Trwa ładowanie...
integracja
02-09-2013 11:32

Czy na imprezie firmowej ciągle jesteś w pracy?

Sięganie po alkohol w pracy to duże ryzyko. Można nawet pożegnać się ze stanowiskiem. Jednak czy na firmowej imprezie ciągle jesteśmy w pracy? W końcu bawimy się pod okiem szefa

Czy na imprezie firmowej ciągle jesteś w pracy?Źródło: thinkstock
d12wm7i
d12wm7i

Gdy tylko prezes skończy swe przemówienie, wszyscy zapoznają się z wynikami, jakie osiągnęła firma i dowiedzą się, jakie fantastyczne perspektywy przygotowuje dla nich w najbliższym czasie, wreszcie można odetchnąć. Bo choć wielu pracodawców traktuje firmowe spotkania jako formę nagrody, w rzeczywistości dla wielu pracowników to niepotrzebne zawracanie głowy. Marzą tylko, aby jak najszybciej się zrelaksować. Formą relaksu z punktu widzenia pracodawcy jest rozrywka z realizacją biznesowych celów, np. poprzez organizację szkoleń na świeżym powietrzu lub warsztatów w grupach, które uczą współpracy w grupie, planowania zadań, poprawiają komunikację oraz pobudzają kreatywność.

Oczywiście wykonując kolejne zadania, każdy czuje się jak w pracy. Bo jeśli relaks, to oczywiście alkohol. Pod jego wpływem pracownik może wreszcie zapomnieć o życiowych problemach i z uśmiechem zacząć się integrować z kolegami, których zresztą zna jak własną kieszeń.

Gdyby były to godziny pracy, picie piwa, wina, czy wódki byłoby mocno ryzykowne. Jednak czy na imprezie firmowej wciąż jesteśmy traktowani jak w firmie? W końcu cały czas nadzoruje nas szef.

d12wm7i

- Zgodnie z przepisem art. 128 §1 Kodeksu pracy czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy - tłumaczy adw. Łukasz Berg, prowadzący Kancelarię Adwokacką w Gdańsku. - Jeżeli podczas imprezy firmowej przeprowadzane jest szkolenie związane z podnoszeniem kwalifikacji pracowników, na której udział pracownika jest obowiązkowy, to czas tej imprezy powinien być wliczany do jego czasu pracy. W takim przypadku mamy do czynienia bowiem z wykonaniem przez pracownika polecenia pracodawcy.

Czy więc rzeczywiście po oficjałkach może minąć pełna spinka? Wielu specjalistów zajmujących się rynkiem pracy jest zdanie, że lepiej, aby nie miała. Z drugiej strony zwykle ludzie nie umieją się porządnie i szczerze integrować bez alkoholu. Czy są sytuacje, kiedy mogą spuścić z siebie przysłowiowe powietrze i w pełni się wyluzować? Krótko mówiąc, czy na każdym spotkaniu firmowym jesteśmy traktowani jak w pracy?

- Jeżeli pracodawca organizuje spotkanie towarzyskie, na którym obecność nie jest obowiązkowa, to czasu takiej imprezy nie wliczamy do czasu pracy pracownika - mówi adw. Łukasz Berg. Oczywiście w żadnej sytuacji nie powinniśmy dać innym powodów do plotek i komentarzy, że nie umiemy pić bez obciachu i od razu nam rozum odejmuje. Przecież po powrocie do rzeczywistości każdy będzie musiał współpracownikom i przełożonym spojrzeć w twarz. Nie zapominajmy też, że po wyskokach na firmowej imprezie można pożegnać się z pracą. Dlatego nie wolno przesadzać z alkoholem, należy pić z głową i kontrolować liczbę lampek wina czy kieliszków wódki, po które sięgamy.

Plan planem, jednak przebieg wyjazdu integracyjnego może odbiegać od założeń, a nawet zmienić się w imprezową apokalipsę. Pozostaje więc kwestia ewentualnych szkód, jakie może wyrządzić na imprezie podchmielony pracownik.

d12wm7i

- Na nieobowiązkowym spotkaniu towarzyskim organizowanym przez pracodawcę do naprawienia szkody np. w lokalu, gdzie impreza się odbywa, obowiązana jest osoba, która z własnej winy wyrządziła szkodę drugiej osobie. Może to być zatem pracodawca, jeżeli wynika to z umowy łączącej pracodawcę z właścicielem lokalu czy też bezpośrednio pracownik, gdy ww. umowa nie została zawarta - wyjaśnia adw. Łukasz Berg.

ml,JK,WP.PL

d12wm7i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12wm7i