Europejscy inwestorzy nie dali wiary zwyżce na Wall Street

Inwestorzy na większości europejskich parkietów byli dziś mocno podejrzliwi,
po robiącej fatalne wrażenie końcówce czwartkowej sesji za oceanem.

Europejscy inwestorzy nie dali wiary zwyżce na Wall Street
Źródło zdjęć: © Gold Finance

26.03.2010 17:07

Inwestorzy na większości europejskich parkietów byli dziś mocno podejrzliwi, po robiącej fatalne wrażenie końcówce czwartkowej sesji za oceanem.

Tej podejrzliwości nie mogli się pozbyć, mimo rosnących kontraktów na amerykańskie indeksy, dobrych wieści zza oceanu i wreszcie optymistycznego początku handlu na Wall Street. Strach przed korektą lub co najmniej powtórką czwartkowego scenariusza powodował, że wielkiej chęci do wzrostów nie było.

Polska GPW

Czwartkowe „wyczyny” osłabiły wyraźnie siłę byków. Dziś miały one trudności z utrzymaniem indeksu największych spółek powyżej poziomu 2500 punktów. Chętnych do sprzedaży akcji nie brakowało i stawianie im czoła przebiegało ze zmiennym szczęściem. Definitywnie opuściło ono „obrońców hossy” wczesnym popołudniem. WIG20 zniżkował wówczas o 0,3 proc. Pozostałe wskaźniki radziły sobie gorzej już od rana, przybywając poniżej czwartkowego poziomu. Po wczorajszych pokaźnych wzrostach kursów nie było śladu. Zmiany cen akcji największych spółek rzadko przekraczały 1 proc. W drugiej, spadkowej części dnia, najmocniej, bo prawie 2 proc. traciły papiery Pekao, po ponad 1 proc. zniżkowały walory PKO i Polskiej Grupy Energetycznej.

Jeszcze jedna próba poderwania indeksu największych spółek w górę, podjęta pod koniec sesji, zakończyła się niepowodzeniem. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień „zwyżką” o 0,02 proc., indeks szerokiego rynku spadł o 0,08 proc., wskaźnik średnich firm stracił 0,5 proc., a sWIG80 zniżkował o 0,15 proc. Obroty wyniosły 1,55 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Przebieg wczorajszej sesji na Wall Street mógł stanowić pewne zaskoczenie. Pierwsza jej część to niczym niezagrożona przewaga byków. Zdołały one wyciągnąć S&P500 do poziomu 1180 punktów, zwiększając jego wartość o ponad 1 proc. i ustanawiając kolejny rekord. Powodów tej euforii nie było zbyt wiele. Trudno za taki uznać mniejszą niż się spodziewano liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Podobnie niewiele znaczące dla inwestorów za oceanem były informacje, docierające z unijnego szczytu w sprawie pomocy dla Grecji. W drugiej części sesji sytuacja uległa diametralnej zmianie. Byki błyskawicznie oddały swoją wcześniejszą zdobycz i indeks zakończył 0,17 proc. pod kreską. Piętnastopunktowy spadek w ciągu kilku godzin mógł zrobić wrażenie. Prawdopodobnie nie ujdzie to „bezkarnie” i trzeba się liczyć ze spadkową korektą w najbliższych dniach.

Na giełdach azjatyckich dziś panowały bardzo dobre nastroje. Zniżkował jedynie wskaźnik w Tajlandii. Liderem wzrostów był japoński Nikkei, który zyskał aż 1,55 proc. A stało się to po ogłoszeniu informacji o spadku inflacji bazowej o 1,2 proc., co oznacza że deflacja ma się bardzo dobrze. Wygląda na to, że Japończycy spodziewali się, że będzie jeszcze gorzej. Spore zwyżki miały miejsce także na giełdzie chińskiej. Shanghai B-Share wzrósł o 0,69 proc., a Shanghai Composite o 1,34 proc.

Główne parkiety europejskie zaczęły dzień od niewielkich spadków i mimo, że kontrakty na amerykańskie indeksy wyraźnie zwyżkowały, sytuacja szybko zaczęła się pogarszać. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie traciły po około 0,2-0,3 proc. Jedynie londyński FTSE utrzymywał się na niewielkim plusie. Liderem wzrostów była giełda w Atenach, gdzie indeks rósł o 4 proc. W naszym regionie nastroje były mocno zróżnicowane. W Bukareszcie, Pradze i Sofii indeksy notowały niewielkie wzrosty. Moskiewski RTS zwyżkował o ponad 1 proc. po decyzji o kolejnej obniżce stóp procentowych. Za to węgierski BUX tracił tuż po południu 1,5 proc.

Waluty

Po spadku kursu euro w czwartek wieczorem do poziomu 1,326 dolara, dziś sytuacja na rynku walutowym radykalnie się zmieniła. Wspólna waluta odrobiła z nawiązką całe czwartkowe straty i zdrożała wczesnym popołudniem do 1,34 dolara. Odreagowanie było więc dość silne i dynamiczne, ale na razie trudno mówić o odwróceniu się tendencji spadkowej kursu euro.

Nasza waluta dziś od rana umacniała się wobec dolara, jednak ta tendencja nie była zbyt dynamiczna. W czwartek wieczorem „zielonego” wyceniano na 2,91 zł, dziś w południe na 2,9 zł. Większych zmian nie notowano w odniesieniu do euro. Dziś kurs wspólnej waluty poruszał się w bardzo wąskim przedziale 2,88-2,89 zł. Franka można dziś było kupić po 2,71-2,72 zł.

Podsumowanie

Kończący się tydzień był siódmym z rzędu, w którym indeksy na warszawskim parkiecie zwiększały swoją wartość. Z tak długą serią wzrostów mieliśmy do czynienia po raz pierwszy w całej, trwającej od lutego ubiegłego roku fali zwyżkowej. Poprzednia, „startowa” z marca i kwietnia 2009 r. liczyła sześć tygodni z rzędu o dodatnim bilansie. Skończyła się jedynie niewielką, płaską korektą. Zobaczymy, jak będzie tym razem.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)