Czy godzina czarów zatrzęsie giełdą?
Na dzień przed wygaśnięciem wrześniowej serii kontraktów terminowych na WIG20 w rękach inwestorów wciąż jest ponad 32 tys. otwartych pozycji w tych instrumentach.
18.09.2009 | aktual.: 18.09.2009 11:41
Dziś na warszawskiej giełdzie wygasają wrześniowe serie instrumentów pochodnych (kontraktów terminowych i opcji). Inwestorzy posiadający otwarte pozycje na tym rynku będą zmuszeni albo je zamknąć w trakcie sesji, albo zostaną one zamknięte automatycznie na koniec dnia.
Dzień wygasania derywatów istotny jest także dla posiadaczy akcji spółek z WIG20. Zwykle bowiem w dniu rozliczenia instrumentów pochodnych dochodzi do silnych wahań kursów najbardziej popularnych kontraktów terminowych na WIG20, a także kursów spółek wchodzących w skład tego indeksu. Ma to m.in. związek z działalnością tzw. arbitrażystów, którzy starają się zarobić na niewłaściwej wycenie futures. Dzień wygasania to dla nich ostatni moment do zamknięcia pozycji zarówno w kontraktach, jak i w akcjach (ich transakcje obejmują całe „koszyki” walorów spółek z WIG20).
Ostatnia godzina kluczowa
Szczególne znaczenie ma ostatnia godzina dzisiejszej sesji (zwana często „godziną czarów”). Ostateczny kurs rozliczeniowy ustalany jest bowiem jako średnia z wartości WIG20 z ostatniej godziny notowań oraz na zamknięciu sesji. W pewnym stopniu wahania kursów może ograniczać dodatkowy warunek, zgodnie z którym przy obliczaniu tej średniej giełda odrzuca 5 najwyższych i 5 najniższych wartości.
Część inwestorów, licząc się z ryzykiem, już wcześniej zamknęła pozycje we wrześniowej serii kontraktów, przenosząc się na serię grudniową. Wczoraj liczba otwartych pozycji w tej drugiej, „młodszej” serii wynosiła 60,8 tys. i była blisko dwukrotnie większa niż w przypadku kontraktów wrześniowych. Swoje pozycje przenieśli już też najwięksi inwestorzy – tak przynajmniej wynika z komunikatu KNF na temat koncentracji na rynku futures. W czwartek w rękach dwóch inwestorów było łącznie aż 65–75 proc. pozycji w grudniowych futures.
Uwaga na PKO BP
Wygasanie serii wrześniowej nie oznacza, że na tym w najbliższym czasie skończą się niuanse związane z inwestowaniem w futures. We wtorek akcje PKO BP – jednej ze spółek o największym udziale w WIG20 - będą notowane po raz pierwszy bez prawa do dywidendy (1 zł za każdy walor). Odjęcie tego prawa teoretycznie powinno spowodować na wtorkowym otwarciu spadek kursu PKO BP o ok. 3 proc. (zakładając poziom kursu z wczorajszego zamknięcia), co z kolei powinno przełożyć się na zniżkę WIG20 o ok. 10 pkt, czyli 0,5 proc. (przy założeniu, że kursy innych spółek się nie zmienią).
Mimo że wczoraj na zamknięciu kurs grudniowych kontraktów był o 4 pkt wyższy od wartości WIG20, to z naszych obliczeń wynika, że inwestorzy nawet z nawiązką uwzględnili w cenie futures dywidendę z PKO BP (w obliczeniach należy wziąć pod uwagę tzw. wartość pieniądza w czasie). Na tym jednak nie koniec – 2 października od akcji PKO BP zostanie odłączone prawo poboru walorów nowej emisji, co ponownie obniży kurs zarówno banku, jak i WIG20. Sęk w tym, że nie jest znana cena emisyjna, co nie pozwala obliczyć wartości prawa poboru.
Łukasz Hejak - zarządzający funduszami w DWS TFI
Obecnie rynek jest w ciekawej fazie - wygląda na to, że zapał kupujących słabnie, ale jak zwykle sesja, na której wygasają kontrakty terminowe, może przynieść dużo niespodzianek. W ostatnim czasie obroty na rynku nie są duże. Wprawdzie gdy indeksy notują większe zwyżki, inwestorzy nabierają chęci do realizacji zysków, jednak podaż raczej nie jest agresywna. Mniejsza aktywność uczestników rynku ułatwia zadanie inwestorom budującym ekspozycję na polskie akcje przez rynek kontraktów terminowych. Dlatego w ostatniej godzinie dzisiejszej sesji możemy być świadkami szybkich i nieprzewidywalnych ruchów indeksów.
Marek Mikuć - wiceprezes Allianz TFI
Wygasanie kontraktów na WIG20 nie wpłynie dziś na zachowanie GPW. Wygląda na to, że większość dużych pozycji na kontraktach została zrolowana na następną serię. W przypadku wygasających dziś pochodnych mieliśmy dość dużą koncentrację, 35 - 40 proc. Można przy tym podejrzewać, że nie były to pozycje spekulacyjne, a jedynie zabezpieczające (czyli krótkie pozycje). Spodziewałbym się, że przy spekulacyjnym charakterze pozycji, zajmujący je gracze, zapewne fundusze zagraniczne, graliby na długo. W efekcie próbowaliby „ingerować” na rynku kasowym. Biorąc pod uwagę aktywa, jakie mają, nie byłoby dla nich problemem wywindować nieco ceny akcji. Tymczasem rynek jest ostatnio dość słaby.
Natalia Chudzyńska, Tomasz Hońdo
PARKIET