Czy bezdzietni i single powinni płacić wyższe podatki?

Współczynnik dzietności w Polsce jest jednym z najniższych na świecie. Radykalnym pomysłem walki z niżem demograficznym jest obciążenie bezdzietnych małżeństw i singli wyższymi podatkami. Pomysł chwalą niektórzy publicyści. Ekonomiści są jednak sceptyczni.

Obraz
Źródło zdjęć: © eugenio_marongiu_-_fotolia.com

Współczynnik dzietności w Polsce jest jednym z najniższych na świecie. Radykalnym pomysłem walki z niżem demograficznym jest obciążenie bezdzietnych małżeństw i singli wyższymi podatkami. Pomysł chwalą niektórzy publicyści. Ekonomiści są jednak sceptyczni. Wyższe obciążenia, tak zwane „bykowe”, obowiązywało już w Polsce.

Obecnie, jak wynika z danych Eurostatu, w Polsce na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat) przypada średnio 1,28 dziecka. Nasz kraj zajmuje w tym względzie dopiero 212. miejsce na świecie. Dodatkowo kurczy się liczba kobiet w wieku 25-34, które w największym stopniu wpływają na przyrost naturalny. Dla porównania, współczynnik dzietności we Francji wynosi 2,01 dziecka na jedną kobietę.

Samotni i bezdzietni pasożytują?

Niektórzy publicyści, ale też eksperci ekonomiczni uważają, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest postawa singli czy też par bezdzietnych. Już w 2006 roku, przy tworzeniu założeń Narodowego Planu Wspierania Rodziny, pojawiły się propozycje obłożenia ich wyższymi podatkami.

W ostatnich tygodniach ten temat powrócił za sprawą Tomasza Terlikowskiego, prawicowego publicysty, który stwierdził, że pary bezdzietne nie wnoszą odpowiedniego wkładu w przyszłość państwa i w związku z tym powinny ponosić tego koszty.

"Jeśli podwójni single nie chcą mieć dzieci - ich wybór i ich sprawa - ale niech płacą odpowiednio wyższe podatki tak, by państwo mogło odłożyć nie tylko na ich emerytury, ale również na naprawienie społecznych szkód, jakie ich bezdzietność wywołuje” – pisał publicysta Fronda.pl

Wspólne rozliczenie PIT tylko dla małżeństw z dziećmi?

Swoje propozycje przedstawił także minister finansów. Resort rozważa, aby prawo do wspólnego rozliczania podatku dochodowego mieli tylko małżonkowie wychowujący dzieci. Teraz przysługuje ono wszystkim parom małżeńskim.

- Generalnie uważam, że to dobra propozycja. Można byłoby nawet pójść dalej i wzorem tzw. ulgi prorodzinnej, dać tę możliwość w pełnym zakresie tylko rodzicom z co najmniej dwojgiem dzieci – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. – Wówczas preferencje podatkowe, które przecież zmniejszają dochody państwa, byłyby precyzyjnie adresowane do rodzin z dziećmi.

Ewentualne zmiany w tym zakresie dotyczyłyby 4,8 mln Polaków, ale też zapewniłyby wpływy do budżetu w wysokości 1,5 mld zł rocznie.

Regulacje podatkowe nie podniosą dzietności

Nie można mieć jednak pewności, czy nowe rozwiązania podatkowe (gdyby weszły w życie) przełożoną się na poprawę sytuacji demograficznej w naszym kraju.

- W pewnym, ale ograniczonym zakresie, te rozwiązania zwiększają dochody rodzin z dziećmi, ale naiwnością byłoby wierzyć, że mają znaczący wpływ na decyzje o posiadaniu dzieci – zaznacza Wiktor Wojciechowski.

Główny ekonomista Plus Banku podkreśla, że należy dążyć do tego, aby ulgi prorodzinne były związane z aktywnością zawodową i zachęcały młode matki do powrotu do pracy po urodzeniu dziecka.

- Brak powiązania tych ulg z aktywnością zawodową matek może je trwale zniechęcić do powrotu do zatrudnienia – dodaje Wiktor Wojciechowski.

Polska mało hojna dla rodziców

Nie bez znaczenia są w tym przypadku różnice w dochodach między rodzicami, a osobami bezdzietnymi. Według OECD, w 2013 r. w Polsce, w rodzinach z jedną osobą otrzymującą przeciętne wynagrodzenie i z dwojgiem dzieci, klin podatkowy wynosił 29,8 proc. wobec 35,6 proc. dla bezdzietnego singla o tych samych dochodach.

- To mniejsze obciążenie podatkami wynika właśnie z możliwości wspólnego rozliczania i ulgi prorodzinnej na dzieci – mówi Wiktor Wojciechowski.

Wyjaśnijmy, że klin podatkowy to obciążenia pozapłacowe, które powodują wzrost kosztów pracy w wyniku doliczenia do wynagrodzenia podatków i innych kosztów.

Ekonomista wskazuje ponadto, że w krajach OECD preferencje podatkowe dla rodzin z dziećmi w porównaniu do singli są niemal dwukrotnie wyższe niż w Polsce. Przeciętny klin podatkowy w rodzinach z dziećmi jest tam o ok. 10 punktów proc. niższy niż dla singli.

- Szczególnie duży spadek obciążeń podatkowych dla rodzin z dziećmi ma np. Irlandia, gdzie klin podatkowy w rodzinach z dwojgiem dzieci wynosi zaledwie 6,8 proc. wobec 26,6 proc. dla bezdzietnych singli – dodaje ekonomista Plus Banku.

Zachęcać, a nie karać

Z rezerwą do pomysłu opodatkowania bezdzietnych odnoszą się zwykli Polacy. Dalecy są oni od określania osób, które nie mają dzieci, pasożytami. - Uważam, że nie powinno się karać ludzi za ich życiowe wybory. Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę i to była moja decyzja, żeby urodzić dzieci – mówi Agnieszka, matka trójki dzieci.

Podkreśla, że państwo powinno skupić się na promowaniu polityki prorodzinnej.
- Żłobki, przedszkola, możliwość powrotu młodych mam do pracy czy ulgi dla rodzin z dziećmi. Takie rozwiązania powinny być priorytetem dla rządzących i myślę, że przyniosłyby lepsze efekty – dodaje.

Powrót do przeszłości?

Propozycje dodatkowego opodatkowania bezdzietnych obywateli, nie są nowe. Podobne rozwiązanie - tzw. bykowe - funkcjonowało już w naszym kraju w czasach PRL.

W latach 1946-55 zwiększoną stawką podatku dochodowego były objęte osoby bezdzietne, niezamężne i nieżonate powyżej 21. roku życia (później tę granicę wieku podniesiono do 26 lat). W takim kształcie podatek funkcjonował do 1973 roku.
W 2012 r. pomysł wyższego opodatkowania bezdzietnych narodził się w Niemczech. Cześć posłów chadeckich postulowała wprowadzenie specjalnego obciążenia. Bezdzietni mieli płacić go w wysokości 1 proc., osoby z jednym dzieckiem 0,5 proc., a mający dwoje lub więcej potomstwa mieli być z niego zwolnieni. Pomysł został jednak odrzucony. - Uważam, że rozsądniejszym rozwiązaniem jest wspieranie tych, którzy chcą mieć dzieci, zamiast karania bezdzietnych – mówiła wówczas Angela Merkel w rozmowie z "Die Welt".

KK/AK/WP.PL

Wybrane dla Ciebie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok