KombinująCzerwone strefy w Polsce. Rabkoland zawiesił działalność i zwolnił kilkadziesiąt osób

Czerwone strefy w Polsce. Rabkoland zawiesił działalność i zwolnił kilkadziesiąt osób

Park Rozrywki Rabkoland zlokalizowany w Rabce-Zdroju (Małopolskie) od piątku jest tymczasowo nieczynny. Znalazł się on w tzw. czerwonej strefie. Wraz z ograniczeniem działalności park zwolnił kilkadziesiąt osób.

Koronawirus w Polsce. Rabkoland wylądował w czerwonej strefie.
Koronawirus w Polsce. Rabkoland wylądował w czerwonej strefie.
Źródło zdjęć: © Rabkoland, Materiały prasowe | Rabkoland

21.08.2020 07:09

Powiat nowotarski, na którego terenie znajduje się Rabkoland, od piątku został uznany za tzw. czerwoną strefę. Oznacza to, że ministerstwo zdrowia uznało ten region za miejsce, w którym dochodzi do wielu zakażeń koronawirusem.

- Zwolniliśmy kilkadziesiąt osób - mówi właściciel parku Piotr Wiecha, cytowany przez RMF FM za Polską Agencją Prasową. Zwrócił on przy tym uwagę na fakt, że na terenie Rabkolandu nie odnotowano ani jednego zakażenia SARS-CoV-2.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z parkiem rozrywki. Chcieliśmy się dowiedzieć m.in. skąd te zwolnienia.

- Pracuje u nas około 100 osób w systemie rotującym. Większość to młodzież i studenci, którzy mieli ostatnią szansę zarobić jeszcze jakieś pieniądze w wakacje. W podanej liczbie liczymy też wykonawców zewnętrznych, którzy świadczą nam usługi w postaci marketingu, utrzymania czystości czy serwisu. W tej chwili są nam już niepotrzebni - tłumaczy WP Finanse Piotr Wiecha.

Park musi być zamknięty, bo jest w strefie "czerwonej"

Wytyczne resortu dotyczące "czerwonych" stref mówią jasno - parki rozrywki w takich regionach muszą pozostać zamknięte. To z tego powodu Rabkoland musiał zamknąć swoje podwoje dla klientów.

Z takim podejściem do sprawy nie zgadza się zarząd parku. RMF FM podaje, że władze Rabkolandu uważają, że zakaz działalności wesołych miasteczek i parków w "czerwonych" strefach jest "niesprawiedliwy".

- Oczywiście dostosujemy się do każdych przepisów, które zostaną wprowadzone, a bezpieczeństwo i zdrowie naszych gości i pracowników jest dla nas absolutnym priorytetem. Nie potrafimy jednak znaleźć logiki i uzasadnienia, dlaczego najbardziej surowym zakazem prowadzenia działalności zostały objęte parki rozrywki i wesołe miasteczka - mówi Piotr Wiecha.

W ich ocenie narusza on zasadę proporcjonalności oraz konstytucyjnej równości, ponieważ szereg innych placówek, tj. np. kina, kluby fitness czy baseny, mogą dalej funkcjonować.

- Ruch w tym sezonie był u nas bardzo niewielki. W dni największej odwiedzalności - gdybyśmy mieli operować językiem limitów na metr kwadratowy - to zbliżyliśmy się do granicy 1 osoby na 10 m kw. - podkreśla właściciel.

Dodaje również, że późne otwarcie sezonu oraz słaba jego dynamika sprawiły, że park rozrywki postawił wszystko na jedną kartę. Rabkoland liczył, że uda się odbić straty w ostatnim okresie wakacji, co, jak tłumaczył nasz rozmówca, pozwoliłoby utrzymać "zimowe" etaty.

Jak wyjaśniał Piotr Wiecha, park zimą jest nieczynny, lecz mimo to utrzymuje pracowników na umowach. W związku z przymusowym tzw. lockdownem firma musiała się ratować przed nadmiernymi stratami i dlatego ucięła połowę etatów "zimowych".

Polacy akceptują podział na strefy

Co ciekawe, według pierwotnych założeń wszystkie wymienione wcześniej punkty usługowe miały pozostać zamknięte jeżeli powiat, w którym się znajdują, resort zaliczy do "czerwonych" stref. Ostatecznie MZ zliberalizował swoje podejście do większości placówek - z wyjątkiem wesołych miasteczek i parków.

Zwróciliśmy się w tej sprawie z zapytaniem do resortu. Chcieliśmy się dowiedzieć m.in. dlaczego poluzowanie obostrzeń nie objęło parków rozrywki i wesołych miasteczek. Na odpowiedź czekamy.

- Jesteśmy za zmianą rozporządzenia i zdjęciem zakazu działalności parków rozrywki w "czerwonych" strefach. Ograniczeniem nas w czerwonej strefie nawet na 1 osobę na 20 m kw., ale z jakąkolwiek możliwością pracy. Mamy nadzieję, że zobaczymy się jeszcze w tym sezonie - kończy nasz rozmówca.

Z badania w Panelu Ariadna zleconym przez portal money.pl wynika, że Polacy docenili pomysł podziału poszczególnych powiatów z dużym odsetkiem zakażeń na "żółte" oraz "czerwone". Nowy pomysł walki z pandemią popiera 57 proc. ankietowanych. Jednocześnie mniej niż co czwarty zapytany deklaruje się jako przeciwnik lokalnych ograniczeń.

Respondenci uważają jednak, że firmy poszkodowane przez tzw. lockdown, powinny otrzymać od rządu rekompensaty. W tym przypadku za pomysłem rekompensat opowiedziało się także 57 proc. ankietowanych. Przeciwnikami wypłat jest zaledwie 16 proc. z nich.

Jak podaje rozgłośnia, w powiecie nowotarskim i mieście Nowym Targu chorych jest 318 osób. Ostatniej doby przybyło tam 26 nowych przypadków. Od wybuchu pandemii natomiast odnotowano tam 365 zakażeń. 44 osoby wyzdrowiały a trzy - zmarły.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)