Czy warto zatrudniać znajomych?
Bez wątpienia odpowiedzi na powyższe pytanie mogą być podzielone - "tak", "nie", "to zależy" (jak bliski znajomy, od sytuacji, uwarunkowań, trudności z pozyskaniem pracowników, wymagań itp. itd.)...
15.03.2010 | aktual.: 02.07.2010 09:17
Bez wątpienia odpowiedzi na powyższe pytanie mogą być podzielone - "tak", "nie", "to zależy" (jak bliski znajomy, od sytuacji, uwarunkowań, trudności z pozyskaniem pracowników, wymagań itp. itd.)…
Będą one wynikiem i poglądów na życie, wyznawanych wartości, jak i osobistych doświadczeń. W kontekście kultury organizacyjnej firmy - mogą być wynikiem zasad i reguł występujących w danej firmie i regulujących także kwestie zatrudnienia. Może być też inny wariant - brak owych reguł i dowolność w pewnych zakresach - także zatrudniania np. "znajomych królika".
Zanim zechce się zatrudnić znajomego, warto uświadomić sobie, co de facto jest powodem, że właśnie tę a nie inną osobę chcemy zatrudnić? Sam fakt, że jest to znajomy? Akceptacja takich praktyk w naszej firmie? Forma "odwdzięczenia się" za przysługę z przeszłości ze strony owego znajomego? Inne zobowiązanie? Nasza wiedza o jego fachowości? Trudna sytuacja znajomego, któremu chcemy pomóc? Inne powody?
Gdy zatrudnimy znajomego nie posiadającego adekwatnych kompetencji do pełnienia danej roli, miejmy pewność, że jest to działanie niefachowe i świadczy co najmniej o naszym braku wiarygodności. Liczmy się też z kłopotami. I z jego strony (w jaki sposób poradzi sobie na danym stanowisku?) i ze strony zespołu, do którego wchodzi (spadek motywacji, niechęć do osoby zatrudnionej "po znajomości", niechęć do szefa, docelowo - niska efektywność pracy, rozpad zespołu, czarny PR dla firmy).
Może się też zdarzyć, że znajomy będzie oczekiwać czegoś na kształt szczególnego traktowania, pewnych przywilejów, taryfy ulgowej czy nawet "ochrony", jako ten, który ma silne zaplecze w postaci osoby wprowadzającej go na niejasnym układzie do firmy. Bywa, że po prostu zdarza mu się częściej niż innym, bagatelizować pewne oczekiwania czy nie w pełni respektować zasady firmowe czy zespołowe. Może to być opóźnienie w oddaniu ważnych materiałów, nietrzymanie ustalanych terminów wykonania prac, wymigiwanie się z niektórych zadań, nieobecność na spotkaniach.
Firma to nie "przechowalnia"
Jeżeli firma ma stać się przechowalnią dla osób niekompetentnych, to znajomych bez owych kompetencji zatrudniać będzie. Wieść o tym rozejdzie się wcześniej czy później po rynku i stracimy najlepszych fachowców, którzy nie będą chcieli pracować na kogoś i w takich uwarunkowaniach. Aby uniknąć niejasności odnośnie odpowiedzialności za zadania, zakresu obowiązków, wymagań, każdy pracownik musi konkretnie wiedzieć, czego się od niego oczekuje, jakie zasady obowiązują wszystkie osoby, w jaki sposób rozliczane jest wykonanie zadań, jakie kryteria oceny pracy są stosowane i na ile obiektywny jest proces oceny.
Gdy pojawią się problemy ze strony znajomego, można się odwołać do ustalonych reguł. Inną sprawą jest zatrudnienie czy zaproszenie do współpracy znajomego przez wzgląd na dobrą znajomość jego doświadczeń, sposobu działania, poziomu ekspertyzy, kompetencji, budowania współpracy z ludźmi. W tym przypadku kluczem jest nie tylko sam fakt, że dobrze znamy daną osobę, kolegujemy czy przyjaźnimy się z nią i mamy pewność do niej jako do człowieka, ale i znamy jej kompetencje.
Znajomy w pracy - taka sytuacja może być niełatwa dla każdej ze stron.
Znajomy wie, że dobrze zna np. przełożonego, zatem - może poczuć się nad wyraz komfortowo i czuć pewną "przewagę" nad pozostałymi. Pozostali mogą przyjąć go niechętnie, a wręcz unikać chociażby dla zasygnalizowania spójności grupy i braku akceptacji takich praktyk. Uniki względem znajomego szefa bywają podyktowane potrzebą zachowania pewnego poziomu poczucia bezpieczeństwa. Pozostali pracownicy mogą się obawiać, że znajomy może zbyt dużo mówić o tym, co dzieje się w zespole, albo zacznie rozsiewać plotki. Znajomemu też nie jest łatwo odnaleźć się w takim klimacie pracy. Niekiedy szef zatrudniający znajomego ma kłopot z egzekwowaniem swoich poleceń w stosunku do tej osoby lub - wręcz przeciwnie - zaczyna stawiać nadmierne wymagania, celem zademonstrowania, że mimo iż jest to jego znajomy, to jest traktowany na równych, a nawet surowszych zasadach w porównaniu z pozostałymi. Szef może ulec pokusie przekazania znajomemu pewnych informacji, które nie powinny być przekazane. Gdy przyjdzie się rozstać, pojawia się
dylemat, czy przypadkiem znajomy nie wykorzysta tej wiedzy przeciwko szefowi.
Nie rezygnujmy z zatrudniania znajomych w sytuacji, gdy mamy pewność, że będzie to właściwa osoba na właściwym miejscu i najlepsza z kandydujących. Znane są przypadki odchodzenia osoby x z firmy, która po latach pracy w tej organizacji, pociąga później za sobą innych i w nowej firmie kompletuje zespół … ze znajomych - z tych, z którymi świetnie układała się współpraca i którzy dali się doskonale poznać jako fachowcy.
Gdy przyjdzie nam odpowiedzieć sobie na pytanie: "czy zatrudnić znajomego?", odnieśmy kwestię do jego kompetencji i fachowości. Warto określić dla siebie, czy jest to osoba na tyle dojrzała, aby potrafiła, gdy trzeba, oddzielić kwestie prywatne od zawodowych. Pamiętajmy o klarownych zasadach współpracy. Nie puszczajmy płazem tego, czego nie tolerujemy w zachowaniach pracowników, ale i nie wymagajmy więcej niż od fachowców na tym samym poziomie.
Postarajmy się też uprzedzać ewentualne sytuacje trudne. Zastanówmy się, czy, a jeżeli tak, jakiego typu potencjalne problemy - czy ze strony postaw tej osoby, czy też grupy, do której wejdzie, mogą pojawić się w sytuacji, gdy ją zatrudnimy czy zaprosimy do współpracy. Kłopoty zdarzają się i ze strony nieznajomych i znajomych - taka uroda życia. Świadomość, że mogą wystąpić, przygotowanie się do zapobiegania im bądź wcześniejsze pomysły na rozwiązania trudniejszych sytuacji pozwolą nam efektywnie współpracować, z poczuciem fachowego i sprawiedliwego podejścia do zagadnień, bez włączania osobistych preferencji do osób, które znamy lepiej.
Jolanta Porębska
Human Capital Expert©