Ekonomista: projekt budżetu realny, ale dość napięty i ma pewne zagrożenia
Ekonomista Marek Zuber uważa, że przyjęty w czwartek przez rząd projekt budżetu na 2017 rok jest realny, natomiast jest dość napięty i ma pewne zagrożenia.
Według przyjętego przez Radę Ministrów projektu budżetu, jego głównym celem pozostaje utrzymanie stabilności finansów publicznych przy jednoczesnym wspieraniu wzrostu gospodarczego. Dochody państwa mają wynieść 324,1 mld zł; wydatki - 383,4 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 59,3 mld zł.
Ekonomista w rozmowie z PAP przyznał, że nie zgadza się z głosami, że to jest budżet, który "przybliży nas do jakiegoś dramatu i załamania finansów publicznych w Polsce". Według niego dziś nie widać istotnych przesłanek, żebyśmy mieli iść w takim kierunku.
"Oczywiście, prawdą jest to, że polska gospodarka jest w ożywieniu, że mamy jeden z najszybszych wzrostów gospodarczych w Europie. W takiej sytuacji powinno się dążyć do ograniczenia deficytu, a nie utrzymywać go na prawie maksymalnie dopuszczalnym poziomie, czyli 3 proc. PKB" - powiedział.
Zuber zwraca uwagę, że choć jego zdaniem budżet jest realny, to ma pewne zagrożenia.
Pierwsze związane jest ze wzrostem gospodarczym. Jego zdaniem nawet rok 2016 wykazał, że założenia a rzeczywistość - to mogą być dwie różne rzeczy, choć jak mówił, "tego się najmniej boję, tym bardziej, że spodziewamy się rozpoczęcia projektów unijnych z nowego rozdania, a to powinno gospodarkę wspierać".
Jak przyznał, bardzie martwią go dwie inne rzeczy. Przede wszystkim inflacja.
"Rząd zakłada dość wysoką inflację. Tymczasem pamiętajmy, że cały czas jesteśmy w deflacji. W 2017 może to być podobnie. Nie jesteśmy dzisiaj w stanie pokazać istotnych czynników, które mogłyby doprowadzić do wyraźnego wzrostu inflacji. A wyższa inflacja to np. wyższe wpływy z podatku VAT. Jeżeli tutaj rzeczywiście okazałoby się, że rząd znowu się przeliczył, to będzie to miało wpływ na budżet" - wyjaśnił.
Zagrożenie, na które zwraca uwagę ekonomista, to - zakładany przez rząd - wzrost ściągalności podatków. Przyznaje, że w tym roku można mówić o pierwszych sukcesach związanych ze wzrostem ściągalności. Według niego prawdopodobnie w całym 2016 roku uda się ściągnąć tych podatków ok. 10 mld zł więcej niż w roku 2015 roku. Zwrócił uwagę, że rząd zakłada kontynuację tego procesu w przyszłym roku. Jednak - według niego - to może być trudne.
"Ja nie potrafię dziś odpowiedzieć na pytanie, czy to jest realne, czy to jest możliwe. To jest też takie założenie dość niebezpieczne. Raczej w ustawach budżetowych powinno się stosować taką niepisaną zasadę ostrożnościową, która mówi, że jeśli nie jesteś pewien jakiś dochodów, to raczej nie bierz ich pod uwagę" - powiedział.
Z drugiej strony - jak mówi Zuber - pod względem wydatków i reszty dochodów, rząd jest dość realistyczny. W szczególności podoba mu się to, że urealnia się pewne pozycje wydatków, np. te dotyczące choćby funduszu ubezpieczeń społecznych.