Emeryci górniczy protestowali przed KW ws. deputatów

Kilkuset emerytów z Solidarności protestowało w środę przed katowicką siedzibą Kompanii Węglowej. Domagali się, aby zlikwidowane przez tę firmę uprawnienia m.in. emerytów i rencistów do bezpłatnego węgla (tzw. deputaty) przejął Skarb Państwa.

12.11.2014 15:35

Pod koniec września br. zarząd Kompanii Węglowej (KW) podjął uchwałę o likwidacji uprawnień m.in. emerytów i rencistów do bezpłatnego węgla od 1 stycznia 2015 r. Władze firmy akcentują, że uwolnienie związanych z tymi świadczeniami środków uchroniło ją od upadłości.

Środowa demonstracja ws. emeryckich deputatów zgromadziła przed siedzibą KW ok. pięćset osób. Manifestacja upłynęła w spokojnej atmosferze. Protestujący mieli m.in. flagi Solidarności oraz trąbki i bębny, których dźwiękami przerywali wystąpienia związkowych liderów. Kilkukrotnie wznosili pod adresem władz Kompanii oraz rządu okrzyki: "Złodzieje, złodzieje". Na transparentach widniały hasła m.in. "Ręce precz od naszych emerytur i naszego węgla", "Stop dla niszczenia kopalń i polskiego przemysłu".

Szef regionalnej Solidarności emerytów i rencistów Bronisław Skoczek argumentował m.in., że deputat węglowy "emeryci i renciści górniczy otrzymywali już sanacyjnej Polsce, w czasie okupacji hitlerowskiej i w PRL". "Dopiero teraz obecna władza robi zakusy, żeby nam pozabierać to, cośmy wypracowali ciężką, solidną pracą, narażając zdrowie i życie na dole kopalni" - ocenił Skoczek.

"Domagamy się, a wręcz żądamy, aby pracodawcy, wszystkie związki zawodowe, a także gospodarz tej ziemi, pan wojewoda, dołożyli wszelkich możliwych starań, aby deputat węglowy był wypłacany na takich samych zasadach, jak innym branżom, czyli był płacony przez Skarb Państwa jako zobowiązanie własne" - mówił związkowiec.

Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz zwrócił uwagę, że nikt dotąd nie anulował Karty Górnika z 1982 r., z której wynikają m.in. uprawnienia górniczych emerytów do deputatów. Zapowiedział uruchomienie pomocy prawnej tym członkom związku, którzy będą domagać się ich wypłaty na drodze sądowej.

Kolorz akcentował też, że od zmiany rządu praktycznie zamarł dialog ze stroną społeczną dotyczący trudnej sytuacji branży. Sygnalizował, że jeśli nic w tej sprawie się nie zmieni, górniczym związkowcom przyjdzie pojechać demonstrować do Warszawy, przy czym "pewnie pokojowo już nie będzie".

Szef Solidarności w Kompanii Węglowej Jarosław Grzesik ubolewał nad frekwencją na środowej demonstracji. Jak przypominał, emerytów górniczych tylko w KW jest 170 tys. "Powinno tu być nas tyle, by Katowice zostały zakorkowane, bo tylko taką ilością i masą możemy coś zrobić" - diagnozował.

Grzesik zapowiedział, że w czwartek - po wysłuchaniu informacji zarządu Kompanii ws. przyjętego już przez radę nadzorczą programu naprawczego spółki - zbierze się sztab protestacyjno-strajkowy związków działających w KW, a potem również w innych spółkach. Związkowiec zasygnalizował też, że z firmy docierają do związków pogłoski, jakoby jej sytuacja była na tyle trudna, by zagrożone były grudniowe wypłaty.

Pytany o tę kwestię po demonstracji dyrektor biura komunikacji korporacyjnej KW Tomasz Zięba wskazał, że w obecnych warunkach spółka "stale ma trudności z utrzymaniem płynności finansowej". Dopytywany czy grudniowe wypłaty są zagrożone odpowiedział, że "nie potwierdza tego na ten moment" i ma nadzieję, że nigdy nie będzie musiał potwierdzać.

Zięba w rozmowie z dziennikarzami przypomniał też, że postulat przejęcia wypłaty emeryckich deputatów przez Skarb Państwa wysunęła w dotychczasowych rozmowach z rządem sama strona społeczna. "Te rozmowy nadal trwają" - wskazał.

Z propozycją przejęcia przez ZUS zobowiązań wobec emerytów i rencistów górniczych do bezpłatnego węgla (podobnie jak ma to miejsce w przypadku emerytowanych kolejarzy i pracowników likwidowanych kopalń) zwróciły się też do rządu same spółki węglowe.

W rozmowach ze związkowcami b. premier Donald Tusk mówił jednak, że państwo nie może przejąć ciężaru emeryckich deputatów w 2015 r. ze względu na zamknięcie prac nad budżetem i najwcześniej mogłoby to być możliwe w 2016 r. Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz zasygnalizował z kolei, że wzięcie na siebie przez państwo takiego obowiązku byłoby traktowane jako niedozwolona pomoc publiczna.

W środowym oświadczeniu zarząd Kompanii napisał m.in., że rozumie protest emerytów i rencistów związany z utratą deputatów, "co może wiązać się z dramatycznymi wyrzeczeniami w ich budżetach domowych". "Spółka jest w identycznej sytuacji" - podkreślono w oświadczeniu. Wskutek załamania cen węgla KW utraciła bowiem znaczącą część przychodów i chcąc utrzymać stan zatrudnienia, została zmuszona do wyrzeczeń, w tym likwidacji emeryckich deputatów.

Choć bezpośredni koszt tego świadczenia sięgał rocznie 260 mln zł, likwidacja uprawnienia umożliwiła KW rozwiązanie rezerw finansowych na blisko 3 mld zł. To z kolei odroczyło groźbę utraty kapitałów i zapobiegło złożeniu wniosku o upadłość, ocalając tym samym 47 tys. miejsc pracy w Kompanii. Pozwoliło też choć częściowo bilansować spółce działalność operacyjną w 2015 r.

Przedstawiciele KW podkreślają, że przedsiębiorstwo wydobywcze musi ponosić choć minimalne nakłady na inwestycje odtworzeniowe. "Pozostają więc takie dramatyczne wybory - cięcia świadczeń, które powinny być świadczeniami realizowanymi przez Skarb Państwa, gwaranta górniczych deputatów węglowych" - zapewniono w oświadczeniu. "Spółki na dalsze zastępowanie w tej roli państwa po prostu nie stać" - dodano.

Jednocześnie zarząd zasygnalizował, że w obecnej strukturze, z obecnym poziomem kosztów wydobycia i aktualnym stanem zatrudnienia, KW generuje straty, których bez dopływu środków zewnętrznych nie ma czym pokryć. "To oznacza, że nie jest to jedyny i ostatni koszt i wyrzeczenie, które trzeba będzie ponieść żeby fizycznie i prawnie przetrwać jako podmiot gospodarczy zdolny dostosować się do aktualnej sytuacji rynkowej" - skonkludował w środowym oświadczeniu zarząd spółki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)