a 13 marca 2013 na reprezentatywnej próbie losowej 1060 dorosłych mieszkańców Polski.
Z obliczeń "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że w 2011 r. w Polsce liczba osób dotkniętych skrajnym zubożeniem zwiększyła się o ok. 400 tys. Ich wydatki były mniejsze od minimum egzystencji obliczanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. W 2012 r. takie miesięczne minimum dla jednej osoby wynosiło 521,11 zł, dla rodziny z z dwójką dzieci na utrzymaniu 1771,96 zł (prawie 443 zł na osobę), a dla gospodarstwa domowego z trójką potomstwa (w tym dwójka to dzieci starsze) ponad 2281 zł (456 zł na osobę).
Horror dnia codziennego
Ubóstwem najbardziej zagrożone są bowiem rodziny osób tracących pracę. W 2011 r. poniżej minimum egzystencji żyło aż 34,5 proc. osób mających w rodzinach dwoje lub więcej bezrobotnych. Natomiast wśród tych gospodarstw domowych, w których wszyscy pracowali, skrajna bieda była udziałem tylko 5 proc. osób. Kim są biedni pracujący? Jak wyjaśnia IAR doktor Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, to osoby, których zarobki nie wystarczają na zaspokojenie podstawowych potrzeb. To nie tylko osoby bez wykształcenia. Są to również absolwenci wyższych uczelni humanistycznych.
Zdaniem doktora Piotra Brody-Wysockiego, polityka społeczna państwa powinna skupić się nie tylko na osobach bez pracy, ale również na tych, których pensja nie przekracza minimalnej. Ludzie, których dochody nie pozwalają na wyjście z ubóstwa, powinni być, zdaniem rozmówcy IAR, wspomagani przez sfinansowanie im dojazdów do pracy czy dojazdów dzieci do szkół.
- Okazuje się, że płaca minimalna minus koszty wyjścia z domu do pracy daje takie same dochody jak te uzyskiwane z pomocy socjalnej - wylicza Piotr Broda-Wysocki, który zwraca też uwagę na ogromne rozwarstwienie płac w Polsce. O ile u nas biedni pracujący to 12 procent społeczeństwa, to w Czechach jest ich tylko 4 procent. Tam jednak rozpiętość płac jest o wiele mniejsza niż u nas.
JK,WP.PL