"Dziwaków nie zatrudniamy"
Molestowanie, odmowa korzystania z toalety, szykanowanie. To tylko niektóre problemy, na jakie narażone są osoby transpłciowe w pracy. W efekcie albo sami rezygnują z zatrudnienia albo są zwalniani. Na początku czerwca ruszyła kampania Fundacji Trans-Fuzja, która ma na celu zwrócenie uwagi na złą sytuację osób transpłciowych na rynku pracy.
08.06.2011 | aktual.: 08.06.2011 16:10
Kim właściwie oni są?
Termin "osoby transpłciowe" powstał po to, żeby podkreślić inną niż najczęstszą identyfikację płciową (czucie się kobietą lub mężczyzną) bądź brak identyfikacji z jakąkolwiek płcią. Ludzie określani tym mianem to głównie transseksualiści i transwestyci. Oprócz nich są także osoby czujące przynależność do obu płci oraz nie czujące przynależności do żadnej z płci.
Sposobem na powrót do normalnego życia dla tych, którzy nie akceptują swojej płciowości jest jej zmiana. Sama korekta płci to jednak dopiero początek długiej drogi, którą muszą przejść osoby transseksualne. Po operacji trzeba przejść przez piekło, żeby poradzić sobie ze zmianą danych osobowych we wszystkich dokumentach.
Zanim to nastąpi, osoby transpłciowe są zmuszane do prowadzenia podwójnego życia, bądź do poinformowania pracodawcy oraz współpracowników o planowanej korekcie płci wcześniej niż jest to niezbędne. Co z kolei wiąże się z nieprzyjemnymi sytuacjami w pracy i dyskryminacją. Osoby transpłciowe są nękane, molestowane seksualnie, zaszczuwane. Odmawia im się korzystania z preferowanej toalety. Większość nie wytrzymuje wyśmiewania i obrażania. Poddaje się i odchodzi bądź do odejścia jest zmuszona.
- Ludzie mają nas za dziwolągów. Nie rozumieją, co znaczy żyć w ciele, którego się nienawidzi. Jesteśmy szykanowani i wyśmiewani. Większość społeczeństwa bierze nas za zboczeńców seksualnych. A przecież to nieprawda. Chcemy być po prostu szczęśliwi - opowiada Adam, transseksualista z Gdańska.
Zmiana nazwiska i dokumentów
Jak tłumaczy prezeska Fundacji Trans-fuzja, Ania Grodzka poważnym problemem dla osób, które zdecydowały się zmienić płeć jest brak jakichkolwiek regulacji prawnych dotyczących procesu wymiany m.in. świadectw prac, dyplomów i innych dokumentów dotyczących kwalifikacji i doświadczeń zawodowych uzyskanych przed korektą prawną płci.
- Z tego powodu niejednokrotnie zdarzają się przypadki odmowy ponownego wystawienia tych dokumentów, zawierających aktualne dane dotyczące ich tożsamości prawnej – mówi Ania Grodzka. - Świadectwo pracy wydawane jest pracownikowi w związku z rozwiązaniem lub wygaśnięciem stosunku pracy. Potwierdza ono określony okres zatrudnienia. Jeżeli w tym czasie pracownik był jeszcze innej płci, to nie ma podstaw prawnych, by w jego świadectwie pracy wpisywać obecne imię i nazwisko, zgodne z jego nową tożsamością płciową w dokumencie tożsamości. „Kłopotliwych nie zatrudniamy”
Martyna, która jest rok po zmianie płci, usłyszała na rozmowie o pracę, że w firmie nie ma miejsca na kłopotliwe osoby. Została odrzucona pomimo posiadania dyplomu magisterskiego, dyplomu MBA, znajomości czterech języków, publikacji w magazynach naukowych, trzech patentów.
Wszystkie kwalifikacje i doświadczenie zawodowe zdobyła jednak kiedy była mężczyzną, na dokumentach widnieje jej poprzednie, męskie imię i nazwisko.
- Zaproszono mnie na dwie rozmowy kwalifikacyjne, podczas których usłyszałam, że moje kwalifikacje są wyższe od pozostałych kandydatów, ale wolą jednak przyjąć kogoś mniej kłopotliwego - tłumaczy Martyna.
