Do trzech razy sztuka? - komentarz tygodniowy Doradców Finansowych Xelion
Rynek amerykański w ostatnim czasie należy do jednych ze słabszych. Coraz głośniej mówi się o negatywnym wpływie silnego dolara na wyniki spółek i pewnie jest to jeden z głównych powodów niechęci inwestorów do kupna przedsiębiorstw z Wall Street.
11.06.2010 16:52
Stany Zjednoczone
Rynek amerykański w ostatnim czasie należy do jednych ze słabszych. Coraz głośniej mówi się o negatywnym wpływie silnego dolara na wyniki spółek i pewnie jest to jeden z głównych powodów niechęci inwestorów do kupna przedsiębiorstw z Wall Street. Dodatkowo, publikowane dane nie zachęcają do zakupów. Co prawda, nie było ich wiele, ale te które poznaliśmy ciężko zaliczyć do pozytywnych. Rynek pracy wciąż pozostaje słaby, a jedyne rzeczywiście ważne dane w postaci sprzedaży detalicznej były wręcz fatalne (spadek w maju o 1,1 proc. m/m wobec prognoz niewielkiego wzrostu). Widać więc wyraźnie, że po wiosennym ożywieniu gospodarka nie chce się już dynamicznie rozwijać i oczekiwać można jej schłodzenia po ponad rocznym wzroście.
Sam rynek akcyjny z początkiem tygodnia testował dołki lutowej korekty i kiedy wydawało się, że można liczyć się z przebiciem tych ważnych poziomów, pojawił się znaczny popyt. W czwartek indeksy po raz trzeci w przeciągu ostatnich 2 tygodni silnie wzrosły i w opinii niektórych mogą zapowiadać odbicie indeksów. Można rzec do trzech razy sztuka… Nawet jeżeli byki zdobędą się na większe odreagowanie wcześniejszych znacznych spadków, to słabe dane mogą poważnie pokrzyżować ich plany w średnim terminie.
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Rynek polski nieźle znosi korekcyjne nastroje na globalnych parkietach. Początek tygodnia przebiegał pod znakiem konsolidacji, z której w czwartek doszło do wybicia górą. Kupującym od samego początku nie pomagało słabe zachowanie Wall Street czy w końcu fatalne dane z amerykańskiej gospodarki. Na szczęście dość szybko zapomniano o zeszłotygodniowym wybuchu „węgierskiej bomby”, która mogła dokonać niemałego spustoszenia w naszym regionie. Inwestorzy doszli do uzasadnionego wniosku, iż Węgry to nie druga Grecja. Również politycy znad Dunaju szybko zmienili zdanie, gdy okazało się do czego doprowadziły ich nieprzemyślane porównania do Hellady.
Nasz rynek doświadczył również dwóch dość ważnych wydarzeń w postaci rozpoczęcia zapisów na akcje Taurona oraz wyboru nowego prezesa NBP. Od ubiegłej środy do końca przyszłego tygodnia inwestorzy indywidualni mogą zapisywać się na akcje kolejnej ogromnej prywatyzacji Skarbu Państwa. Komentarze są pochlebne co do ceny, która wydaje się zachęcać do uczestnictwa w ofercie. Wiele jednak zależy od koniunktury giełdowej w momencie debiutu spółki oraz postawy KGHMu oraz CEZu. Duże zakupy tych podmiotów mogą oddalić debiut Tauronu w indeksie dwudziestu największych polskich spółek, co niewątpliwie odbiłoby się negatywnych echem wśród inwestorów zagranicznych.
Drugie wydarzenie, czyli wybór Marka Belki na prezesa NBP, nie miało praktycznie żadnego wpływu na nasz rynek kapitałowy czy walutowy. Niektórzy uzasadniali czwartkowe umocnienie złotego wyborem nowego prezesa NBP, ale jest to nieporozumienie, gdyż siła złotego wynikała z czynników zewnętrznych, a nie wewnętrznych. Zresztą złoty osłabił się wobec forinta węgierskiego i korony czeskiej, co dobitnie udowadnia braku wpływu Marka Belki na rynek.
