Dokąd za pracą? Pośredniaki to smutna ostateczność

Gdzie bezrobotni powinni szukać pracy? Wiadomo, że urzędy oferują jej niewiele. A jeśli już, to w dwóch przypadkach na trzy – marnie płatne

Obraz

Internet i prasa. Pośredniaki dalej

Eksperci straszą: w następnych miesiącach z pracą może być gorzej. Niepokoi zwłaszcza fakt, że długotrwale bezrobotnych przybywa. W ciągu roku resort pracy odnotował wzrost ich liczby o 55 tys. To osoby, które w ostatnich dwóch latach łącznie przez więcej niż rok nie miały płatnego zajęcia. Jest ich już ponad milion.

Natomiast lokalizacja regionów najbardziej dotkniętych brakiem pracy nie zmienia się. Statystyka wzięta z pośredniaków wykazuje: 105 osób na jedną ofertę od pracodawców na Warmii i Mazurach. Tak przed niespełna miesiącem wyglądała sytuacja w najbardziej zagrożonym bezrobociem regionie Polski. Blisko 90 osób na ofertę przypada w sąsiednim podlaskim, 75 w łódzkim.

Te wyliczenia „Gazety Prawnej”, sporządzone w oparciu o dane MPiPS, nie rokują optymistycznie dla wymienionych obszarów. Brakuje tam infrastruktury: dróg czy zakładów; dlatego też nie należy się spodziewać przypływu inwestycji. Sytuacja prędko się więc nie zmieni. Ale niewesoło jest właściwie wszędzie. Można ją najwyżej określić słowami: „jest mniej lub bardziej źle”.

Urzędy pracy nie mają propozycji nawet w dużych miastach. Dla przykładu, w Łodzi przed dwoma miesiącami na jedną ofertę przypadało 80 bezrobotnych. W pośredniakach na 40 tys. osób szukających zajęcia czekało tam 500 ofert.

Liczba bezrobotnych rośnie, zaś liczba czekających na nich ofert spada. Przed rokiem w urzędach całego kraju było ich 45 tys., zanotowano spadek o ponad 1 tys. Tak wynika z danych MPiPS. W dodatku osoby poszukujące zajęcia podkreślają, że oferty rzadko należą do satysfakcjonujących. Według danych resortu pracy, aż 70 proc. z nich oferuje minimalną płacę. W tym roku to 1,5 tys. zł. Nawet w miastach o najwyższych zarobkach, jak Warszawa czy Wrocław, oferty dla nauczycieli, sprzedawców, kierowców bardzo rzadko przekraczają 2,5-3 tys. zł.

Taka sytuacja powoduje, że właściwie niemożliwe jest poszukiwanie pracy daleko od miejsca zamieszkania. Dramatycznie zawęża to pole poszukiwań. 1,5 czy 2 tys. to stanowczo zbyt mało na wynajęcie mieszkania i utrzymanie się w większym mieście, gdzie, przynajmniej teoretycznie, pracy jest więcej.

Skąd taka mizeria finansowa w proponowanych za pośrednictwem urzędów ofertach? Analitycy rynku pracy przypominają: pośredniaki to dzisiaj tylko jeden, w dodatku nie najważniejszy sposób na szukanie pracy. Ocenia się, że do urzędów trafia około 40 proc. wszystkich legalnych ofert. I to raczej tych mniej atrakcyjnych – a więc takich, na które nie odpowiedziano na „pracowych” portalach internetowych czy w prasie.

Walka z bezrobociem – proces bez końca?

Różnice w skali kraju, jeśli chodzi o poziom bezrobocia, są duże. W woj. lubuskim i dolnośląskim przypada odpowiednio 34 i 31 osób na ofertę. A w dolnośląskim – „zaledwie” 27. To ponad trzykrotnie mniej niż na północnym wschodzie.
Rozbieżności dotyczą również poszczególnych regionów. Na przykład w woj. podlaskim są powiaty, jak sejneński czy kolneński, w których stopa bezrobocia przekracza 20 proc. Natomiast np. w rejonie Wysokiego Mazowieckiego jest o ponad połowę niższa. Według danych miejscowego PUP, w czerwcu wynosiła 8,1 proc.

