Duże firmy ich wyzyskują i traktują jak śmieci. Inspekcja pracy: to duży problem
Harują po godzinach, o etacie i urlopie mogą tylko pomarzyć. Najgorzej jest w dużych sklepach. Zatrudnieni tymczasowo mają dość traktowania ich jak pracowników drugiej kategorii. Inspekcja pracy przyznaje, że agencje pracy tymczasowej często łamią prawo. W ub. roku co piąta umowa miała błędy.
27.05.2014 | aktual.: 14.12.2015 18:24
Harują po godzinach, o etacie i urlopie mogą tylko pomarzyć. Najgorzej jest w dużych sklepach. Zatrudnieni tymczasowo mają dość traktowania ich jak pracowników drugiej kategorii. Inspekcja pracy przyznaje, że agencje pracy tymczasowej często łamią prawo. W ub. roku co piąta umowa dotycząca tego rodzaju zatrudnienia miała błędy.
Umowa o pracę tymczasową może zostać podpisana maksymalnie na 18 miesięcy w ciągu 36 kolejnych miesięcy. Ale na polskim rynku pracy działają nieuczciwe firmy. Po zakończeniu okresu przewidzianego w przepisach, agencja pracy tymczasowej przekazuje pracownika innej „zaprzyjaźnionej” agencji, która podpisuje nowy kontrakt z taką osobą. Miejsce pracy się nie zmienia. Osoba zatrudniona tymczasowo może pracować w taki sposób nawet kilka lat. To duże nadużycie.
- Państwowa Inspekcja Pracy wielokrotnie postulowała zmianę przepisów w tym zakresie – przyznaje Danuta Rutkowska, rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy.
Najwięcej „wiecznych” pracowników tymczasowych znajdziemy w dużych sklepach, które łatają dziury kadrowe współpracując z agencjami. Często też zwalniają ludzi pracujących na etat i przyjmują tymczasowych. W ten sposób obniżają koszty zatrudnienia.
„Trzy lata temu zgłosiłam się do agencji pracy tymczasowej, bo chciałam dorobić. Od tamtego czasu pracuję w tym samym hipermarkecie, tylko zmieniają się agencje, które mnie wynajmują. Czuję się wyzyskiwana. Pracuję tak samo jak etatowiec, a nie mam prawa chociażby do urlopu w takim wymiarze jak pracujący na stałe” - żali się internautka na jednym z forów internetowych. Dodajmy, że pracownikowi tymczasowemu przysługuje 2-dniowy urlop za każdy miesiąc, prawo do urlopu na żądanie ma po przepracowaniu co najmniej 6 miesięcy.
„W supermarkecie, w którym pracuję, połowa załogi to pracownicy tymczasowi i robią wszystko, obsługują kasy, odbierają towar, wykładają go na półki. Większość pracuje tak od kilku lat. Musimy być dyspozycyjni czasem przez 7 dni w tygodniu, często harujemy po godzinach za darmo. Pracujemy za dużo i to za marne grosze. Etaty i 8-godzinny czas pracy mają u nas tylko menedżerowie” - to inny wpis z forum, w podobnym tonie wypowiada się dużo więcej osób.
W stosunku pracy tymczasowej uczestniczą 3 podmioty: pracownik tymczasowy, agencja pracy tymczasowej ( jako podmiot zatrudniający) i tzw. pracodawca użytkownik, który faktycznie korzysta z pracy osoby zatrudnionej w ten sposób. Idea jest tu jak najbardziej słuszna. Kłopot w tym, że dochodzi do gigantycznych nadużyć. W 2013 r. inspektorzy pracy wydali m.in. 487 decyzji dotyczących naruszeń przepisów, do pracodawców skierowano 288 wystąpień oraz wydano 50 poleceń ustnych. Najwięcej wykazanych błędów dotyczyło umów.
– Co piąta badana umowa była sporządzona wadliwie. Istotnym problemem jest też tendencja do coraz częstszego powierzania pracy tymczasowej na podstawie umów cywilnoprawnych (umów zlecenia i umów o dzieło). Takie rozwiązanie jest w świetle ustawy dopuszczalne, ale powinno być wyjątkiem. Inspektorzy pracy stwierdzili w tym zakresie nieprawidłowości dotyczące 25 proc. osób objętych kontrolą – twierdzi Danuta Rutkowska, rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy.
Rzeczniczka dodaje też, że inspektorzy mogą nałożyć mandaty karne (w kwocie do 2 tys. zł) lub występują z wnioskami do sądu o ukaranie ( maksymalna grzywna może wynieść 5 tys. zł.). Obok pracodawcy konsekwencje karne ponosi także agencja pracy tymczasowej. W razie nieprawidłowości, inspektor może zastosować mandat (2 tys. zł), a sąd może wymierzyć grzywnę do 30 tys. zł. Dla dużych firm takie kary są śmieszne.
- Obowiązujące przepisy w niewystarczającym stopniu uwzględniają specyfikę zatrudnienia tymczasowego. Od lat wskazujemy na potrzebę rozszerzenia katalogu wykroczeń zawartych w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych – mówi Danuta Rutkowska.
Dodajmy, że wyniki 21 agencji zrzeszonych w Polskim Forum HR (wśród nich jest m.in. Randstad, Adecco, Manpower Group czy Work Express) dowodzą, że rynek pracy tymczasowej przeżywa ożywienie. Obroty agencji wyniosły w 2013 r. ponad 2 miliardy zł i wzrosły aż o 16,6 proc. w porównaniu z rokiem 2012. Pamiętajmy też, że mówiąc o nieprawidłowościach w agencjach, nie wolno generalizować. Dzięki agencjom wiele osób ma pracę i zarabia przyzwoicie.
Artur Ragan, rzecznik agencji pracy tymczasowej Work Express
Pracownik tymczasowy zatrudniany jest przez agencję i z nią podpisuje umowę o pracę. Pracę wykonuje dla pracodawcy użytkownika i to on decyduje jak długo dana osoba będzie dla niego świadczyła pracę (18 miesięcy w ciągu 36 miesięcy). Agencja rozlicza czas pracy, wypłaca wynagrodzenia, opłaca składki ZUS i odprowadza podatek dochodowy. W agencjach zrzeszonych w Polskim Forum HR 90 proc. pracowników tymczasowych jest zatrudnianych na umowy o pracę tymczasową lub na umowy o pracę na czas określony i ich łączne wynagrodzenie nie może być niższe niż 1 680 zł brutto. Pozostałe 10 proc. to umowy zlecenia. Tych wymóg płacy minimalnej nie dotyczy. Praktyki, o których mówimy, to nadużycie, ale nie można na tych przypadkach budować obrazu wszystkich agencji pracy tymczasowej. Nasi pracownicy najczęściej wykonują zadania dla zakładów produkcyjnych i logistycznych. Około 20 proc. po upływie 18 miesięcy jest zatrudniana na stałe. Moim zdaniem, nie zmiana przepisów a poprawa funkcjonowania inspekcji pracy w ramach obecnego
stanu prawnego jest potrzebna, żeby wyeliminować nadużycia.
AK/WP.PL