Ekolodzy: UE powinna zdecydowanie ograniczyć połowy dorsza na Bałtyku

Mimo ograniczenia limitów połowowych dorsza w Bałtyku państwa członkowskie UE powinny jeszcze bardziej zmniejszyć połowy - apelują organizacje ekologiczne. Jak argumentują, np. zachodnie stado bałtyckiego dorsza jest na skraju bezpieczeństwa biologicznego.

01.10.2015 14:50

Justyna Zajkowska, doradczyni ds. rybołówstwa w organizacji The Pew Charitable Trusts podkreśliła na czwartkowej konferencji prasowej, że mimo ograniczania limitów połowowych w UE, problem przeławiania, czyli nadmiernego odłowu ryb, jest cały czas aktualny. "Komisja Europejska w raporcie z czerwca tego roku wskazała, że 48 proc. stad ryb Atlantyku północno-wschodniego i wód przylegających jest przeławiana. Przykładem jest chociażby sytuacja stad dorsza w morzu Irlandzkim. Ich stan jest tak dramatyczny, że rekomendowany jest całkowity zakaz połowu tych ryb" - powiedziała. Przyznała, że dorsz bałtycki "ma się lepiej", "ale pewne symptomy pokazują, że w Bałtyku też się dzieje źle".

Zwróciła uwagę, że mimo, iż floty rybackie w państwach UE były redukowane, to okazało się to niewystarczające. Dodała, że problemem są też nieuregulowane i nieraportowane połowy. Chodzi o to, że odławiane są ryby mniejsze niż ich minimalny wymiar ochronny, połowy w strefach, w których nie wolno tego robić, czy przekraczanie kwot połowowych.

Organizacja dodaje, że według Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) stan czterech spośród dziesięciu stad ryb Bałtyku, dla których corocznie wyznaczane są kwoty połowowe, jest nieznany, a cztery spośród sześciu pozostałych stad są nadmiernie przeławiane.

Zajkowska podkreśliła też, że proponowane przez KE kwoty połowowe, które ostatecznie ustalane będą pod koniec października w Brukseli przez ministrów rolnictwa i rybołówstwa, nie do końca odpowiadają rekomendacjom naukowców, którzy wskazują, że w niektórych przypadkach powinny być one mniejsze.

Andrzej Białaś z organizacji Oceana, działającej na rzecz ochrony światowych zasobów morskich i oceanicznych, wyjaśnił, że chodzi m.in. o dwa stada dorszy, które żyją w Bałtyku - stado zachodnie i wschodnie. Jak mówił, w najgorszej sytuacji jest stado zachodnie, które - według Międzynarodowej Rady Badań Morza - jest na skraju bezpieczeństwa biologicznego, a wskaźnik śmiertelności połowowej znacznie przekracza tam maksymalny bezpieczny limit. Jak mówił Białaś, w przypadku tego stada ICES zarekomendowała maksymalną kwotę połowową w wysokości 7 tys. ton, jednak KE nie wzięła pod uwagę tej rekomendacji.

Podobnie - kontynuował - Komisja nie zastosowała się do sugestii ICES w odniesieniu do stada wschodniego. Jak mówił, to stado jest jednak w nieco lepszej kondycji niż zachodnie.

Przedstawiciele organizacji ekologicznych zarzucili ministrom rolnictwa i rybołówstwa, że podczas negocjowania kwot nie kierują się długofalowym interesem, lecz krótkowzrocznością. "Ulegają lobby rybaków i przemysłu, którym zależy, aby łowić jak najwięcej i maksymalizować zyski. Ustanawiają oni zbyt wysokie kwoty" - konkludowała Zajkowska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)