Nie zmienia to całościowego obrazu sytuacji. Jest niedobrze i może być jeszcze gorzej, bo na lokalne kłopoty z infrastrukturą i pozyskiwaniem inwestorów nałożą się w coraz większym stopniu problemy bogatszych krajów Unii Europejskiej. Dlatego można się spodziewać, że w najbliższym czasie liczba ofert będzie raczej równać w dół. Nawet w tych regionach, które dotąd lepiej sobie radziły.

Resort pracy w obliczu katastrofy wywalczył w ministerstwie finansów dodatkowe pół miliarda na walkę z bezrobociem. Minister pracy wystąpił o nie w ubiegłym miesiącu. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych wyraziła zgodę pod koniec lipca. Ale ta suma również nie sprawi cudów. Wiele urzędów przeznaczy otrzymane środki na zaktywizowanie bezrobotnych młodych i po 50 roku życia.

Generalnie dodatkowe fundusze powinny do końca roku zatrzymać stopę bezrobocia poniżej 13 proc. Być może uda się wyciągnąć z bezczynności kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie należy jednak spodziewać się, że otrzymane środki wystarczą do wygenerowania jakichś stałych miejsc pracy.

Pewien krótkotrwały optymizm może budzić jedynie fakt, że w okresie letnim fala bezrobocia nieco opada. Na przykład w podlaskim, województwie o jednej z najwyższych w kraju liczbie bezrobotnych (według urzędowych danych ponad 64 tys., czyli co siódmy mieszkaniec pozostaje bez pracy), jest ich o ok. 1 tys. mniej niż w maju. Ale zarazem – i to już skłania do pesymizmu – o ponad 3 tys. więcej niż przed rokiem.

TK/JK

Wybrane dla Ciebie
Niemiecka firma upada po 120 latach. Była światowym liderem w branży
Niemiecka firma upada po 120 latach. Była światowym liderem w branży
Tuż przy granicy szukają Polaków do pracy. Płacą 3 tys. zł tygodniowo
Tuż przy granicy szukają Polaków do pracy. Płacą 3 tys. zł tygodniowo
ZUS zmienia terminy wypłat. Ważny komunikat dla rodziców
ZUS zmienia terminy wypłat. Ważny komunikat dla rodziców
Tłumy na otwarciu budki Chajzera w Toruniu. Oto ceny kebabów
Tłumy na otwarciu budki Chajzera w Toruniu. Oto ceny kebabów
Wyniosła się z mieszkania na wynajem przed czasem. Fiskus chce podatku
Wyniosła się z mieszkania na wynajem przed czasem. Fiskus chce podatku
Nowa moneta 50 zł trafi do obiegu. Oto jak wygląda
Nowa moneta 50 zł trafi do obiegu. Oto jak wygląda
Plaga kradzieży nietypowego produktu w Niemczech. Milionowe straty
Plaga kradzieży nietypowego produktu w Niemczech. Milionowe straty
Tych choinek lepiej nie kupuj. Możesz mieć kłopoty. Prawnik ostrzega
Tych choinek lepiej nie kupuj. Możesz mieć kłopoty. Prawnik ostrzega
Boże Narodzenie 2025. Te produkty podrożeją najbardziej
Boże Narodzenie 2025. Te produkty podrożeją najbardziej
Tu można dorobić przed świętami. Za trzy dni pracy płacą 1000 zł
Tu można dorobić przed świętami. Za trzy dni pracy płacą 1000 zł
Kary dla rolników nawet do 65 tys. zł. Ustawa leży u prezydenta
Kary dla rolników nawet do 65 tys. zł. Ustawa leży u prezydenta
W Dino wrze. "Jeśli ktoś przyjdzie, to po miesiącu rezygnuje"
W Dino wrze. "Jeśli ktoś przyjdzie, to po miesiącu rezygnuje"
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