Dawni spadkowicze wyrastają na liderów

Pierwsza sesja nowego tygodnia w większości rozegrała się w pierwszej godzinie. Początkowa przewaga kupujących pozwoliła na wzrost WIG20 o 0,5 procenta, ale po zielonej stronie utrzymał się on tylko przez chwilę i zaraz ruszył ku okrągłemu poziomowi 1800 punktów.

Dawni spadkowicze wyrastają na liderów
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

13.01.2009 08:51

Zejście to oznaczało jedno procentowy spadek i utrzymanie równowagi pomiędzy kupującym i sprzedającymi. Bez publikacji danych makroekonomicznych oraz informacji ze spółek popyt nie znajdował powodów do większej aktywności, a podaż nie czuła się pewnie przy stabilnych zachodnich parkietach. Wynikiem tego patu było przyklejenie indeksu do 1800 i wyczekiwanie na rozstrzygnięcie.

Mimo spadków na rynku można było znaleźć ciekawe przypadki spółek, których zachowanie było interesujące. Liderzy przecen z 2008 roku, jak Famur, Petrolinvest czy Immoeast, którzy potracili na wartości nierzadko ponad 80 procent notowały dwucyfrowe wzrosty. Na cały rynek oczywiści dużo większe przełożenie miał niewielki spadek KGHM, ale warto już teraz przyzwyczaić się do takiej sytuacji, ponieważ rozpoczyna się sezon publikacji wyników kwartalnych ze spółek i coraz częściej z takimi wyskokami będziemy mieli do czynienia. Zyski i przyszłe prognozy będą opisywały rzeczywistość z czwartego kwartału 2008 roku i najbliższe perspektywy. Wczoraj pierwsze wyniki podała amerykańska Alcoa (światowy producent aluminium). Strata ponad miliarda dolarów jaką zanotowała skończyła się wyprzedażą akcji.

Ostatecznie podczas wczorajszej sesji spadki w końcówce przybrały na sile, co zakończyło się wyznaczeniem nowego minimum sesyjnego, a cała sesja spadkiem o 1,41 proc. Od upragnionego 1900 punktów rynek odsunął się już na 7 procent. W tej chwili cały „noworoczny” wzrost z ubiegłego tygodnia został wymazany w ciągu czterech kolejnych dni spadków. Z jednej strony to dobra wiadomość, bo nawet niewielka korekta wzrostowa musi nastąpić, jednak dziś rozpoczynamy po spadkowej sesji w Stanach, gdzie S&P500 stracił 2,2 procenta. Dodatkowo w japoński Nikkei spadł o 4,8 procenta, a więc najbardziej od miesiąca. W takim otoczeniu trudno oczekiwać wzrostów i zdecydowanie bardziej prawdopodobny scenariusz to kolejny, piąty, już dzień z rzędu spadków. Strefa 1700 wciąż przyciąga.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)