Europa Zachodnia
Mimo dużej zmienności nastrojów inwestorzy na Starym Kontynencie miniony tydzień mogą zaliczyć do umiarkowanie udanych. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym w większości wylądowały na niewielkich plusach. Wieści z parkietów Eurolandu byłyby zapewne lepsze, gdyby nie powrót starych jak świat dywagacji na temat problemów fiskalnych krajów strefy euro. Przypadek Grecji zapewne został już zdyskontowany, a co odważniejsi gracze myślą zapewne nad powrotem na giełdę w Atenach, która na początku tygodnia sięgnęła 12-letnich minimów. Ostatnio wspominano o wypłacalności Hiszpanii i Włoch, a tajemnicą poliszynela są spore kłopoty z dopięciem budżetów również przez Wielką Brytanię oraz Francję. Agencja ratingowa Fitch po raz kolejny pogroziła Brytyjczykom palcem w kwestii obniżki ratingu AAA, co powinno pobudzić nowy rząd do działań mających na celu redukcję deficytu obecnie sięgającego 11 proc. PKB, szczególnie, że tempo wzrostu długu publicznego Zjednoczonego Królestwa jest niebezpiecznie wysokie.
Tematem na inną dyskusję jest zaś pytanie, czy rządy poszczególnych państw eurostrefy wykażą się jakąkolwiek determinacją w naprawie systemowej swoich finansów publicznych. Prognozy OECD o długu publicznym strefy euro sięgającym 100 proc. PKB na koniec 2011 powinny być sporą przestrogą. Tydzień kończymy w mieszanych nastrojach spowodowanych gorszymi danymi zza oceanu. Dobrą informacją jest natomiast fakt utrzymywania się zachodnioeuropejskich indeksów powyżej majowych dołków, co przy braku negatywnych informacji może dawać nadzieję na lekko wzrostową końcówkę półrocza.
Azja i Ameryka Łacińska
W czwartek poznaliśmy dane z Kraju Środka dotyczące handlu zagranicznego. Eksport rok do roku w maju wzrósł o 48,5 proc. względem 30,5 proc. miesiąc wcześniej i jest to najsilniejsza zmiana od 6 lat. Import zwiększył się o 48,3 proc. względem 49,7 proc. Bilans handlu zagranicznego w maju wyniósł plus 19,5 mld względem 1,7 mld w kwietniu. Gdy saldo bilansu handlowego jest dodatnie, wówczas państwo ma nadwyżkę eksportu, co jest bardzo korzystne z punktu widzenia gospodarki. Większa produkcja dóbr, na które znajdują się odbiorcy zagraniczni pozwala utrzymywać miejsca pracy i wpływa korzystnie na poziom rozwoju krajowej gospodarki.
Od początku grudnia zeszłego roku rząd Chin zapowiadał chłodzenie nastrojów kupujących, obawiając się np. bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. Wielu inwestorów w strachu przed gwałtownym załamaniem eksportu oraz konsumpcji zmniejszało zaangażowanie na rynku smoka. Ostatnie dane dotyczące produkcji przemysłu były słabsze od oczekiwań i pokazały, iż interwencje państwa są „hamulcowym”. Wzrost produkcji o 16,5 proc. względem 17,8 proc. miesiąc wcześniej był słabszy od konsensusu rynkowego na poziomie 17,3 proc. Dodatkowo, wyższa inflacja PPI (7,1 proc.) ochłodziła nastroje inwestorów. Przed większą wyprzedażą papierów wartościowych na rynku uratowały nas pozytywne dane o sprzedaży detalicznej 18,7 proc. względem 18,5 proc. miesiąc wcześniej. W rezultacie miniony tydzień Shanghai Composite kończy „nad wodą” w okolicy 2569 punktów.
