FAZ: Trzeba zatrzymać budowę gazociągu Nord Stream 2
Niemiecka prasa komentuje eskalację konfliktu między Rosją a Ukrainą. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" jako reakcję proponuje wstrzymanie rozbudowy gazociągu Nord Stream.
27.11.2018 19:12
"Od miesięcy Kreml podgrzewa napięcia w rejonie Morza Azowskiego. Szykany skierowane przeciwko flocie handlowej stały się regułą. Przy coraz bardziej widocznym przejęciu kontroli wojskowej nad Morzem Azowskim frontowy region południowo-zachodniej Ukrainy ma zostać wzięty w gospodarcze i wojskowe kleszcze. Może to być przygotowaniem do dalszej destabilizacji regionu – czy to przez podsycanie niepokojów społecznych czy też kolejną militarną eskalację na lądzie (... ).
Na przykładzie działań na Morzu Azowskim staje się jasne, że Putin nie zakończył jeszcze swojej wojny przeciwko Ukrainie. Dlatego trzeba teraz pilnie zatrzymać budowę drugiej nitki gazociągu Nord Stream. Jeszcze Rosja jest uzależniona od eksportu swojego gazu do Europy przez teren Ukrainy. Tak długo jak tak pozostanie, Kreml nie może sobie pozwolić na zbyt wielkie fajerwerki na Ukrainie. Ale tylko jak Nord Stream 2 zacznie działać to ograniczenie odpadnie" – pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Według komentatorki innego opiniotwórczego dziennika, "Sueddeutsche Zeitung",Petro Poroszenko - inaczej niż w przypadku poprzednich ataków - "chce, by ukraiński parlament ogłosił stan wojenny. Zbliżające się wybory mogą się skończyć dla niego porażką, dlatego to dla niego dobrze, że może przełożyć je w atmosferze patriotycznego dramatu. Także odwrócenie uwagi jest na rękę Władimirowi Putinowi w Moskwie. Gdyby odbyły się teraz wybory, według sondaży mógłby on liczyć tylko na 56 proc. głosów – tak źle nie było od czasu aneksji Krymu".
Również dziennik "Die Welt" zwraca uwagę na to, że eskalacja na Morzu Czarnym jest na rękę nie tylko Putinowi. "31 marca mają odbyć się na Ukrainie wybory prezydenckie, a szanse obecnego prezydenta Poroszenki na reelekcję są niewielkie. W zależności od sondażu może on liczyć na drugie lub trzecie miejsce, jego wielka konkurentka Julia Tymoszenko jest na prowadzeniu".
Konflikt rosyjsko-ukraiński komentuje także prasa regionalna. Koloński dziennik "Kölner Stadtanzeiger" zauważa, że Moskwa chce osiągnąć dwa cele – po pierwsze spowodować gospodarczą ruinę wschodniej Ukrainy. Po drugie rozbudować swoją strategiczną dominację nad Morzem Czarnym, co nie jest obojętne ani sąsiadom na Kaukazie, ani na południu Europy, ani Turcji. Zachód ciągle nie docenia mocarstwowego apetytu Rosji".
Berliński dziennik "Berliner Morgenpost" podkreśla z kolei, że najnowsze donesienia z Krymu są bardzo niepokojące. "Obie strony majstrują przy śrubie eskalacji. Rosyjska akcja taranowania ukraińskich okrętów to demonstracyjna próba sił i do tego nielegalna. Od miesięcy statki handlowe z różnych krajów są coraz ostrzej kontrolowane i szykanowane w akwenie Morza Azowskiego. Kryje się za tym strategiczny cel Kremla, by osłabić Ukrainę, a przede wszystkim jej związki z Unią Europejską i NATO. To, że Kijów dał się nabrać na pułapkę eskalacji jest godne pożałowania (...). To, co teraz najważniejsze to deeskalacja. Międzynarodowa dyplomacja musi zachować zimną krew".