Decyzje o zwiększeniu dyscypliny budżetowej w gronie "27"
Przyszłe decyzje o zwiększeniu dyscypliny budżetowej w UE będą podejmowane przez wszystkie kraje członkowskie, w tym nienależące do strefy euro - zapewnił premier Donald Tusk w czwartek na zakończenie pierwszego dnia szczytu w Brukseli.
26.03.2010 | aktual.: 26.03.2010 06:59
Odniósł się w ten sposób do uzgodnionych przez kraje strefy euro na szczycie w Brukseli i zatwierdzonych przez całą "27" zapowiedzi zwiększenia koordynacji gospodarczej w UE i dyscypliny budżetowej w unijnym Pakcie Stabilności i Wzrostu. To lekcja, jaką UE wyciąga z greckiego kryzysu i cena za zgodę Niemiec dla pomocy pogrążonej w tarapatach finansowych Grecji.
- Musimy pilnować tego, żeby pomysły, które się rodzą, nie uderzały bezpośrednio w polski interes np. w politykę spójności, o którą tak walczymy - powiedział Tusk.
Powiedział, że na szczycie rozgorzała gorąca dyskusja, o to, aby ważnych dla całej Europy decyzji wymuszających stabilność finansów publicznych nie podejmowała tylko grupa państw euro. Polska, która zamierza przyjąć wspólną walutę, zabiega o to, by brać udział w decyzjach, które mogą kształtować strefę euro i warunki jej rozszerzenia. Dlatego chce podejmowania decyzji w gronie 27 krajów.
- Bardzo kategorycznie poprosiłem o to, aby stanowisko Rady Europejskiej było wypracowywane przez Radę Europejską, a nie przez grupę euro i efekt uzyskałem - podkreślił. - Opowiadam za jak największą dyscypliną budżetową, ale chciałbym, żeby te mechanizmy wypracowała cała Rada Europejska po poważnej rozmowie, a nie tylko grupa państw i ten argument został przyjęty.
Przyjęta deklaracja szefów państw i rządów strefy euro zapowiada wzmocnienie instrumentów prewencyjnych i nadzoru, które pomogą egzekwować od państw strefy euro dyscyplinę budżetową. Wzmocnienie unijnej procedury nadmiernego deficytu miałoby zapobiec nieodpowiedzialnej polityce finansowej. Ustalone w przyszłości ramy radzenia sobie z kryzysem mają opierać się na zasadzie, że każdy kraj jest sam odpowiedzialny za swój budżet.
Te zapowiedzi znalazły się w deklaracji o mechanizmie pomocy dla Grecji, który przewiduje dwustronne, skoordynowane pożyczki od krajów strefy euro oraz udział Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pomoc ma być uruchomiona, w razie konieczności, za jednomyślną zgodą strefy euro. Tusk powiedział, że premier Grecji Jeorjos Papandreu "nie jest w dobrym humorze, bo trudno w jego sytuacji być w dobrym humorze, ale jest chyba usatysfakcjonowany".
Odnosząc się do tego, że odpowiedzialność za pomoc Grecji wzięła na siebie strefa euro wraz z MFW, szef rządu powiedział, że to właśnie państwa posiadające wspólną walutę mają powody bardziej się troszczyć o Grecję niż Polska. Ale ponowił zapewnienie, że gdyby pojawiła się taka potrzeba i prośba, to Polska rozważy uczestniczenie w bilateralnych pożyczkach.
- Na razie jesteśmy gotowi do takiej solidarności, jak zawsze w takich przypadkach, ale też nie pchamy się na siłę, bo wiadomo, że my za dużo tych pieniędzy nie mamy - zaznaczył premier.
Na piątek została przeniesiona dyskusja przywódców o nowej unijnej strategii gospodarczej Europa 2020, gdzie Polska zabiega o uwzględnienie polityki spójności i rozwoju infrastruktury, w trosce o środki z unijnego budżetu po roku 2012. Tusk ocenił, że "ta dyskusja nie będzie zbyt gorąca, bo nie ma tam jakiś szczególnych sporów".
Marcin Gietka i Michał Kot