Deloitte: co najmniej 50 mld euro na inwestycje w energetyce
Sektor energetyczny w Polsce w ciągu 20 lat wymaga co najmniej 50 mld euro na inwestycje. Energetyka przyciągnie inwestorów, gdy ceny energii wzrosną dwukrotnie - ocenili eksperci firmy doradczej Deloitte w zaprezentowanej w środę prognozie.
Prezentując raport Wojciech Hann, partner kierujący Zespołem Energii i Zasobów Działu Doradztwa Finansowego Deloitte zaznaczył, że szacowana na 50 mld euro kwota nie obejmuje koniecznych inwestycji w sieci przesyłowe, które - jak podkreślił - są trudniejsze niż inwestycje w elektrownie.
Deloitte ocenia, że państwowe firmy nie udźwigną tych inwestycji, konieczne będą inne źródła kapitału. - Kapitał ten postawi jednak warunki opłacalności, dzisiejsze ceny energii nie dają podstaw do inwestowania - podkreślił Hann. Według niego, by inwestycje stały się opłacalne, ceny energii elektrycznej powinny wzrosnąć z dzisiejszego poziomu ok. 200 zł czyli ok. 50 euro za MWh do 80-100 euro za MWh.
Raport Deloitte wskazuje na możliwość pozyskania kapitału przez sprzedaż sieci przesyłowych, tak jak ma to miejsce w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. To są dość bezpieczne aktywa, a zatem zapewniają dostęp do gotówki - ocenił Wojciech Hann.
Według reportu, wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce oraz wyłączanie z powodu wyeksploatowania działających elektrowni, doprowadzi ok. 2016-2018 r. do niedoboru mocy. Sytuacja ta zacznie się poprawiać dopiero po uruchomieniu elektrowni jądrowej po 2020 r.
Są trzy sposoby uzupełnienia tego niedoboru: import prądu, uruchomienie nowych elektrowni - co może nastąpić ok. 2018 r. - bądź przedłużenie działania istniejących. Każdy z tych sposobów oznacza dodatkowe koszty, które muszą się przełożyć na wzrost cen energii - zaznaczył Hann. Podkreślił, że nie wiadomo, w jakim tempie ceny będą rosły, bo to zależy od tempa uwalniania rynku energii.
Prognozując sytuację na świecie, Deloitte wskazał na szybki przyrost popytu na ropę naftową na Dalekim Wschodzie, za którym nie nadążają moce przerobowe tamtejszych rafinerii. Z kolei w państwach OECD istnieje nadwyżka tych mocy. Zdaniem Wojciecha Hanna, dla Polski oznacza to - że w razie prywatyzacji Lotosu - nabywca najprawdopodobniej będzie spoza Europy - z Chin bądź Rosji.
W raporcie eksperci zauważyli też wpływ niekonwencjonalnych źródeł gazu ziemnego na sytuację na rynku. Eksploatacja złóż gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych spowodowała nadpodaż tego paliwa w formie skroplonej i poprawiła jego dostępność, co stanowi dobrą prognozę dla budowy gazoportu w Świnoujściu. Osłabiła też pozycję negocjacyjną Gazpromu w Europie.
Deloitte ocenił, że wpływ potencjalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce może zostać zauważony najwcześniej za dwa lata, gdy zakończą się badania. Gaz ten niekoniecznie wejdzie na rynek, ale sama taka możliwość wywiera pewien efekt strategiczno-psychologiczny, co oznacza dla Polski silniejszą pozycję w negocjacjach z zagranicznymi dostawcami - podkreślił Wojciech Hann.
Raport Deloitte pozytywnie ocenił rozpoczęcie w Polsce przygotowań do budowy elektrowni jądrowej. Dla Polski taka siłownia to częściowe uniezależnienie się od innych źródeł energii - stwierdzili eksperci.
Według dokumentu, w sektorze odnawialnych źródeł energii największym problemem pozostaje brak odpowiednio wyszkolonych kadr. Deloitte przewiduje, że z powodu znaczącego spadku cen produkcji ogniw fotowoltaicznych, w dekadzie 2020-2030 ten sposób wytwarzania prądu może się znacznie rozpowszechnić.
Deloitte wskazał też na możliwość porzucenia niektórych sposobów uzyskiwania bioetanolu i benzyny z powodu zbyt dużego zużycia wody przy produkcji. Wykorzystanie dostępnych zasobów wody będzie bowiem nieustannie rosnąć - brzmi prognoza.