Europa boi się chińskich banków

Chiński sektor bankowy należy do największych na świecie, ale ze względu na politykę państwa jest częściowo izolowany od reszty świata. W ostatnich latach pojawiły się jednak pierwsze chińskie inwestycje w sektorze finansowym Europy. Czym grozi bankowe "wejście smoka"?

Europa boi się chińskich banków
Źródło zdjęć: © AFP

05.09.2013 | aktual.: 06.09.2013 11:53

O szansach i zagrożeniach, jakie rodzi ekspansja chińskiego sektora bankowego w Europie, debatowano na XXIII Forum Ekonomicznym w Krynicy.

- Chiny od 30 lat prowadzą politykę otwartych drzwi. Bardzo wiele zachodnich instytucji finansowych weszło wtedy do Chin - przypomniał Ning Yue Xu, wiceprezes Bank of Beijing. - Banki chińskie mają silne związki z europejskimi. Nasz bank rozpoczął współpracę z ING. Osiągnęliśmy już ten sam standard, co banki działające w Europie - przekonywał.

Carlos Braga z Banku Światowego zwrócił jednak uwagę na to, że duże chińskie banki realizują politykę rządu. - Chińskie banki przede wszystkim finansują inwestycje chińskich międzynarodowych korporacji zwłaszcza na Południu - w Azji, Afryce. Wchodzą też powoli na rynek amerykański, ale nie spodziewałbym się, by w najbliższej przyszłości odegrały dużą rolę w Europie - dodał.

W opinii Bragi problemem są chińskie regulacje. Zaznaczył, że pierwsze chińskie przejęcie w amerykańskim sektorze bankowym wymagało trzech lat negocjacji.

Wykonywanie rządowych wytycznych w opinii Daniela Santabarbary Garcii, ekonomisty Banku Centralnego Hiszpanii, spowodowało też obecne problemy chińskich banków. W obliczu kryzysu sektor bankowy wziął na siebie finansowanie olbrzymich inwestycji samorządowych.

- Kolejna kwestia to sztuczne utrzymywanie niskich stóp procentowych, które przyczyniły się do powstania baniek cenowych. Po trzecie gospodarstwa domowe i firmy obawiają się środków represji finansowej, dlatego unikają sektora bankowego kontrolowanego przez regulatorów - powiedział Garcia.

Ekonomista zwrócił również uwagę na to, że za inwestycjami chińskich banków kryją się kwestie polityczne. - Zagraniczne inwestycje zawsze są dobre, ale musimy pamiętać, że nie są to firmy zorientowane rynkowo, ale przyzwyczajone do relatywnego monopolu w Chinach - dodał.

- Europa boi się już Rosji, zaczęła się bać Turcji, a teraz chińskich banków - powiedział Azer z Międzynarodowego Banku Azerbejdżanu-Moskwa. - Nie ma żadnego niebezpieczeństwa wielkiej ekspansji chińskiego sektora bankowego w Europie - przekonywał.

W jego opinii polityka banków chińskich jest bardzo przewidywalna. Ponadto Chiny są głównym partnerem handlowym UE, a zyski z wymiany handlowej mogłyby inwestować w Europie. Safarow widzi jednak zagrożenia związane z sytuacją w Europie, która nie potrafi wyjść z kryzysu. - Bardzo niekorzystne jest obniżanie nakładów na naukę. Czym Europa zainteresuje Chiny, jeśli nie swoją nauką i innowacjami? - pytał.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (142)