Eksperci: prognozy gospodarcze korzystne; niepokoją mniejsze inwestycje i inflacja
Choć prognozy dla polskiej gospodarki są generalnie korzystne, a koniunktura na świecie jest coraz lepsza, niepokojący może być spadek inwestycji i ewentualny nadmierny wzrost inflacji - mówili eksperci w dziedzinie ekonomii podczas piątkowego spotkania w Ustroniu (Śląskie).
Debata "Sytuacja i perspektywy gospodarki Polski" zainaugurowała trzydniowe 44. sympozjum naukowe z cyklu "Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna".
Dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP i b. członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Andrzej Sławiński mówił, że mamy obecnie do czynienia z poprawą koniunktury na świecie. To, na ile będzie ona silna, będzie zależało od inwestycji i wydajności. "Na razie się to nie dzieje" - zaznaczył.
Także główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu dr Janusz Jankowiak uważa, że otoczenie makroekonomiczne Polski jest generalnie korzystne. Zwrócił uwagę, że polska gospodarka w dużym stopniu uzależniona jest od absorpcji środków unijnych. "W zasadzie bez wzrostu inwestycji publicznych, które są związane z absorpcją środków unijnych trudno byłoby liczyć na odwrócenie trendu spadku dynamiki PKB w drugim półroczu tego roku" - powiedział, apelując do rządu o aktywność w tej dziedzinie.
W ocenie ekspertów do najbardziej niepokojących zjawisk w polskiej gospodarce należy ujemna dynamika inwestycji przedsiębiorstw. Według Jankowiaka regres w tym zakresie jest związany także z ogólnym klimatem inwestycyjnym, generującym wiele niepewności. Przedsiębiorcy zamiast inwestować, stawiają na zatrudnienie; łatwiej jest zatrudnić pracownika i w razie recesji go zwolnić, niż inwestować miliony - mówił analityk.
Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński, powołując się na opinie analityków międzynarodowych, mówił, że jednym z czynników spowolnienia jest zmiana władzy - temu zawsze towarzyszy zawahanie w gospodarce. "Wydaje się, że my mieliśmy z takim przypadkiem do czynienia - po tym, jak ostania koalicja rządziła osiem lat, w tej chwili przychodzi nowa władza i każdy się zastanawia, jak ta nowa władza będzie się zachowywać" - powiedział i wyraził przekonanie, że mimo to polska gospodarka ma się dobrze.
Kwieciński dodał, że spowolnienie jest też związane z przejściem z jednej do drugiej unijnej perspektywy finansowej. Inwestycje współfinansowane z UE odpowiadają za połowę inwestycji publicznych w naszym kraju, fundusze unijne w najlepszych latach dodają w krajach naszego regionu ok. 1,5 punktu procentowego do wzrostu gospodarczego - mówił.
Wiceminister podkreślił, że kluczowe są inwestycje prywatne, szczególnie dobre jakościowo, związane z nowymi technologiami i to się właśnie dzieje. Chodzi o to, by tworzyć wyższą wartość dodaną - podkreślił.
W ocenie b. członka RPP, Andrzej Rzońcy z SGH, przed polską gospodarką rysują się jednak poważne niebezpieczeństwa. Nie zniknęły ryzyka wstrząsów zewnętrznych, wciąż istnieje groźba kryzysów w gospodarkach wschodzących, które mogą uderzyć w instytucje finansowe krajów wysokorozwiniętych - mówił.
"Mamy wiele zagrożeń, a my na te zagrożenia się nie przygotowujemy. Polityka gospodarcza jest prowadzona tak, jakby zawsze miały być dobre czasy. Zamiast wzmacniać odporność polskiej gospodarki, ta odporność jest osłabiana" - powiedział.
Takie decyzje, jak m.in. program 500+, bez powiązania go z pracą członków rodziny, obniżenie wieku emerytalnego i skokowe podwyższenie płacy minimalnej Rzońca określił jako "antyreformy". Przestrzegł też, że wkrótce będzie problem z dostępnością rąk do pracy - na skutek m.in. obniżenia wieku emerytalnego.
Jak podkreślił prowadzący debatę prof. Jerzy Hausner, kluczową kwestią jest to, czy obserwowane spowolnienie jest trwałe czy też przejściowe, a także to, że polska gospodarka po okresie deflacji wchodzi bardzo szybko w fazę inflacji. "Ta dosyć zasadnicza zmiana, która być może dokona się w sytuacji spowolnienia wzrostu PKB, w związku z tym postawione zostało pytanie - czy polskiej gospodarce grozi stagflacja" - powiedział prof. Hausner. Zaznaczył, że część ekspertów nie widzi takiego zagrożenia.
B. minister finansów dr Mirosław Gronicki zwrócił uwagę, że przyspieszenie inflacji jest wyjątkowo szybkie i już w styczniu przekroczy ona 1,5 proc. Przypomniał, że według prognoz resortu finansów i NBP inflacja w całym roku miała wynieść 1,3 proc. "Jest - nawet nie całkiem - ale bardzo prawdopodobne, że dolną granicę przedziału inflacyjnego osiągniemy w tym miesiącu (...) Wszystko wskazuje na to, że te procesy inflacyjne będą się raczej pogłębiać" - powiedział.
Odnosząc się do tego, wiceminister Kwieciński przypomniał, że jeszcze niedawno politycy i ekonomiści martwili się deflacją i wyraził przekonanie, że nie ma powodu, by teraz robić problem z inflacji. Przekonywał, że inflacja na niskim poziomie jest korzystna dla gospodarki i obywateli, trzeba ją tylko utrzymać w ryzach. "Zdaję sobie sprawę, że chodzi o zmianę tego tempa (wzrostu inflacji - PAP) () Zgadzam się, że trzeba to bardzo mocno obserwować i reagować, jeżeli to będzie konieczne, ale nie róbmy problemu, że wychodzimy z deflacji" - zaznaczył.
Nie zgodził się z tym Rzońca, który ocenił, że deflacja dobrze służyła polskiej gospodarce, podnosiła siłę nabywczą gospodarstw domowych. Jeżeli teraz ta sytuacja się odwraca, będzie to miało szkodliwy wpływ na gospodarstwa i konsumpcję, która była motorem napędowym wzrostu w sytuacji spadku inwestycji - przekonywał.
B. członek RPP prof. Jan Czekaj z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wskazał, że trudno obecnie wskazać jakieś konkretne działania, które należałoby podjąć w tej sytuacji w polityce pieniężnej. "Prawdopodobnie wychodzimy z deflacji i wchodzimy w okres inflacyjny i prawdopodobnie w przyszłości będą potrzebne decyzje, które przeciwdziałałyby skutkom nadmiernego wzrostu cen, co oczywiście może wpłynąć także na dynamikę wzrostu gospodarczego" - powiedział.
Sympozja naukowe z cyklu "Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna" to wydarzenia, które łączą świat nauki, biznesu i polityki. Uczestnicy spotykają się dwukrotnie w ciągu roku kalendarzowego, aby rozmawiać o tematach związanych z gospodarką, administracją i społeczeństwem.
Pomysłodawcą i gospodarzem sympozjum jest prof. Jerzy Hausner, założyciel Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 1995 roku.
Organizatorami Sympozjum są: Wydział Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej, Małopolska Szkoła Administracji Publicznej oraz Małopolski Fundusz Ekonomii Społecznej.
Patronat medialny nad 44. sympozjum "Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna" sprawuje Polska Agencja Prasowa.