Ekspert ECFR: Kryzys strefy euro zmieni wspólny rynek

Nawet jeśli strefie euro uda się uniknąć rozpadu, koszty kryzysu poniesie wspólny rynek europejski - ocenia Sebastian Dullien z ECFR (European Council on Foreign Relations).

13.10.2012 | aktual.: 13.10.2012 18:00

Analityk rozważa trzy teoretyczne scenariusze rozwoju sytuacji w eurolandzie: rozpad, przetrwanie (przy założeniu, że struktury zarządzenia strefy euro oraz istniejące instrumenty zdołają uporać się z kryzysem) oraz przezwyciężenie kryzysu za cenę zacieśnienia integracji gospodarczej, fiskalnej i politycznej.

Rozpad groziłby zniszczeniem wspólnego rynku. Pojawiłyby się fluktuacje kursowe i nowe bariery w handlu. W przypadku prób uporania się z kryzysem w ramach obecnych struktur wspólny rynek zostałby "spłycony" (zwłaszcza w zakresie bankowości i usług finansowych). W obu scenariuszach zagrożony byłby także układ z Schengen.

Z kolei przy scenariuszu wielkiego kroku naprzód (zacieśnienia integracji) niektóre kraje, jak np. W. Brytania, mogłyby wycofać się ze wspólnego rynku, co oznaczałoby jego skurczenie.

Czarny scenariusz rozpadu mógłby się ziścić, gdyby jedno lub kilka państw musiało wyjść ze strefy euro. Choć w tym kontekście mówi się o Grecji, nie ma pewności, czy w jej ślad nie poszliby inni. Zdaniem Dulliena skutkiem byłoby "zupełne rozczłonkowanie strefy euro bądź uszczuplenie jej o Grecję, Włochy, Hiszpanię, Portugalię i Irlandię".

- Ponieważ nie ma prawnej procedury wyjścia ze strefy euro, rząd kraju mającego taki zamiar musiałby wystąpić z UE bądź złamać unijne prawo w nadziei, że nikt nie zareaguje, albo zabiegać o zmianę unijnych traktatów, tak by odzwierciedlały nowe realia ekonomiczne - wyjaśnia analityk ECFR.

Jego zdaniem "każda z tych opcji ograniczałaby kompetencje Komisji Europejskiej i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Nie miałyby one jurysdykcji wobec kraju, który wystąpił z UE, a przymykanie oczu na łamanie unijnego prawa podkopałoby legitymizację obu instytucji. Z kolei zmiana traktatów stworzyłaby wrażenie, że zasady unijne można zmieniać, gdy jest to dogodne".

W scenariuszu przetrwania udałoby się zapobiec wahaniom kursowym, ale - jak ostrzega Dullien - kontynuowana byłaby zaobserwowana w ostatnich miesiącach "faktyczna dezintegracja bankowości i usług bankowych".

Analityk mówi w tym kontekście o "renacjonalizacji operacji bankowych i ograniczeniu zakresu pożyczek transgranicznych". Oznacza to, że centrale bankowe koncentrowałyby się na operacjach w kraju, w którym mają siedzibę.

- Najlepiej zarządzane hiszpańskie i włoskie banki i firmy musiałyby ponosić wyższe koszty pożyczek (jeśli w ogóle mogłyby je dostać) niż najgorzej zarządzane banki i firmy niemieckie bądź holenderskie - przewiduje Dullien.

Trzeci scenariusz - wielkiego skoku naprzód - obejmujący integrację polityki fiskalnej i gospodarczej pociągałby za sobą unię bankową wraz z mechanizmem restrukturyzacji/rekapitalizacji banków, nadzorem finansowym, przynajmniej częściowym "uwspólnotowieniem" długu, zwiększeniem możliwości interwencyjnych EBC na wtórnym rynku obligacji, przyznaniem licencji bankowej funduszowi ESM, transferem niektórych źródeł przychodów na szczebel europejski, międzyregionalnymi transferami dla wyrównania dysproporcji makro.

- Z punktu widzenia gospodarczego taki ruch w stronę rzeczywistej federacji ma w sobie potencjał do zakończenia eurokryzysu (...) Jednak nawet ten pozytywny scenariusz pociąga za sobą ryzyko dla wspólnego rynku i europejskiej integracji - uważa Dullien.

- Można sobie wyobrazić, że opisane wyżej działania prowadzące do zacieśnienia integracji zostały podjęte dzięki procedurze "wzmocnionej współpracy" członków strefy euro, a zatem zgodnie z filozofią dwóch prędkości - dodaje.

Dullien zaznacza w tym kontekście, że unijnym działaniom prowadzącym do ustanowienia spójnego nadzoru nad europejskim sektorem finansowym w następstwie krachu z lat 2008-09 przeciwny jest Londyn, tradycyjnie dbający o ochronę swego sektora finansowego.

- Jeśli W. Brytania nie zaakceptuje decyzji regulacyjnych strefy euro, rynek usług finansowych pęknie wzdłuż podziałów walutowych - obawia się Dullien. Akceptacja decyzji regulacyjnych strefy euro w zakresie finansów oznaczałaby uszczuplenie zakresu brytyjskiej suwerenności w ważnej dziedzinie polityki. Punktem zapalnym jest nie tylko regulacja finansowa, lecz także proponowany podatek od transakcji finansowych.

- Głębszej integracji europejskiego jądra towarzyszyłaby w takiej sytuacji dezintegracja na jego obrzeżach, co skurczyłoby wspólny rynek - konkluduje ekspert ECFR.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)