Draghi i rynkowa ekstaza
Nawet gdyby rzeczywiście EBC zdecydował się na zakup obligacji na większą skalę, trudno byłoby uznać, iż całokształt sytuacji w Europie jest optymistyczny. Takie rozwiązanie zadziałałoby jedynie jako gaśnica bieżących problemów.
27.07.2012 09:29
Trudno zatem uzasadnić tak nieposkromioną euforię inwestorów, w wyniku której pozytywna reakcja ja niektórych rynkach była silniejsza niż wcześniejsza negatywna reakcja na wzrost rentowności czy słabe dane. Szczególnie, że interwencje na rynku obligacji mogą być nadal bardzo odległe. Piątek zapowiada się nie mniej dynamiczne, gdyż to dziś czeka nas najważniejsza publikacja tego tygodnia
Draghi nieśmiało o interwencjach, reakcja rynków przesadzona
Po wzroście rentowności hiszpańskich obligacji do rekordowych poziomów rynek szuka tylko jednego – interwencji EBC. Dlatego też najpierw słowa E.Nowotnego (środa), zaś później wystąpienie M.Draghiego było interpretowane w jeden sposób – jako zapowiedź kupowania hiszpańskich obligacji przez EBC. Wczoraj szef EBC rzeczywiście nieśmiało zasygnalizował taką możliwość, wskazując, iż gdyby premia za ryzyko utrudniała kanał transmisji polityki monetarnej, oddziaływanie na premię (czytaj: kupno obligacji) znalazłoby się w ramach mandatu Banku. Pytanie tylko, co EBC rzeczywiście mogłoby zrobić. Naszym zdaniem skala interwencji podobna do QE stosowanej w USA czy Wielkiej Brytanii nie wchodzi w grę. Tarcia wewnątrz EBC nie są tajemnicą i nie wyobrażamy sobie zgody Niemiec na finansowanie przez Bank hiszpańskiego budżetu. Bank mógłby odmrozić program SMP i starać się ustabilizować rentowności, ale to prawdopodobnie wszystko na co można liczyć. Dlatego też reakcja wielu rynków wydaje się głęboko przesadzona. W tym
tygodniu poznaliśmy kolejne fatalne dane z Europy, pokazujące, iż nie tylko nie ma rozwiązania dla problemu braku wzrostu, ale to, że Europa już może być w recesji, z której trudno będzie się wydobyć. Nawet zatem gdyby EBC zdecydował się na większe interwencje na rynku długu zostalibyśmy z niemałym problemem natury gospodarczej. Tymczasem rynek zachowuje się tak, jakby po słowach Draghiego problem już nie istniał. O ile np. na rynku EURUSD odbicie można uzasadnić zamykaniem krótkich pozycji po bardzo dużych spadkach, to zachowanie takich rynków jak np. AUDUSD, EURPLN czy amerykańskich rynków akcji jest już trudne do logicznego wytłumaczenia. Pytanie, kiedy przyjdzie rozczarowanie? Pierwszą okazją będą dzisiejsze dane o PKB w USA, kolejną decyzja EBC w przyszły czwartek.
Dziś dane o amerykańskim PKB
Dziś o 14.30 poznamy potencjalnie najważniejszy raport makroekonomiczny w tym tygodniu – dane o amerykańskim PKB za drugi kwartał. W tym okresie sprzedaż detaliczna malała w każdym miesiącu, choć zamówienia na dobra trwałego użytku nie wyglądały już tak źle. Rynek oczekuje wzrostu na poziomie 1,4%, czyli niższego niż w pierwszym kwartale (1,9%). Biorąc jednak pod uwagę nastroje na rynku istnieje potencjał do rozczarowania. W tym kontekście warto przypomnieć rok ubiegły, kiedy po publikacji danych – uwzględniającej rewizję w dół danych z pierwszy kwartał – nastroje na rynku mocno się popsuły, a notowania na Wall Street zaczęły gwałtownie zniżkować.
Na wykresach:
S&P500 (kontrakt), D1 – gwiazda wieczorna pod oporem 1375 pkt. wystarczyła tylko do doprowadzenia notowań do linii szyi potencjalnej formacji podwójnego dna, która jednak nie została uaktywniona; kupujący nie tylko obronili linię szyi, ale byli w stanie w szybkim tempie pokonać opór 1357 pkt., otwierając sobie drogę do kolejnego testu maksimum 1375 pkt.; sytuacja na wykresie pozostaje zatem nierozstrzygnięta, choć w historii indeksu nie brakuje sytuacji, gdzie byki trzykrotnie próbowały szczytu i dopiero po trzeciej próbie kończyło się to większym odwrotem (ostatnia taka sytuacja miała miejsce pierwszego maja, kiedy kupującym nie udało się „poprawić” dwóch szczytów z końca marca)
GBPUSD, D1 – szaleństwo po słowach Draghiego udzieliło się również inwestorom na rynku funta; mimo iż w tym tygodniu napłynęła bezsprzecznie najgorsza informacja z brytyjskiej gospodarki od wielu miesięcy (spadek PKB o 0,7% w drugim kwartale), wczoraj funt o tym całkowicie zapomniał; euforia pomogła w obronie dolnego ograniczenia trójkąta, w którym znajduje się para i momentalnie znaleźliśmy się przy górnym ograniczeniu – nadal jednak nie zostało ono przetestowane
USDPLN, D1 – umocnienie złotego koresponduje w tym tygodniu z ruchami na EURUSD i rynkach akcji, ale nadal „luka” powstała w poprzednich tygodniach jest bardzo duża – patrząc na typową zależność USDPLN z parą EURUSD, powinniśmy być teraz w okolicach 3,49; jeszcze większa „luka” jest w zależności między EURPLN a indeksem Eurostoxx50, tam kurs powinien być wyżej teoretycznie o ponad 20 figur (ok. 4,35); warto zwrócić uwagę, iż na parze USDPLN napotykamy wsparcia na poziomach 3,3540 oraz 3,32
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.