Czy drugi kierunek studiów gwarantuje lepszą pracę?
W Polsce ok. 20% studentów decyduje się na dwa kierunki. Czy po podwójnych studiach można liczyć na lepszy start na rynku pracy?
21.01.2010 | aktual.: 27.01.2010 14:43
Najpierw radca, potem zarząd
- Studiuję prawo i zarządzanie zaocznie. Robię to tylko dlatego, że liczę na dobrą pracę. Chcę sobie zagwarantować jak najlepszy start w jakiejś dobre firmie. Wiem co chcę robić w życiu i konsekwentnie idę w tym kierunku. Staram się mieć plan na życie. Po studiach planuję roczny staż, po dwóch latach - etat w firmie, potem aplikacja. Chciałabym być radcą, potem pracować w zarządzie firmy - twierdzi Joanna Grosz, studentka z Gdańska.
Poszłam jeszcze na filologię
W podobnym tonie mówi Iwona, która studiuje zarządzanie i filologię angielską na Uniwersytecie Gdańskim.
- Studiowałam zarządzanie, dobrze mi szło, pomyślałam więc jeszcze o filologii. To był dobry manewr, bo pracodawcy szukają menedżerów z doskonałą znajomością języków obcych. Na obu kierunkach poziom jest wysoki, nie mogę powiedzieć, że studiuję powierzchownie i na pewno nie dla dyplomu. Dla mnie to konkretna wiedza, która przyda się w życiu i pracy - mówi.
Nie brakuje studentów, którzy są sceptycznie nastawieni do osób, które studiują na dwóch kierunkach. Twierdzą np., że taki ktoś nie jest dobry w żadnej dziedzinie. To studiowanie powierzchowne, tylko dla papierka - twierdzą osoby, krytykujące studiujących na dwóch kierunkach.
Nie dałbym rady na dwóch kierunkach
- Znam osoby, które studiują na trzech zupełnie innych kierunkach. To jakiś absurd! Nie wydaje mi się, żeby byli dobrymi studentami i specjalistami w każdej dziedzinie. Chyba pracodawcy nie są tacy głupi i domyślają się jak taki ktoś uzyskał tyle dyplomów w krótkim czasie. Ja studiuję na medycynę, jestem na wydziale lekarskim i nie mógłbym studiować niczego więcej - opowiada Radek, student z Gdańska.
Drugi kierunek trzeba wybrać z głową
Co na to szefowie i osoby pośredniczące w rekrutacji? Mówią, że wszystko zależy od rodzaju studiów i tego, gdzie chcą pracować.
- Wbrew powszechnej opinii warto uczyć się i być ambitnym w Polsce. Jeśli ktoś ma możliwość, niech szuka drugiego kierunku, dlaczego nie. Ale niech robi to z głową. Dobrze jest zaplanować sobie życie zawodowe, ale oczywiście nie wszystko da się zrealizować. Wybierajmy tak studia, żeby jedne uzupełniały drugie, żeby dawały dodatkowe umiejętności w tej pracy, o jakiej myślimy. Nie wybierajmy drugich studiów z całkiem innej bajki. Takich, które nie mają nic wspólnego z tymi, które studiujemy obecnie lub takich, które w pracy się nie przydadzą. No chyba, że wybieramy je hobbystycznie, mamy inne założenia względem nich - tłumaczy Joanna Pogórska, doradca personalny, psycholog.
Pracodawcy są podobnego zdania, mówią że mnożenie dyplomów nie podwyższa wartości pracownika.
- Kilka dyplomów nie daje żadnej gwarancji, że pracownik jest wartościowy. Dla mnie jednak w pierwszej kolejności liczy się doświadczenie. Mam świetnych pracowników, którzy nie ukończyli żadnych studiów i miałem takich, którzy chwalili się ukończeniem prestiżowych uczelni, ale w pracy musieli dużo się nauczyć. Ja generalnie cenię tych, którzy uczą się języków, według mnie pożądana jest fachowa wiedza - mówi Grzegorz Witkowski, właściciel niewielkiej agencji reklamowej.
(toy)