Dr Irena Eris chce wejść mocno na rynki azjatyckie
Ze względu na problemy polskiej gospodarki, sprzedaż kosmetyków Dr Irena Eris na naszym rynku może wzrosnąć jedynie o 3-4 proc. Spółka szuka więc możliwości eksportowych, głównie w krajach Azji. Najtrudniejszym partnerem są Chiny.
06.05.2013 | aktual.: 06.05.2013 09:03
- Zakładamy, że osiągniemy wzrost sprzedaży rzędu 10 proc., spory udział w tym wzroście, będzie miał eksport, dlatego, że rynek krajowy ma swoje problemy dzisiaj - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Henryk Orfinger, prezes zarządu Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris. - Dlatego zakładamy, ze wzrost rynku kosmetycznego będzie rzędu 3-4 proc.,nie więcej. My na tym tle liczymy na trochę większy wzrost, ale tak naprawdę wartości dodanych doszukujemy się w eksporcie, to jest takie główne miejsce, gdzie liczymy, że uzyskamy coś więcej.
Firma jest obecna w 40 krajach. Możliwości eksportowych szuka głównie w Azji, choć nie jest to łatwy rynek dla branży kosmetycznej.
- Eksport w ogóle jest trudnym tematem i tak naprawdę wymaga determinacji i pewnego przekonania, że warto wiele lat pracować, wkładać te pieniądze, żeby kiedyś ewentualnie mieć efekt, tak my postępujemy. Rynek chiński jest wyjątkowy, to jest olbrzymi rynek, z olbrzymim potencjałem, ale jest strasznie trudny. Trudny przede wszystkim dlatego, że to jest rynek hermetyczny, zamknięty. Żeby wejść na rynek z kosmetykami trzeba wykonać bardzo dużą ilość badań, testów, otrzymać dopuszczenie do sprzedaży. To trwa 2-3 lata i bardzo drogo kosztuje i nie wiadomo, czy się uda - tłumaczy Orfinger.
Chiński rynek ma też swoje pozytywne cechy
- Konsumencko nie jest trudniejszy. Jak już się jest na tym rynku, to to jest rynek chłonny, dobry i tam można rzeczywiście mieć wzrosty bardzo sensowne. Natomiast najgorzej jest się dostać na ten rynek i na nim utrzymać się ze względów formalno-organizacyjnych, to jest główny problem - mówi prezes firmy dr Irena Eris.
Na małą skalę firma próbuje też rozwijać ofertę w krajach Ameryki Południowej, w Argentynie i Brazylii. Ale ten kontynent nie jest priorytetem firmy.
- Bardziej staramy się pójść w kierunku innych krajów azjatyckich. Na Tajwanie nam się bardzo ładnie udaje sprzedawać, rozmawiamy o różnych innych rynkach azjatyckich. Natomiast Ameryka Południowa ewentualnie w dalekiej przyszłości - mówi Orfinger.
Firma będzie rozwijała jednak nowe produkty i nowe linie kosmetyków na rynek krajowy. Wybuduje też nowy obiekt hotelowy w Polanicy Zdrój w Kotlinie Kłodzkiej. Spółka liczy też na wymierne efekty przeprowadzonej restrukturyzacji.
- Po 30 latach funkcjonowania, po 29 właściwie, firma obrosła w takie dziwne struktury, dodawane po kolei, tu hotele, tu instytucje, tu różne inne działalności i w grudniu 2011 roku przeprowadziliśmy restrukturyzację, polegającą na zmianie organizacyjnej. Powstały trzy spółki: hotele, instytuty, laboratorium kosmetyczne i spółka matka, która to wszystko zgrała, jakby pilnuje teraz takiej integralnej pracy wszystkich trzech filarów naszej organizacji. Zmiana miała na celu łatwiejsze zarządzanie strukturą i taką synergię tych trzech obszarów, która ma spowodować oczywiście, finalnie również wzrost sprzedaży - mówi Henryk Orfinger.