Do tej pory wysłała już kilkanaście aplikacji o pracę z CV i listem motywacyjnym jako kobieta, oraz wyjaśnieniem powodu niezgodności świadectw potwierdzających jej kwalifikacje zawodowe, a obecnymi danymi osobowymi w dowodzie.
Szantaż
Osoby transpłciowe, które muszą ujawnić swoje dane osobowe sprzed zmiany płci, bardzo często stają się ofiarami szantażu. Przedstawiając świadectwa pracy, na których widnieje imię i nazwisko niezgodne z płcią rzeczywistą sprawia, że pracodawca może wykorzystywać swoją wiedzę przeciwko danej osobie i ujawnić fakt zmiany płci.
Weronika, kilkanaście lat po korekcie płci. Po studiach pracowała na uczelni wyższej, zrobiła tam doktorat i zdobyła uprawnienia rzeczoznawcy krajowego w swoim zawodzie. Była cenionym, wielokrotnie nagradzanym pracownikiem. Kilka lat temu zmienił się dyrektor instytutu, w którym pracowała. Nie przypadli sobie do gustu, dyrektor zaczął szukać pretekstów do podważania jej autorytetu i negowania jej kwalifikacji. Kilkakrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań i kłótni.
- Któregoś dnia dyrektor wezwał mnie do siebie i oznajmił, że przejrzał moje dokumenty personalne i zna całą prawdę – opowiada Weronika. - Zagroził, że ujawni publicznie moją przeszłość jeśli sama nie zwolnię się z pracy.
Kiedy odmówiła, przeniósł ją ze stanowiska naukowo-dydaktycznego (adiunkt) na stanowisko administracyjne. Na każdym kroku uprzykrzał jej życie, nie wyrażał zgody na wyjazdy szkoleniowo-naukowe. W końcu wpędzona w depresję po długotrwałym zwolnieniu lekarskim została zwolniona z pracy. *“Dziwakom dziękujemy” *
Przykładów dyskryminacji osób transpłciowych jest bardzo wiele. W każdym przypadku kończy się jednak podobnie. Zwolnieniem z pracy lub bezrobociem.
Magda była cenionym pracownikiem w branży informatycznej w firmie prywatnej. Jej praca polega głównie na wyjazdach do klientów. Pół roku temu rozpoczęła proces korekty płci. Jest w trakcie kuracji hormonalnej oraz przechodzi tzw. “test realnego życia”. Jej wygląd zmienia się, staje się bardziej kobieca. Ubiera się najczęściej w spodnie, ale cała reszta ubrań, dodatki, długie włosy, ozdoby wskazują na przynależność do płci żeńskiej.
- Pewnego dnia szef wezwał mnie do siebie. Chciał mnie zwolnić z pracy ze względu na zmiany, jakie zachodzą w moim wyglądzie i zachowaniu – twierdzi Magda. - Po długich pertraktacjach drastycznie zmniejszył mi pensję motywując to przypuszczeniem, że już nie będę tak wydajna w pracy jak wtedy, gdy byłam mężczyzną. Stwierdził, że nie wyśle do klientów takiego dziwaka, niejednoznacznego płciowo.
Z kolei Anielka, która jest już cztery lata po korekcie płci, przebywa na zasiłku dla bezrobotnych. Ze względu na niejednoznaczny płciowo wygląd nie może znaleźć pracy ani jako sprzątaczka, ani dozorczyni, ani pracownica pralni. Jako mężczyzna pracowała głównie jako stróż, pracownik drogowy, ładowacz wagonów.
“Dyskryminacja osób transpłciowych jest niezgodna z prawem”
Fundacja Trans-fuzja przygotowała w Warszawie kampanię plakatową mającą na celu zwrócenie uwagi na dyskryminację osób transpłciowych w miejscu pracy. Od 1 do 30 czerwca mieszkańcy lewobrzeżnej Warszawy mają okazję zobaczyć na przystankach plakaty poruszające ten temat. Okres trwania akcji wybrano nie przypadkiem – w tym czasie odbywa się coroczna Parada Równości oraz rozpoczynają się przygotowania do jesiennej kampanii wyborczej do Parlamentu.
Przedstawiciele Fundacji mają nadzieję, że kampania posłuży nie tylko opinii publicznej do zapoznania się z tematem dyskryminacji w dostępie do zatrudnienia, lecz także zachęci same osoby transpłciowe do szukania pomocy, jeśli są niesprawiedliwie traktowane.
JK