Czy jest praca po zarządzaniu parafiami?

Studia z zakresu gospodarki wodnej czy zarządzania kulturą? Niszowe kierunki mają być przepustką do uzyskania dobrej pracy po zakończeniu nauki. Tymczasem coraz większą popularność zdobywają w ostatnich latach szkoły zawodowe i technika

Czy jest praca po zarządzaniu parafiami?
Źródło zdjęć: © thinkstock

15.04.2013 09:49

Nisza da zatrudnienie?

W dobie niżu demograficznego uniwersytety i inne szkoły wyższe, aby skutecznie walczyć o studentów, muszą stale modyfikować swoją ofertę edukacyjną. Stąd też otwierają one takie kierunki studiów, które mają zachęcić maturzystów do wyboru danej uczelni.

Aktorstwo jest zajęciem trudnym, gdzie tylko nieliczni mają szansę na odniesienie prawdziwego sukcesu. Uniwersytet Gdański chce uczyć tego zawodu zarówno pod kątem artystycznym, jak i biznesowym. Od nowego roku akademickiego młodzież będzie mogła podjąć naukę na kierunku zarządzanie instytucjami artystycznymi. Już wcześniej ta sama uczelnia otworzyła etnologię czy krajoznawstwo i turystykę historyczną.

Z kolei Uniwersytet Jagielloński w swojej tegorocznej ofercie przedstawił takie nowości, jak ekologię i ewolucję w języku angielskim czy studia azjatyckie. Podobne rozwiązania stosuje wiele innych uczelni w całym kraju. Praktycznie każda z nich co roku wprowadza nowe propozycje.

Popularne stają się zwłaszcza różnorodne studia filologicznie. Można zdobywać wiedzę z zakresu chociażby filologii czeskiej czy węgierskiej. Młodzi ludzie decydują się na taki krok ze względu na rosnące zależności międzynarodowe. W Polsce pojawia się coraz więcej firm zagranicznych, a także nasi przedsiębiorcy coraz chętniej „atakują” nowe kraje i ich rynki. Pojawiają się także kierunki związane z komunikacją międzykulturową, która zyskuje na znaczeniu w przypadków kontaktów międzynarodowych w biznesie. Naukę w tej dziedzinie można także rozpocząć na wspomnianym wcześniej UJ. Wiele osób widzi swoją przyszłość w roli specjalistów od języka i kultury mniej popularnych do tej pory krajów.

Furorę zrobiła też informacja o uruchomieniu kierunku zarządzanie parafiami i organizacjami klasztornymi. Takie studium pojawiło się w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej. Ale rekrutacje na podobny kierunek odbywały się też na Uniwersytecie Warszawskim czy Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Studia są kierowane do księży, ale nie tylko. Studenci uczą się prowadzenia finansów, ale też rozwiązywaniem konfliktu w parafii.

Warto podkreślić, że niszowe czy bardzo specjalistyczne studia cieszą się coraz większą popularnością. W ostatnich latach co roku notują one nawet kilkusetprocentowy wzrost popularności. Studenci chwalą sobie mniej liczne grupy i kameralną atmosferę zajęć. Jednak studia, oprócz realizacji pasji, mają przygotować młodych ludzi do życia zawodowego i co najważniejsze zapewnić dobrą prace po zakończeniu nauki. Czy nietypowy kierunek nauki jest tego gwarancją?

Młodzi wolą zawodówki i technikum

Tymczasem, jak wynika z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, studia wyższe ogólnie tracą na znaczeniu. Młodzież coraz częściej decyduje się na naukę w szkołach zawodowych i technikach. Podczas rekrutacji do szkół w 2012 roku największą popularnością cieszył się zawód technika-informatyka.

Sami zainteresowani, pytani o powody swoich decyzji mówią, że kierują się racjonalizmem i zdrowym rozsądkiem. Są gotowi zrezygnować z prestiżu jaki dają studia na uczelni wyższej i posiadanie wyższego wykształcenia na rzecz możliwości zdobycia praktycznego zawodu. Nie ma się co dziwić takiemu podejściu. Przecież swego czasu sam premier Tusk mówił, że lepiej być spawaczem niż politologiem.

Słuszność decyzji młodzieży potwierdzają liczne badania. Wojewódzki Urząd Pracy w Białymstoku oszacował, że absolwenci „zawodówek” z tego miasta nie mieli z reguły problemów ze znalezieniem zatrudnienia, podczas gdy bezrobocie wśród młodych magistrów w regionie oscylowało nawet w granicach 30 proc.

Także analizy dokonane przez urzędników biura edukacji w urzędzie miasta w Warszawie pokazują, że osoby uczące się w zawodówkach i technikach mają lepsze perspektywy zawodowe. Na rynku w stolicy najbardziej brakuje bowiem wykwalifikowanych techników. Prognozy na rok 2020 mówią o tym, że najchętniej zatrudniani będą pracownicy w sektorze usług osobistych np. fryzjerzy czy kosmetyczki, elektronicznych, hotelarskich czy gastronomii. Na ciężkie czasy muszą się natomiast przygotować ekonomiści i specjaliści ds. administracji.

Niszowe studia nie zagwarantują w 100 proc. dobrej pracy

Eksperci z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan podkreślają, że kwestia nietypowych i wysoce wyspecjalizowanych kierunków studiów jest tematem niezwykle złożonym. Nie można tego jednoznacznie ocenić, gdyż pojawiają się zarówno studia bardzo przydatne, jak i takie które są zupełnie niepotrzebne.

- Jeśli chodzi o kierunek zarządzanie instytucjami artystycznymi to moim zdaniem jest to zdecydowanie materiał na studia podyplomowe. Nie widzę tego tematu w kontekście tradycyjnych studiów licencjackich czy magisterskich – uważa Monika Zakrzewska, specjalista z Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy PKPP Lewiatan.

Jak zauważa nasz ekspert, tę sytuację można porównać do zarządzania kancelariami prawnymi. Prawnicy coraz częściej decydują się na zatrudnianie fachowców od promocji swojej firmy, gdyż konkurencja na rynku sprawia, że trudno im „walczyć o klienta samą wiedzą”. Specjalistów w takiej dziedzinie szkoli się właśnie na „podyplomówkach” np. na Uniwersytecie Koźmińskiego czy też Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Także ukończenie filologii nie zagwarantuje pewnej pracy i łatwiejszego startu na rynku pracy. Sukces zależy bowiem od większej ilości czynników niż tylko kwestie językowe.

- Rzeczywiście niszowe filologie zyskują w ostatnich latach na popularności. Sama znajomość języka nie będzie jednak w wielu przypadkach wystarczająca. Należy pamiętać, że język stanowi wciąż jedynie narzędzie pracy. Oczywiście znajomość czeskiego czy słowackiego jest bardzo przydatna, gdy pracuje się z ludźmi pochodzącymi z tych krajów. Niezbędne jest jednak posiadanie innych umiejętności czy odpowiedniego wykształcenia, aby móc go dobrze wykorzystać. Oczywiście są pewne wyjątki, jak chociażby język chiński, ale to w dużej mierze wynika ze specyfiki tego kraju – dodaje Monika Zakrzewska.

Krzysztof Kołaski,JK,WP.PL

edukacjastudiaszkolnictwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)