Eksperci: ceny transportu i żywności napędziły grudniową inflację
Ceny transportu i żywności podniosły grudniowy wskaźnik inflacji - zauważają analitycy w komentarzach do piątkowych danych GUS. Urząd podał, że w grudniu ceny wzrosły o 0,8 proc. w skali roku i 0,7 proc. mdm. W całym 2016 r. deflacja wyniosła 0,6 proc.
"Największy wpływ na ukształtowanie się wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych na tym poziomie w ujęciu r/r miały wyższe ceny transportu (wzrost o 4,3 proc. m/m), które podniosły wskaźnik o 0,37 p. proc. Kolejnym elementem presji inflacyjnej były ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które rosnąc o 1,2 proc. m/m podniosły wskaźnik CPI o 0,29 p. proc. Ceny odzieży i obuwia spadły o 1,1 proc. m/m, natomiast ceny w pozostałych kategoriach bądź pozostawały niezmienne, bądź rosły w tempie 0,1-0,2 proc m/m" - napisał w komentarzu analityk banku Pekao Marcin Mrowiec.
"Zakładamy, że CPI sięgnie okolice 2 proc. w kwietniu/maju oraz 2,5 proc. pod koniec III kwartału br., zaś na koniec 2017 ukształtuje się na poziomie ok. 2,4 proc. r/r." - napisał Mrowiec.
Również analitycy mBanku są przekonani, że inflacja przyspieszy.
"W kolejnych miesiącach inflacja będzie znacząco przyspieszać z uwagi na bazę statystyczną i w przeciągu 3-4 miesięcy osiągnie poziom około 2 proc. Wzrosty te wpisują się w trend globalny (także ten dotyczący zaskoczeń odczytami) i kluczowe pytania brzmią, czy obserwowane trendy przeniosą się na II połowę 2017 roku i czy rozpędzanie inflacji utrzyma się" - zaznaczyli w komentarzu.
"Co do implikacji dla polityki pieniężnej, prezes Glapiński (szef NBP Adam Glapiński - PAP) potwierdził na ostatniej konferencji RPP, że uwaga sprzed miesiąca o dopuszczeniu do stymulacji gospodarki poprzez przyzwolenie na okres negatywnych stóp realnych nie była przypadkowa. Rada, podobnie jak miało to miejsce w przypadku deflacji, będzie starała się przeczekać okres szybkiego podejścia inflacji na początku 2017 roku bez nadmiernego podgrzewania oczekiwań na podwyżki stóp procentowych. Takie podejście może obecnie wspierać polskie obligacje" - dodali.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek zauważyła z kolei, że w piątkowym odczycie GUS - zgodnie z oczekiwaniami - grudniowa inflacja wygenerowana została przede wszystkim przez wzrost cen w kategorii "transport" (o 4,3 proc. m/m) oraz "żywność i napoje bezalkoholowe" (o 0,9 proc. m/m), gdzie sama żywność wzrosła o 1,3 proc. m/m, a paliwa o 5,3 proc. m/m.
"Spadki cen zanotowano tylko w przypadku odzieży i obuwia, za sprawą przedświątecznych promocji i rozpoczętego w grudniu okresu wyprzedaży sezonowych. W styczniu notowany jest, od początku miesiąca, delikatny spadek cen paliw na stacjach, w związku z czym będzie to czynnik obniżający tempo wzrostu inflacji w ujęciu miesięcznym. Istotny spadek cen zanotowany powinien także zostać w styczniu w przypadku odzieży i obuwia (szczyt wyprzedaży)" - zaznaczyła.
Jej zdaniem będzie drożała żywność, w górę pójdą też ceny użytkowania mieszkań, m.in. za sprawą podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych.
"W całym 2017 r. wskaźnik inflacji zapewne także będzie wyższy niż 1 proc., mało prawdopodobne wydaje się natomiast (na chwilę obecną), że w którymkolwiek miesiącu zbliży się do środka celu NBP, czyli 2.5 proc." - przewiduje ekonomistka.
Jej zdaniem piątkowe dane "ze spokojem przyjęte zostaną przez RPP".
"Potwierdza się bowiem to, co Rada napisała w ostatnim komunikacie po swoim posiedzeniu: że do wzrostu dynamiki cen przyczyniają się wyższe niż rok wcześniej ceny surowców energetycznych na rynkach światowych i ceny żywności, tj. czynniki pozostające poza bezpośrednim wpływem RPP. Inflacja bazowa nadal pozostaje niska i według moich szacunków w grudniu wyniosła 0.0 proc. r/r. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest więc nadal w mojej ocenie brak zmian poziomu stóp procentowych w tym roku" - zaznaczyła Kurtek.