Dla Amerykanów najgorszy był kryzys
Kończący się rok stał w Stanach Zjednoczonych pod znakiem kryzysu gospodarczego. Choć w ostatnich miesiącach nastroje trochę się poprawiły, Amerykanie nadal żyją w niepewności.
Pozytywnie oceniają natomiast zmiany w polityce zagranicznej i poprawę wizerunku swego kraju na świecie.
Trudno znaleźć Amerykanina, który uważałby mijający rok za udany. - Miałam szczęście i jakoś przetrwałam. To był trudny rok, bardzo trudny - mówią ludzie pytani o mijający rok.
Wielu Amerykanów odetchnęło wraz z odejściem z Białego Domu George'a Busha i przejęciem urzędu przez Baracka Obamę. Ocena działalności nowego prezydenta jest jednak niejednoznaczna.
- W gospodarce zaczęło się trochę poprawiać. Problemem jest jednak wysoki deficyt budżetowy. Zbyt dużo wydajemy - twierdzą obywatele.
Większość Amerykanów z ulgą przyjęła zmniejszanie liczebności wojsk w Iraku oraz zmiany w polityce zagranicznej, wprowadzone przez rząd Obamy.
Koniec roku przyniósł jednak wzrost obaw o bezpieczeństwo, co ma związek z nieudaną próbą wysadzenia w powietrze samolotu z Amsterdamu do Detroit.