Eksperci: powołanie europejskiego nadzoru finansowego konieczne, choć ryzykowne

Decyzja o powołaniu europejskiego systemu nadzoru finansowego była konieczna - uważa główny ekonomista PricewaterhouseCoopers prof. Witold Orłowski. Zdaniem eksperta Centrum im. Adama Smitha Ireneusza Jabłońskiego, istnieje ryzyko, że nadzór ten będzie ingerował w politykę monetarną i fiskalną państw członkowskich.

19.06.2009 | aktual.: 19.06.2009 13:40

Przywódcy unijni zgodzili się na powołanie Europejskiej Rady Oceny Ryzyka Systemowego (European Systemic Risk Council - ESRC) z udziałem szefów 27 banków centralnych, oraz trzech nowych instytucji nadzorczych (ds. banków, papierów wartościowych i ubezpieczeń), złożonych z najwyższego szczebla przedstawicieli nadzorów narodowych.

Według Jabłońskiego, w Brukseli udało się osiągnąć polityczne porozumienie co do ogólnych warunków powoływania i zadań ESRC.

_ Obecny kryzys finansowy, głównie w krajach Europy Zachodniej, jest m.in. wynikiem niewłaściwego nadzoru instytucji narodowych, które nie zauważyły transakcji spekulacyjnych banków europejskich na tak dużą skalę. Szczególnie dotyczy to banków brytyjskich, niemieckich i krajów Beneluksu - w odróżnieniu od polskiego nadzoru, który zachowywał się w ostatnich kilku latach bardzo racjonalnie i monitorował sytuację, wydając odpowiednie zalecenia _ - ocenił Jabłoński.

Jego zdaniem, istnieje potrzeba lepszego monitorowania i nadzoru międzynarodowych banków, które kreują dodatkowy pieniądz.
_ W związku z tym powinny one podlegać szczególnemu nadzorowi _- podkreślił Jabłoński.

Ekspert Centrum im. Adama Smitha wskazał jednak na ryzyko związane z nową konstrukcją europejskiego systemu nadzoru finansowego.

_ Może to być ciało, które będzie kierowało się wytycznymi politycznymi, pochodzącymi od najsilniejszych krajów europejskich. Dlatego miarą jakości działania tego gremium będzie rzeczywista niezależność od rządów krajów europejskich _- powiedział.

_ Kolejne ryzyko jest takie, że Rada będzie chciała ingerować pośrednio lub bezpośrednio w politykę fiskalną czy monetarną krajów członkowskich. To oczywiście byłoby rzeczą bardzo niewłaściwą. Tutaj jest wymagana samodyscyplina, żeby ta instytucja koncentrowała się wyłącznie na ocenie banków komercyjnych działających na międzynarodowym rynku, a nie ingerowała w żaden sposób w polityki fiskalne i monetarne krajów członkowskich oraz w działania nadzorów, bo te powinny pozostać wyłączną domeną państw narodowych _- dodał Jabłoński.

Zdaniem Orłowskiego, bez europejskiego systemu nadzoru finansowego nie da się zapewnić bezpieczeństwa rynkowi Unii Europejskiej, zwłaszcza w warunkach wolnego przepływu kapitału.

Ocenił, że decyzja o powołaniu Rady to dopiero "pierwszy krok w budowaniu tego nadzoru".
_ Proces ten potrwa zapewne kilka lat i nie będzie łatwy _- dodał Orłowski.

_ Trzeba będzie ustalić m.in. takie kwestie, jak na przykład ma wyglądać ratowanie banków, które zastosują się do zaleceń takiego nadzoru, a pomimo tego popadną w kłopoty _- podkreślił Orłowski. Dodał, że to tylko jeden z licznych problemów, na jakie natrafią twórcy europejskiego nadzoru.

_ Trzeba także pamiętać, że tworzony jest zupełnie nowy system. Nigdzie nie ma wzorów, na jakich można by się oprzeć. Tak jak w wielu innych dziedzinach, Unia Europejska musi znaleźć nowe rozwiązania _- powiedział Orłowski.

ESRC miałaby brać pod uwagę wszelkie informacje kluczowe dla stabilności finansowej i skutecznie reagować, wydając krajom zalecenia za pośrednictwem unijnej rady ministrów finansów Ecofin albo instytucji nadzoru unijnego. Formalnie zalecenia nie miałyby mocy prawnie wiążącej, jednak propozycja przewiduje, że gdyby kraje nie chciały się im podporządkować, musiałyby to odpowiednio wyjaśnić.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)