W Kraju Kwitnącej Wiśni poza spadkiem bilansu obrotów bieżących poznaliśmy ciekawe pozytywne informacje o indeksie zaufania konsumentów, który wzrósł ponad oczekiwania. Dodatkowo pozytywne dane o PKB za pierwszy kwartał spowodowały, że indeks Nikkei 225 kończy tydzień na plusie blisko poziomu 9705 punktów. Indeks cen towarów korporacyjnych wzrósł w maju o 0,4 proc. Dla kraju, który uporczywie zmaga się z deflacją jest to pozytywna wiadomość. W przyszłym tygodniu w poniedziałek poznamy dane o bieżącej oraz projekcji inflacji w Indiach. Konsensus rynkowy to utrzymanie obecnego poziomu 9,6 proc. Te informacje oraz ewentualne odchylenia będą bezpośrednio determinowały zachowania nie tylko na rynku pieniężnym, ale również akcji. Indeks BSE 30 po silnej i gwałtownej wyprzedaży w poniedziałek na otwarciu, powoli odrabiał przez cały tydzień spadki. Pomogły pozytywne dane z gospodarki. W piątek na zamknięciu zamknął się na poziomie 17064 punktów.
W minionym tygodniu na rynku brazylijskim obserwowaliśmy silne wzrosty. Indeks Bovespa wzrósł od poniedziałku z okolic poziomu 61700 punktów do 63140 punktów w czwartek na zamknięciu, co w przybliżeniu daje wzrost o 2,3 proc. Najsilniej rosła największa na tym rynku spółka z branży petrochemicznej Petroleo Brasileiro, która po kilkutygodniowej wyprzedaży odzyskała względy inwestorów głównie za sprawą słabnącej pozycji firmy BP w regionie i szans, które za tym idą dla brazylijskiego koncernu. Rosły również banki oraz przemysł spożywczy. Inwestorzy wyraźnie postanowili wykorzystać wygenerowany silny sygnał kupna z połowy maja. Niepokojąco wygląda sytuacja na rynku pieniężnym. Popyt na Brazylijski dług spada wraz z rosnącym oprocentowaniem bonów skarbowych oraz rozszerzającymi się spreadami na ubezpieczenie brazylijskiego długu.
Surowce
Poprawa nastrojów inwestorów zaowocowała odbiciem światowych indeksów giełdowych oraz spadkiem kursu dolara do euro. To właśnie te dwa czynniki były głównym powodem do zwyżek na rynkach surowcowym. Notowania ropy typu Crude na giełdzie w Nowym Jorku podskoczyły o 6 proc. a za baryłkę trzeba zapłacić niespełna 75 dolarów. Cenom ropy pomagały również informacje o spadku zapasów surowca w magazynach amerykańskich. Jak podał Departament Energii USA (DoE) inwentarz zmniejszył się drugi tydzień z rzędu i to zarówno benzyn, jak i ropy. Bodźcem do wzrostów cen był również wzrost optymizmu wśród drobnych przedsiębiorców w Stanach Zjednoczonych. Wycenom ropy pomogło też podniesienie prognozy popytu na „czarne złoto” ze strony Międzynarodowej Agencji Energii. Miedź na giełdzie w Londynie kosztuje obecnie 6454 dolarów za tonę, co w odniesieniu do poprzedniego tygodnia daje 5 proc. zwyżkę notowań. Za takim scenariuszem stoi nie tylko wzrost eurodolara czy wzrost indeksów giełdowych, ale także informacje z Chin. Otóż
chiński eksport i import wzrósł w maju o 48% w stosunku do analogicznego okresu 2009 roku a inflacja wyniosła 3,1%. Wzrosty cen miedzi ograniczał jedynie spadek dynamiki wzrostu produkcji przemysłowej w Państwie Środka.
Złoto kończy tydzień na poziomach zbliżonych do zamknięcia z poprzedniego tygodnia. Cena uncji wynosi 1220 dolarów. Warto zauważyć, że kruszec ten zgubił korelację z zachowaniem amerykańskiej waluty. Zatem mieliśmy do czynienia ze spadkiem wartości kruszcu pomimo spadku wartości dolara do euro. Sytuacja na tym rynku wydaje się być bardzo ciekawa. Techniczny obraz rynku pokazuje formację podwójnego szczytu, co sugeruje kontynuację spadków w krótkim terminie. Z drugiej strony słabość europejskiej waluty w stosunku do dolara nie może trwać wiecznie i odwrócenie trendów na tej parze walutowej da silny impuls wzrostowy nie tylko dla złota, ale także dla pozostałym surowców.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.