Fala w pokoju nauczycielskim
Nauczyciele stanowią najliczniejszą grupę osób zgłaszających problem mobbingu w miejscu pracy i zwracających się po pomoc prawno-psychologiczną
15.10.2011 | aktual.: 17.06.2014 10:46
Coraz częściej mówi się w szkołach o narastaniu problemu agresji i przemocy wśród dzieci i młodzieży. Tymczasem, okazuje się, że zastraszanie i znęcanie się psychiczne to problem między samymi nauczycielami.
Zjawisku zastraszania sprzyjają zazwyczaj sztywne struktury społeczne w organizacjach rządzących się przestarzałymi prawami. Obowiązujący w nich niekompetentny styl zarządzania stwarza idealne warunki dla mobbingu. Brak logicznie ustrukturalizowanej hierarchii stanowisk, błędnie przydzielone obowiązki, bezsensowne polecenia, brak umiejętności zarządzania czasem są doskonałą pożywką dla tego zjawiska. W szkołach, szczególnie w mniejszych miejscowościach, o tego typu zjawiska nietrudno.
Pamiętajmy przy tym, że mobbing to nie tylko zła atmosfera w miejscu pracy. Równie dobrze może to być krytyka życia zawodowego i osobistego, groźby, obelgi czy niesprawiedliwe traktowanie. Z tym zjawiskiem najczęściej spotykają się młodzi nauczyciele, tuż po studiach, bez doświadczenia .
- Długo nie potrafiłam poruszać się swobodnie po pokoju nauczycielskim – opowiada Elżbieta, nauczycielka wychowania wczesnoszkolnego jednej z trójmiejskich szkół. – Zwyczajnie bałam się tych pięćdziesięcioletnich nauczycielek, które młodych miały za nic. Okazywanie pogardy było na porządku dziennym. Napatrzyłam się na donosicielstwo, lizusostwo, pomówienia i fałszywe oskarżenia. Nie dałam rady, musiałam odejść. Głośną historię z Łukowa opisała jakiś czas temu Rzeczpospolita. Nauczycielki jednej ze szkół zamierzały „psychicznie wykończyć” swoją koleżankę. Kobieta czuła się prześladowana - ktoś porysował jej samochód, wrzucił odchody do kieszeni płaszcza, o trzeciej nad ranem uporczywie dzwonił do drzwi. Nagrała koleżanki z pracy i złożyła zawiadomienie do prokuratury o kierowanie pod jej adresem gróźb karalnych.
Złe relacje pracownicze
Na jednej z konferencji Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA, poruszano trudny temat fali w pokoju nauczycielskim. Jednym z wniosków był przekaz, iż „Regulacje prawne w oświacie pozwalają na stosowanie powszechnego mobbingu. Prawo oświatowe kreuje dyrektora – mobbera”. W referacie przygotowanym przez stowarzyszenie OSA, czytamy:
„Czy prawa oświatowe regulujące organizację, funkcjonowanie szkoły lub placówki, wyznaczające obowiązki i zadania szkoły, obowiązki dyrektorów, powinności nauczycieli są na tyle złe, że pozwalają lub czy wręcz dają możliwości stosowania mobbingu w relacjach pracowniczych w oświacie? Oczywiście, że są to dokumenty niedoskonałe, ale to ich stosowanie rzekomo w „ imię prawa” umożliwia, a rzec można nawet sprzyja takim zachowaniom. Prawem tym, przecież posiłkują się konkretni ludzie.”
Niezdrowe zasady konkurencji
Jak dowiadujemy się ze stowarzyszenia OSA, nauczyciele stanowią najliczniejszą grupę osób zgłaszających problem mobbingu w miejscu pracy i zwracających się po pomoc prawno-psychologiczną. Wśród powodów sprzyjających występowaniu tego typu zachowań pojawiają się m.in.:
- uznaniowy charakter oceny pracy nauczyciela – większość dyrektorów szkół nie opracowało kryteriów oceny pracy nauczycieli, bo po pierwsze nie musi, po drugie nie potrafi
- nieznajomość prawa oświatowego przez większość pracowników oświaty. Jego ciągłe zmiany nie są systematycznie śledzone i analizowane. Na dyrektorze szkoły lub placówki oświatowej ciąży wprawdzie obowiązek zaznajamiania pracowników z tym prawem, ale rzadko zdarza się, by to funkcjonowało- lepiej zarządzać niedoinformowaną kadrą, zaś nauczyciele, po prostu nie potrafią czytać ze zrozumieniem zawiłych jego zapisów
- pomijanie w programie studiów pedagogicznych zajęć z prawa , negocjacji i komunikacji interpersonalnej , w wyniku czego młodzi nauczyciele nie są przygotowani do merytorycznej dyskusji o swoich prawach z potencjalnym pracodawcą , a zatem łatwiej stają się ofiarami manipulacji, czy też lobbingu.
- powierzanie niewłaściwej osobie sprawowania funkcji dyrektora szkoły, często z tzw. układu samorządowo-politycznego. W konkursie na dyrektora szkoły biorą udział 3 osoby z organu prowadzącego i 3 osoby z nadzoru pedagogicznego. Wybór kandydata nie zawsze jest racjonalny i uzasadniony np. najlepszym zaproponowanym planem rozwoju szkoły , a jest to wynik „ układów”, przynależności do określonych partii, układów koleżeńskich, towarzyskich,
- nepotyzm w polityce kadrowej przełożonego (w niewielkich miejscowościach szkoła, czy inna placówka oświatowa jest jedynym miejscem pracy dla wykształconych mieszkańców). Pierwszeństwo w zatrudnieniu zawsze mają znajomi, członkowie rodzin, nawet jeśli nie legitymują się wymaganymi kwalifikacjami do nauczania określonych przedmiotów. Dyrektor szkoły może zawsze zatrudnić taką osobę, przy prowadzonej niejawnej polityce kadrowej.
- niezdrowe zasady konkurencji pomiędzy członkami rady pedagogicznej, prowadzące do donosicielstwa, lizusostwa, pomówień, fałszywych oskarżeń, a wynikające z kurczącego się rynku pracy.
- feminizację środowiska nauczycielskiego.
- niechęć przyjmowania przez związki zawodowe roli mediatorów w powstających sytuacjach mobbingowych. Lokalni działacze związkowi nie chcą angażować się, nie chcą być stroną w sporze, nie potrafią właściwie rozpoznawać problemu. Centrale związkowe nie przygotowały swoich działaczy do takiej roli, a często nawet nie poinformowały, że problem mobbingu znalazł umocowanie prawne w Kodeksie Pracy. W takiej sytuacji mobbingowany nauczyciel pozostaje sam ze swoimi problemami
- analfabetyzm funkcjonalny nauczycieli, zwłaszcza nauczycieli z wieloletnim stażem, a przy tym przyjmowanie introwertycznej postawy objawiającej się pasywnością, rezerwą, usztywnieniem etc.
ml/MA