Ekonomiści biją na alarm: obecny konflikt gazowy szkodzi Rosji
Były wiceminister energetyki Rosji Władimir
Miłow szacuje, że w wyniku zakręcenia Ukrainie kurka z gazem
ziemnym i wstrzymania tranzytu rosyjskiego paliwa przez ukraińskie
terytorium do Unii Europejskiej jego kraj traci ok. 150 mln
dolarów dziennie.
_ W warunkach malejących wpływów z eksportu pieniądze te są Rosji absolutnie potrzebne _- oświadczył ten ekonomista cytowany w piątek przez radio Echo Moskwy.
Miłow, obecnie dyrektor Instytutu Polityki Energetycznej w Moskwie i jeden z liderów nowo utworzonego ruchu demokratycznego Solidarność, ocenił, że odpowiedzialność za trwający kryzys gazowy ponosi rosyjski Gazprom.
_ Nie należało doprowadzać do skrajności - do odcięcia surowca Ukrainie. Stwarza to wszystkim poważne problemy. Przede wszystkim - Rosji _ - powiedział b. wiceszef resortu energetyki (w rządzie Michaiła Kasjanowa).
_ Nie można lekką ręką zakręcać kurka z gazem, gdy w negocjacjach pojawiają się problemy _ - dodał Miłow.
Według niego obecny kryzys ma "wyraźny podtekst polityczny".
_ Białoruś i Armenia otrzymują paliwo po superpreferencyjnych cenach i Rosja nie ma żadnych problemów w stosunkach z tymi krajami _- zauważył.
Zdaniem ekonomisty podyktowana przez Gazprom cena gazu dla Ukrainy - 418, a nawet 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych - jest wygórowana.
_ Ceny ropy naftowej na świecie, do których przywiązane są ceny gazu, spadają _- przypomniał Miłow.
B. wiceminister energetyki ocenił również, że Moskwa przecenia spory polityczne w łonie władz Ukrainy i że "nie należy się zajmować tymi bzdurami, jakimi w ostatnich latach zajmuje się rosyjskie kierownictwo, a mianowicie - popieraniem na Ukrainie polityków, którzy nam się podobają" - podkreślił Miłow.
_ Powinniśmy pracować z tymi, których wybrał ukraiński naród i delegował do nas w charakterze oficjalnych negocjatorów _ - powiedział. _ Nie można wskazywać, którzy politycy bardziej nam się podobają, a którzy mniej, i próbować jednym pomóc, a innym naszkodzić _- dodał.
Także Jewsiej Gurewicz, inny ekonomista cytowany przez Echo Moskwy, uważa, że obecny skandal gazowy może poważnie zaszkodzić Rosji. W jego opinii "przeciągający się konflikt skłania odbiorców rosyjskiego gazu do szukania alternatywnych źródeł dostaw".
_ Formalnie mogą one być droższe, jednak ponieważ pokazaliśmy, że nasze dostawy są obarczone ryzykiem, w oczach odbiorców może to przeważyć korzyści _ - powiedział.
_ W perspektywie możemy utracić ważny dla nas rynek _ - ostrzegł Gurewicz.
Jerzy Malczyk