Deloitte: podniesienie wieku emerytalnego to za mało

Podwyższenie wieku emerytalnego nie wystarczy, aby zapobiec kryzysowi demograficznemu, potrzebna jest przemyślana polityka prorodzinna i migracyjna - uważają eksperci z firmy doradczej Deloitte.

Deloitte: podniesienie wieku emerytalnego to za mało
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

29.05.2012 | aktual.: 29.05.2012 14:55

Wskazali podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami, że podwyższenie wieku emerytalnego jest niezbędne ze względu na czekający nas w przyszłości kryzys demograficzny i konieczność znalezienia dodatkowych źródeł finansowania systemu emerytalnego.

- Optymalny system emerytalny powinien sam się finansować. Nie może działać w nierównowadze, ponieważ wtedy trzeba do niego dopłacać - mówiła Renata Onisk, partner w dziale rozwiązań aktuarialnych i ubezpieczeniowych w Deloitte. Ostrzegła, że nierównowaga systemu emerytalnego może prowadzić do bankructwa państwa.

Tymczasem w Polsce współczynnik obciążenia demograficznego, odzwierciedlający stosunek liczby osób w wieku poprodukcyjnym do liczby osób w wieku produkcyjnym, będzie stale rósł, a od 2040 r. zacznie - zdaniem Deloitte - "drastycznie się pogarszać".

Dziś wskaźnik ten wynosi 19 proc., podczas gdy w 2060 roku wyniesie 65 proc. (jeżeli nie nastąpią zmiany w systemie, czy nie poprawi się dzietność) i będzie gorszy niż we Francji, Niemczech i Szwecji (obecnie polski wskaźnik obciążenia demograficznego jest znacznie niższy niż w tych krajach.

Według starszego menedżera z Deloitte Marcina Szczuki w przyszłości współczynnik obciążenia demograficznego będzie jednym z trzech najbardziej istotnych wskaźników ekonomicznych świadczących o stanie gospodarki. Jego zdaniem kryzys demograficzny jest znacznie poważniejszym tematem niż reforma emerytalna, dotyka bowiem wszystkie gałęzie gospodarki.

Zdaniem specjalistów z Deloitte, reforma z 1999 r. i podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn (ustawa czeka na podpis prezydenta) poprawi współczynnik obciążenia demograficznego, ale w dalszej perspektywie nie uchroni Polski przed negatywnymi skutkami kryzysu demograficznego. Dlatego potrzebna jest także efektywna polityka prorodzinna i migracyjna.

- To nie jest kwestia, czy nas na to stać, bo musi być nas na to stać. Najwyżej trzeba będzie ująć gdzieś indziej - powiedział Szczuka. Zwrócił uwagę, że konieczne jest, aby więcej ludzi pracowało i konsumowało oraz było w stanie odkupywać instrumenty finansowe zgromadzone w OFE od osób, które będą przechodzić na emeryturę.

- Jest wiele obliczeń i analiz dotyczących inwestycji w dzieci. Wszystkie wskazują, że inwestycje takie mają bardzo wysoką stopę zwrotu - zaznaczyła Renata Onisk.

Według ekspertów z Deloitte brak reform i utrzymanie obecnych tendencji demograficznych może mieć katastrofalny wpływ na całą gospodarkę. Polsce grozi powielenie scenariusza Japonii, której społeczeństwo bardzo postarzało się w ostatnich latach i ma najwyższy na świecie współczynnik oczekiwanego trwania życia. Kraj ten od lat walczy z recesją, giełda niemal nie przynosi zysków, kryzys przeżywa też rynek nieruchomości.

Zdaniem Onisk teoretycznie możliwa jest zmiana innych - poza podniesieniem wieku emerytalnego - parametrów systemu, np. podniesienie składek. Ich wysokość osiągnęła już jednak pewną granicę, po przekroczeniu której nikt nie będzie chciał ich płacić. Innym teoretycznym rozwiązaniem - jeszcze bardziej dramatycznym - byłoby obniżenie emerytur.

Eksperci z Deloitte próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce możliwe byłoby obniżenie wieku emerytalnego o dwa lata. Obliczyli, że aby utrzymać obecny poziom świadczeń wypłacanych z budżetu, wzrost gospodarczy musiałby wynosić co roku 10 proc., co w obliczu kryzysu jest nierealne.

Ewentualnie PIT musiałby wzrosnąć średnio z 18 proc. do 25 proc. Inną alternatywą byłaby podwyżka VAT z 23 proc. do najwyższego w Europie poziomu 25 proc. lub też podwyżka akcyzy na paliwa skutkująca podniesieniem cen paliw do ok. 8 złotych za litr.

Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która czeka na podpis prezydenta przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.

Rząd argumentował przygotowując zmianę, że podniesienie wieku emerytalnego jest konieczne ze względu na czekające nas zmiany demograficzne. Zmniejszy się liczba osób, które będą płacić składki emerytalne, natomiast wzrośnie liczba pobierających emerytury. Oznaczałoby to w przyszłości głodowe emerytury lub konieczność drastycznych podwyżek podatków, dzięki którym rząd mógłby "załatać dziurę" w systemie emerytalnym.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)