Czy zapraszać szefa i współpracowników na wesele?
W pracy spędzamy połowę naszego życia
18.07.2012 10:35
W pracy spędzamy połowę naszego życia. Czy z tego powodu powinniśmy zaprosić na wesele współpracowników?
Niektórzy uważają, że zaproszenie przełożonych i znajomych z pracy na ślub, to standard. W końcu w pracy spędzamy dużą część naszego życia, dlatego nasi współpracownicy często stają się jego ważną częścią. Wiele osób ma jednak obawy przed obecnością osób z pracy na ślubie, nie mówiąc już o weselu. Wszystko zależy od relacji, jakie panują w firmie.
Tam, gdzie panuje chłodna polityka zarządzania personelem, pracownicy często dystansują się wobec znajomych z pracy, a szczególnie przełożonych. Patryk, wieloletni pracownik na stanowisku kierowniczym w korporacji, który w czerwcu wziął ślub, nie zaprosił nikogo z pracy na ślub, ani na wesele. - Nie czułem się zobowiązany, żeby zapraszać szefa. Nie mamy na tyle bliskich relacji z przełożonym – mówi Patryk. Zauważa, że jego podejście wynika z polityki personalnej, jaka panuje w firmie. - Relacje między poszczególnymi szczeblami organizacji są dość służbowe - tłumaczy. – Sam, jako kierownik prowadzę politykę zarządzania opartą na współpracy i partnerstwie. Mam o wiele lepszy kontakt ze swoimi podopiecznymi niż z przełożonymi - mówi. Na wesele zaprosił jednak tylko rodzinę i najbliższych znajomych. – W tym dniu zaprasza się osoby bliskie, mające duże znaczenie w naszym życiu. Jeśli wśród nich, ktoś może wymienić szefa, to czemu go nie zaprosić? – mówi. – Ja jednak, nie miałem do tej pory w życiu szefa, którego
bym zaprosił na własne wesele. Może wypada dostarczyć powiadomienie, ale to też indywidualna sprawa – puentuje.
Magda i Marcin Krukowie też niedawno mieli wesele i szefa nie zaprosili. Dlaczego? Magda: - Związane jest to z niemiłą atmosferą w pracy, gdzie o koleżeńskich stosunkach można zapomnieć - tłumaczy. – U mnie w firmie panuje atmosfera rywalizacji i donosicielstwa - mówi. Dlatego kolegów z pracy także nie zaprosiła. – Myślę, że gdybym pracowała w miejscu, gdzie ludzie o siebie nawzajem dbają, to mogłabym pomyśleć o zaproszeniu współpracowników. Marcin, mąż Magdy jest innego zdania.- Mógłbym zaprosić szefa na ślub i wesele, gdyby tylko ten mieszkał w Polsce. Wszystko zależy od relacji – zauważa Marcin. - Jeżeli po jakimś czasie pracy w firmie można nawiązać z szefem bardziej koleżeńskie stosunki, to nie widzę przeszkód, żeby go zaprosić – mówi Marcin. Jeśli jednak mamy dobre relacje w pracy i chcielibyśmy zaprosić na wesele część współpracowników, często pojawia się ograniczenie ze względu na finanse. Wtedy stajemy przed dylematem: kogo zaprosić, a kogo nie, żeby ktoś z kolei nie został pominięty? Jeśli
zaprosimy tylko kolegów, szefa może poczuć się urażony. Zaprosimy dwóch znajomych, a z czterema mamy dobre relacje – reszta się obrazi. Niektórzy kalkulują też, że gdy zaproszą szefa, mogą zwiększyć swoje szanse na awans. To może jednak okazać się zgubne, bo szef może poczuć się niezręcznie w takiej sytuacji. Ewa B. Sawicka, autorka książek o savoir vivre proponuje optymalne rozwiązanie. W artykule „Weselny savoir vivre” pisze:
„Współpracownikom, a zwłaszcza szefom, zręczniej jest dostarczyć jedynie zawiadomienie, które nie obliguje do osobistej obecności czy wręczania prezentu” . Ta rada może się okazać złotym środkiem i pomoże uniknąć nam nieprzyjemnych plotek w pracy. Poza tym, jeśli nie mamy najlepszych relacji z szefem, a czujemy powinność, żeby go zaprosić, takie rozwiązanie będzie najlepszym wyjściem z sytuacji. Na własnym weselu chcemy czuć się dobrze, co nie jest zawsze możliwe w obecności szefa. - Być może panuje przekonanie, że obecność szefa wymusza na nas określone wzorce zachowań, a na własnym weselu przecież chcielibyśmy być swobodni. To w końcu nasz dzień – mówi Patryk. Ale rzecz jasna decyzja o zaproszeniu szefa i współpracowników na wesele to sprawa bardzo indywidualna.
MD/MA