Dlaczego alkohol znika z sieci?

Wszystko wskazuje na to, że coraz ciężej będzie dostać alkohol w sklepie internetowym.
Po małych sklepach z takiej dystrybucji zaczęły wycofywać się duże sieci.

Dlaczego alkohol znika z sieci?
Źródło zdjęć: © AFP | philippe huguen

06.12.2012 | aktual.: 06.12.2012 13:52

Czy można sprzedawać alkohol przez internet? Od kilku lat głowią się nad tym prawnicy. To efekt nie do końca jasnych przepisów regulujących taką dystrybucję. Chodzi o wymóg kontroli pełnoletniości oraz trzeźwości kupującego.

Przeciwnicy zaznaczają, że prowadząc taką sprzedaż, nie sposób go dopełnić. Sprzedawcy natomiast nie widzą różnicy między kontrolą przez kasjera w sklepie a dostawcę w domu zamawiającego.
- Gdy prowadziliśmy jeszcze taką sprzedaż, to zaznaczaliśmy na naszej stronie internetowej, że w razie wątpliwości dostawca będzie prosił o okazanie dowodu osobistego - mówi właściciel hurtowni alkoholu z Inowrocławia.

Prawnicy zwracają jednak uwagę, że zagadnienie jest bardziej złożone.
- Gdy przykładowo kurier dostarczy zakupy, a otworzy dziecko i powie, że taty nie ma, bo na chwilę wyszedł, to czy on odmówi wydania zamówienia? Raczej nie - mówi Olgierd Porębski, radca prawny z kancelarii Czernik, Porębski i Wspólnicy.

Jak sieci chcą chronić nieletnich?

Te sieci, które oferują jeszcze alkohol za pośrednictwem platform internetowych, wprowadzają różne utrudnienia w dostępie do niego. Problem w tym, że stanowią one jedynie prowizoryczne zabezpieczenie. Na przykład Auchan Direct ogranicza się jedynie do monitu z zapytaniem o pełnoletniość użytkownika strony. Alma oraz Piotr i Paweł wymagają rejestracji, lecz nie proszą nawet o podanie wieku. Po zalogowaniu w Almie w menu produktów wyświetla się dodatkowa kategoria "Alkohole", notabene tuż obok kategorii "Dziecko". W sklepie internetowym Frisco dostęp do wyboru alkoholu nie jest niczym ograniczony.

Wszystkie sieci deklarują jednak, że dostawcy nie doręczą alkoholu w przypadku, gdy będzie go odbierała osoba małoletnia.

Naprzeciw temu problemowi wyszło Ministerstwo Gospodarki. W 2010 roku prowadziło prace nad nowelizacją ustawy o wychowaniu w trzeźwości i zapobieganiu alkoholizmowi. Chciało zalegalizować handel w internecie, a jednocześnie umożliwić kontrolę wieku nabywcy takim osobom, jak dostawcy oraz listonosze.

W 2011 roku Naczelny Sąd Administracyjny zajął stanowisko w sprawie pewnego przedsiębiorcy, który chciał założyć sklep internetowy oferujący alkohol i podkreślił sprzeczność takiej działalności z ideą ustawy. Ta bowiem już w swych celach ma zapisane ograniczenie dostępności alkoholu ze względów profilaktycznych. Możliwość jego zakupu także w sieci kłóci się z tą koncepcją.

- Celem ustawy jest nie tylko możliwość kontrolowania pełnoletniości kupującego, lecz przede wszystkim ograniczenie fizycznej dostępności alkoholu w sprzedaży, czyli punktów sprzedaży. Handel alkoholem w internecie stoi jawnie w sprzeczności z tymi założeniami - mówi Kama Dąbrowska, kierownik działu prawnego Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Licencja na sprzedaż alkoholu
Licencja jest sposobem kontroli dystrybucji alkoholu na danym obszarze. Wydaje ją gmina i obowiązuje ona jedynie w miejscu w niej określonym. Wcześniej wniosek przedsiębiorcy, chcącego rozpocząć sprzedaż takich wyrobów, opiniuje gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. Jej ocena zależy choćby od zagrożenia alkoholizmem wśród lokalnej społeczności.

Sklepy internetowe największych sieci uniknęły konieczności ubiegania się o licencję, gdyż wykorzystują tę uzyskaną przez swoje stacjonarne placówki. Sprzedaż jednak prowadzą najczęściej na większym obszarze niż jedna gmina.

Jak pokazuje wyrok NSA, gdyby sieci złożyły oddzielne wnioski o licencje dla swoich placówek internetowych, prawdopodobnie by ich nie otrzymały.

Wraz z coraz bardziej jasną wykładnią przepisów z rynku zaczęły znikać mniejsze i średnie sklepy internetowe handlujące alkoholem. Bały się utraty koncesji.

- Gdy zdecydowałem się na sprzedaż alkoholu przez internet, zdania wśród prawników były podzielone. Wstrzymałem tę działalność, gdy zaczęły się wycofywać większe sieci handlowe - mówi nasz rozmówca z Inowrocławia.

Dominująca wykładnia ustawy, którą poparły także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwo Zdrowia, nie wystraszyła jednak największych graczy na rynku. Takie sieci jak Auchan, Piotr i Paweł, Alma czy Tesco na swoich platformach internetowych twardo utrzymywały taką dystrybucję.

- Sklep Auchan Direct działa całkowicie zgodnie z prawem. Jednocześnie nie komentujemy kwestii sprzedaży alkoholu za pośrednictwem internetu - dowiedzieliśmy się w biurze prasowym sieci handlowej.

Nie dowiemy się w takim razie, na jakich zasadach działają takie sklepy. A co na to prawnicy?
- Jest to jawne złamanie przepisów. Jasno sformułowaliśmy nasze stanowisko w tej kwestii, poinformowaliśmy także urzędy odpowiedzialne za kontrolowanie punktów sprzedaży alkoholu - komentuje Kama Dąbrowska.

- Wielu handlowców uważa, że skoro coś nie jest zakazane, może być dozwolone. Brak jasnego zakazu w ustawie jest dla nich przesłanką do twierdzenia o legalności takiej sprzedaży - mówi Olgierd Porębski.

W ostatnim czasie także same duże sieci zaczęły się nad tym zastanawiać. Wprawdzie Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, a także Krajowa Izba Gospodarcza krytykują istniejący zakaz, a nawet powołują się na opinie przeczące obecnej wykładni, to np. sieć Tesco już wycofała się z dystrybucji alkoholu w sieci. Wraz z innymi apeluje jednak o zmianę przepisów.

Szkopuł w tym, że właśnie ograniczenie sprzedaży alkoholu jest głównym filarem obecnej ustawy, choć szczegółowe przepisy nie do końca przystają do obecnych realiów.

- Z ustawy wynika wyraźna intencja jej twórców, żeby alkohol sprzedawać w konkretnych, wyznaczonych miejscach. Inna sprawa to jakość tych przepisów, która nie jest zadowalająca. Przede wszystkim w kwestii sprzedaży przez internet nie jest jednoznaczna - dodaje Olgierd Porębski.

siećtescointernet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)