Emerytury będą kosztować więcej, niż zakładał rząd. Dodatkowych miliardów poszuka w kieszeniach podatników

Dużo więcej osób korzysta z obniżonego wieku emerytalnego, niż zakładały szacunki ZUS-u i Ministerstwa Rodziny i Pracy. Oznacza to mniej składek w kasie państwa i wyższe koszty emerytur. Dodatkowo okazało się, że waloryzacja emerytur będzie musiała być wyższa, niż zakładano. W tej sytuacji rząd już zastanawia się, skąd na to wziąć dodatkowe pieniądze.

Emerytury będą kosztować więcej, niż zakładał rząd. Dodatkowych miliardów poszuka w kieszeniach podatników
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Jacek Bereźnicki

29.11.2017 | aktual.: 29.11.2017 09:24

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", z obniżenia wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat w przypadku kobiet już postanowiło skorzystać 343 tys. Polaków.

W tej sytuacji realne jest to, że do końca roku wnioski emerytalne złoży 410 tys. osób, czyli wszyscy uprawnieni.

Tymczasem Ministerstwo Rodziny i Pracy oraz ZUS zakładały, że na emeryturę przejdzie w tym roku 331 tys. osób, czyli znaczna część uprawnionych zdecyduje się pozostać na rynku pracy.

Dla rządu oznacza to około półtora miliarda dodatkowych kosztów.

To jeszcze nie wszystko. Właśnie się okazało, że więcej pieniędzy pochłonie waloryzacja emerytur, która nastąpi w marcu 2018 roku.

Wyższe wskaźniki wzrostu cen i wzrostu płac oznaczają, że emerytury zostaną podwyższone nie o 2,7 proc., ale o równe 3 proc.

To dobra wiadomość dla emerytów. Najniższa emerytura i renta, cz najniższa renta rodzinna i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wzrosną z 1000 zł brutto do 1030 zł brutto. Emerytura przeciętna wzrośnie o 60 zł, do 2060 zł.

Mniej zadowolony jest rząd, który będzie musiał na to wydać dodatkowe 600 mln zł.

Skąd na to wziąć pieniądze? Z myślą o obniżonym wieku emerytalnym, który w przyszłym roku będzie kosztował 9 mld zł, postanowiono sięgnąć do kieszeni najlepiej zarabiających.

Rząd planuje od 1 stycznia znieść limit składek od 350 tys. najlepiej zarabiających, co ma przynieść dodatkowe 5,5 mld zł rocznie.

Każda osoba zarabiająca na etacie ponad 10 tys. zł brutto zapłaci więcej w postaci składek ZUS, a dodatkowo ok. drugie tyle niż pracownik zapłaci jego pracodawca.

Średnio każdy etat osób zarabiających ponad 10 tys. zł brutto zostanie obciążony kwotą ok. 15 tys. zł rocznie. W tej sytuacji wielu najlepiej zarabiających Polaków może jednak zdecydować się na przejście na samozatrudnienie, co pozwoli na ucieczkę przed zakusami rządu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (741)