Deficyt pielęgniarek i sztywne ministerialne reguły to mniej łóżek w szpitalach
Wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych zmuszą nas do likwidacji wielu łóżek - ostrzegają dyrektorzy szpitali. Problemem jest pogłębiający się deficyt pielęgniarek.
Od stycznia na jedno łóżko szpitalne musi standardowo przypadać 0,6 etatu pielęgniarskiego. Na oddziałach chirurgicznych już 0,7, a na dziecięcych aż 0,9. Aby wypełnić te kryteria, szpitale musiałyby albo zatrudnić dużą liczbę pielęgniarek, albo zlikwidować łóżka.
Ponieważ pielęgniarek już teraz w szpitalach jest o wiele za mało, a ich liczba wciąż spada, realistyczna jest tylko druga opcja. Trzecia możliwość to wycofanie się resortu ze zmian, ale na to się na razie nie zanosi.
Wideo: Jak zatrzymać polskich lekarzy i pielęgniarki w kraju?
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w Łodzi problemu nie ma szpital im. Barlickiego, ponieważ w ramach remontu z 550 łóżek zrobiło się 317.
Także z wypełnieniem norm poradził sobie Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki, który w minionym roku zatrudnił 60 pielęgniarek.
To jednak tylko wyjątki od reguły, bo większość szpitali nie jest w stanie zatrudnić pielęgniarek, pomimo często intensywnych poszukiwań.
Tylko w Ośrodku Wczesnej Terapii Kardiologicznej szpitala im. Kopernika zlikwidowanych ma zostać 26 łóżek z obecnych 55.
- Pielęgniarek w Łódzkiem cudownie nie przybędzie. Jeśli przejdą do mojego szpitala, będą się musiały zwolnić z innego. To krótka kołdra i nie ma dobrych rozwiązań - mówi gazecie Wojciech Szrajber, dyrektor szpitala im. Kopernika.
Podkreśla, że przy takich brakach w tej grupie zawodowej gwałtownie wzrosną roszczenia finansowe pielęgniarek, a szpitali nie stać na podwyżki. - Ucierpią pacjenci, bo będą dłużej czekać w kolejkach do szpitali - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl