Czy zwykły pracownik zyska na reformie emerytalnej?
Mamy otrzymać wyższe emerytury, zwiększy się zatrudnienie, zarobi budżet państwa. To niektóre zalety – według ekspertów – dłuższej pracy i późniejszego przechodzenia na emeryturę. A jakie są wady proponowanych reform?
20.03.2012 | aktual.: 16.06.2014 13:45
Wyższe świadczenia
Małgorzata Rusiewicz, Dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy PKPP Lewiatan:
- Reforma przede wszystkim zwiększy wysokość świadczeń emerytalnych. Załóżmy, że kobieta pracowała przez 30 lat i co miesiąc płaciła składki w wysokości 600 zł. Kończąc pracę w wieku 60 lat, otrzyma ona około 800 zł emerytury. Natomiast kobieta pracująca 37 lat, czyli po wydłużeniu wieku emerytalnego do 67, otrzyma 1400 zł. W przypadku kobiet różnica w wysokości emerytur przed i po reformie może sięgać nawet 40 proc.
Reforma przyczyni się też do podniesienia aktywności zawodowej Polaków. Dziś moment wyjścia z rynku pracy dla kobiet to około 59 lat, dla mężczyzn - 60 lat i 2 miesiące. Reforma sprawi, że Polacy dłużej będą aktywni zawodowo. Dziś kobieta około 27 proc. swojego życia spędza na emeryturze. Za kilkanaście lat, przy obecnym systemie, byłoby to około 40 proc., biorąc pod uwagę fakt, że żyjemy coraz dłużej.
Poza tym podniesienie wieku emerytalnego przyczyni się do wyrównania szans kobiet na rynku pracy. Dzisiaj pracodawca chcąc przeszkolić 50-letniego pracownika (wyda na to np. 10 tys. zł), prędzej wybierze mężczyznę, niezależnie, jakie będzie miał on kompetencje w porównaniu do kobiety w tym samym wieku. Przyczyna jest prosta. Mężczyzna będzie zwracał zainwestowane w niego pieniądze przez kolejne 15 lat, a kobieta tylko przez 10. Z punktu widzenia ekonomii biznesowej, brzydko mówiąc, nie opłaca się inwestować w kobiety w dojrzałym wieku.
Koniec z dyskryminacją
Dr Monika Gładoch, doradca Prezydenta Pracodawców RP:
- Sytuacja demograficzna w naszym kraju wymusza podwyższenie wieku emerytalnego i dlatego im szybciej to nastąpi, tym lepiej. Natomiast zrównanie go dla obu płci ma zapobiegać dyskryminacji. Poza tym krótsza aktywność zawodowa oznacza niższą emeryturę, a to w obecnej sytuacji dotyka najbardziej kobiet.
Zwiększy się zatrudnienie
Maciej Bukowski, Kamil Wierus, Instytut Badań Strukturalnych:
„Szacujemy, że realizacja planu przedstawionego przez rząd zwiększy zatrudnienie o około 340 tys. osób w 2020 r., prawie 650 tys. osób w 2030 r. i 800 tys. w 2040 r. Ale gdyby wiek emerytalny kobiet podnieść dwukrotnie szybciej, zatrudnienie wzrosłoby dodatkowo o ponad 100 i 200 tys. osób odpowiednio w 2020 i 2030 r.
Trzeba też zaznaczyć, że towarzyszący propozycji podniesienia wieku emerytalnego strach przed bezrobociem jest nieuzasadniony. Potwierdzają to doświadczenia innych państw i efekty zniesienia wcześniejszych emerytur w 2009 r.
Wdrożenie reformy nawet w ostrożnym wariancie rządowym umożliwiłoby państwu polskiemu jedynie za dodatkowe dochody z roku 2020 wyposażyć każdy polski szpital w 7 tomografów komputerowych lub sfinansować osiem lat leczenia wszystkim chorym na białaczkę. Dzięki reformie już od roku 2016 r. Polska mogłaby sobie pozwolić na finansowanie jednego uniwersytetu o budżecie, jakim dysponuje amerykański Uniwersytet Harvarda. W roku 2030 ta liczba wzrosłaby do pięciu, a w roku 2040 do dziewięciu uniwersytetów”
cytat pochodzi ze strony ibs.org.pl
Trzeba zmienić politykę zatrudnienia
Małgorzata Rusiewicz, Dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy PKPP Lewiatan:
- Obok podwyższenia wieku emerytalnego powinna być prowadzona inna polityka zatrudniania nowych pracowników. Zindywidualizowanie podejścia pozwoliłoby grupom „trudnym”, jak np. kobiety, łatwiej odnaleźć się na rynku pracy. To jedno z rozwiązań, które w moim odczuciu ma fundamentalne znaczenie.
Rząd źle prezentuje reformy
Prof. dr hab. Andrzej Rychard, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej:
- Ta reforma nie wywołuje w społeczeństwie entuzjazmu, bo według mnie rząd wybrał dość niefortunny sposób zaprezentowania tej zmiany społeczeństwu. Nie powinna się ona sprowadzać jedynie do podwyższenia wieku emerytalnego. Rząd musiałby pokazać, że wraz z tym krokiem będą budowane mechanizmy pomagające np. kobietom na rynku pracy, a wydłużenie wieku emerytalnego jest jednym ze sposobów zwiększenia liczby osób pracujących i poziomu aktywności zawodowej kobiet. Perspektywa, że będziemy pracować dłużej, ponieważ w przeciwnym wypadku dostaniemy głodowe emerytury, zaprzecza wcześniejszym zapewnieniom rządu.
Potrzebujemy więcej nowych miejsc pracy
Dr Monika Gładoch, doradca Prezydenta Pracodawców RP:
- Mankamentem planowanej reformy jest tryb jej wprowadzenia. W pierwszym rzędzie należało zachęcić pracodawców do tworzenia nowych miejsc pracy. Eksperci szacują, że w ciągu kilku najbliższych lat trzeba ich będzie utworzyć ok. 5 mln. Zwróćmy uwagę, że reforma ma zacząć obowiązywać w czasie, gdy wzrasta stopa bezrobocia. Planuje się wydłużenie wieku emerytalnego do 67. roku życia, podczas gdy obecnie wśród osób powyżej 50 roku życia aktywnych zawodowo jest ok. 35 proc., a więc prawie dwukrotnie mniej niż wynosi średnia w UE.
Należałoby również wyeliminować antagonizmy międzypokoleniowe, które są konsekwencją błędnej tezy, że starsi pracownicy odbierają pracę młodym. Tym bardziej, że wzrasta problem bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni.
Anna Dąbrowska
/MA