Drugiego Cypru nie będzie, ale to nie koniec rajów podatkowych
Kłopoty Cypru nie oznaczają, że to koniec rajów podatkowych, ale drugiego Cypru proponującego tak proste rozwiązania z zakresu optymalizacji podatkowej prawdopodobnie nie będzie - powiedział PAP Józef Banach z kancelarii InCorpore Banach Szczepanik Partnerzy.
19.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 17:56
Do niedawna Cypr był uważany za raj podatkowy i z tego względu wielu inwestorów lokowało tu swój kapitał. Stracił jednak na atrakcyjności, gdy teraz rząd tego kraju złożył w parlamencie projekt ustawy o jednorazowym podatku od depozytów bankowych.
Zdaniem Banacha nie oznacza to jednak, że inwestorzy szukający korzystnych rozwiązań podatkowych, powinni wycofać się z Cypru. "Całkiem jeszcze nie spisywałbym tego kraju na straty, bo nadal mogą tu istnieć rozwiązania, które mimo wszystko będą się opłacały" - zastrzegł Banach.
Podkreślił, że optymalizacja podatkowa nie polega jedynie na tym, że trzyma się pieniądze w bankach. Założona na Cyprze spółka może trzymać pieniądze na rachunku założonym w innym kraju, natomiast z podatków może nadal rozliczać się na Cyprze. Nadal bowiem nie jest tu pobierany tzw. podatek u źródła, czyli od wielu płatności wychodzących z tego kraju, takich jak zyski przedsiębiorstw, odsetki, należności licencyjne, dywidendy.
Dla Polskich inwestorów Cypr stał się o tyle mniej korzystny podatkowo, że z początkiem 2013 r. zaczął obowiązywać protokół do polsko-cypryjskiej umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania likwidujący dotychczasowe korzystne rozwiązania podatkowe, w tym tzw. tax sparing, pozwalający od polskiego podatku od dywidendy potrącić fikcyjny, bo w rzeczywistości niepobierany na Cyprze, podatek cypryjski.
Zdaniem Banacha problemy Cypru, jeśli miałyby odstraszyć inwestorów, to raczej z powodu utraty zaufania do tego kraju niż niemożności wykorzystywania cypryjskich rozwiązań dla celów optymalizacji podatkowej. Nawet jeśli wyczerpałoby się zaufanie inwestorów, to ich ruchy nie będą gwałtowne.
W jego przekonaniu kłopoty Cypru nie oznaczają też, że to koniec rajów podatkowych. "Wręcz przeciwnie, takie korzystne jurysdykcje podatkowe będą nadal powstawać" - powiedział. Wiele państw będzie nadal walczyło o inwestorów, by właśnie u nich ulokowali swój kapitał. Przypomniał, że spółki amerykańskie mają nadpłynność finansową na poziomie o 20 proc. wyższym niż w rok wcześniej.
Ekspert podkreślił, że Cypr był zachęcający do lokowania w tym kraju instytucji holdingowych, ale inne kraje również oferują inwestorom korzystne rozwiązania, nawet takie jak Szwecja, zwalniająca z podatku np. płatności odsetkowe, czy Słowacja, która ciągle, mimo podniesienia stawki CIT, pozwala wykorzystywać założone w tym kraju spółki do wypłacania dywidendy spółkom w innych krajach.
Nadal korzystne podatkowo pozostają Holandia i Malta.
Ciągle też obowiązuje stara umowa polsko-amerykańska, pozwalająca na dokonywanie określonych strukturyzacji podatkowych przez podmioty amerykańskie, z wykorzystaniem polskich spółek. Problem polega jedynie na tym, że rozwiązania te przestaną prawdopodobnie obowiązywać z początkiem 2014 r., wraz z wejściem w życie nowej umowy.
Jeśli idzie o Rosjan, to według Banacha, mają oni u siebie wystarczająco korzystne rozwiązania podatkowe (np. 13-proc. stawkę CIT), by lokować pieniądze we własnym kraju. To, co może ich do tego zniechęcać, a skłaniało dotychczas do lokowania kapitału za granicą, np. na Cyprze, wynikało nie tylko z kalkulacji podatkowych, ale z chęci dywersyfikacji inwestycji kapitałowych. Cypr był tylko jedną z możliwości takich dywersyfikacji - powiedział ekspert.
Obecnie za typowe raje podatkowe uznawane są m.in. Monako, Gibraltar, Kajmany, San Marino, Andora, Wyspy Dziewicze, Bermudy, Liberia, Turks & Caicos Islands, Montserrat, Anquila, Dominika, Grenada, Belize.
Jednorazowy podatek od depozytów ma być warunkiem uzyskania przez zagrożoną bankructwem wyspę Cypr wartego 10 mld euro pakietu ratunkowego eurolandu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Założeniem jest uzyskanie z tego podatku 5,8 mld euro przez cypryjski fiskus na dokapitalizowanie banków. Eurogrupa i szefowa MFW Christine Lagarde zdecydowali o tym w piątek w Brukseli.
Głosowanie w sprawie wdrożenia podatków było już dwukrotnie przekładane w cypryjskim parlamencie i ma się odbyć we wtorek. Tymczasem cypryjski rząd łagodzi pierwotne propozycje. Nie wiadomo jednak, czy deputowani poprą podatek, który wywołuje oburzenie Cypryjczyków.
W poniedziałek wieczorem sprawę Cypru i podatku od depozytów omawiali na telekonferencji ministrowie finansów strefy euro, czyli eurogrupa. Wezwała ona cypryjski rząd i parlament do szybkich decyzji, by niezwłocznie wdrożyć uzgodnione środki programu pomocowego.
Agencje podają, że złagodzony plan cypryjskiego rządu przewiduje stawkę podatku dla wkładów mniejszych niż 100 tys. euro w wysokości 3 proc. zamiast dotychczas proponowanych 6,75 proc. Natomiast depozyty powyżej tej kwoty miałyby być obłożone podatkiem wyższym niż wstępnie planowano - 12,5 proc. zamiast 9,9 proc. Depozyty przewyższające 500 tys. euro miałyby być obciążone podatkiem wysokości 15 proc. To dodatkowy próg, który może spełnić warunek progresywności. Ponadto rząd Cypru może wyłączyć z planowanego podatku posiadaczy niewielkich oszczędności - do 20 tys. euro.
W oczekiwaniu na decyzję banki na Cyprze będą zamknięte we wtorek i środę. W weekend na Cyprze zabrakło gotówki w bankomatach, ponieważ ludzie ruszyli wybierać pieniądze z kont bankowych.