Fed wykłada kolejne 800 mld USD
Łącznie 600 mld dolarów w formie pożyczki trafi do kontrolowanych przez rząd instytucji zajmujących się udzielaniem kredytów hipotecznych. Ma to odblokować rynek nieruchomości.
25.11.2008 18:08
WYDARZENIE DNIA Łącznie 600 mld dolarów w formie pożyczki trafi do kontrolowanych przez rząd instytucji zajmujących się udzielaniem kredytów hipotecznych. Ma to odblokować rynek nieruchomości.
Kolejne 200 mld dolarów ma trafić do firm zajmujących się finansowaniem drobnego biznesu i konsumentów, w zamian za dług o ratingu AAA oparty na obligacjach pod długi z kart kredytowych, kredytów samochodowych etc. Z kolei 600 mld USD, o których mowa wyżej, ma trafić do Fannie Mae, Freddie Mac i Ginnie Mae pod zastaw obligacji opartych o hipoteki. Fed liczy, że zasilone takim zastrzykiem gotówki podmioty będą chętniej niż do tej pory udzielać kredytów hipotecznych i konsumenckich, co odblokuje rynek i przywróci kapitał do obiegu. Póki co, ceny domów w 20 największych miastach USA spadły we wrześniu średnio o 17,4 proc. (r/r) - wynika z badań S&P/CaseShiller.
SYTUACJA NA GPW
Po wtorkowej sesji WIG20 jest o 10 proc. wyżej niż pod koniec ubiegłego tygodnia i o ile silne odbicie indeksów w czasie bessy nie jest niczym nadzwyczajnym, to trzeba zwrócić uwagę, że kursy akcji 20 największy spółek żyją od kilkunastu sesji swoim życiem i nie przekładają się na podobne zmiany wycen mniejszych firm. We wtorek obroty wygenerowane przez spółki z mWIG40 stanowiły wprawdzie blisko jedną trzecią z 1,5 mld na całym rynku (głównie za sprawą Banku Handlowego), ale wzrost tego indeksu był śladowy. Najbardziej pożądane były papiery banków, nieźle radzili sobie również deweloperzy, natomiast inwestorzy w dalszym ciągu pozbywali się akcji Lotosu. Według OECD w przyszłym roku Polska gospodarka będzie rozwijać się w tempie 3 proc., a w 2010 r. kiedy na świecie nastąpi ożywienie, wzrost PKB przyspieszy do 3,5 proc. Spośród państw naszego regionu najbardziej odporna na globalny kryzys będzie Słowacja.
GIEŁDY W EUROPIE
Po wczorajszej eksplozji optymizmu inwestorów wywołanej przyznaniem bankowi Citigroup przez amerykański rząd ponad 320 mld USD, mało kto jeszcze śledzi olbrzymie koszty ratowania systemu finansowego. W tym tygodniu łączne wydatki na walkę z kryzysem (nacjonalizacje, poręczenia, dokapitalizowania) przekroczyły 4,6 biliona USD - dla zobrazowania tej kwoty wystarczy powiedzieć, że to o bilion więcej niż koszt II Wojny Światowej poniesiony przez USA (dostosowany inflacją) lub 43 tys. USD na jedno gospodarstwo domowe. Być może inwestorzy potrzebują więcej czasu, aby "przetrawić" te liczby, bo kolejne niechlubne rekordy bite przez ceny nieruchomości czy nastroje konsumentów najwidoczniej przestają powoli robić wrażenie. We wtorek indeksy na wszystkich giełdach zagranicznych szły w górę, bo FED ujawnił szczegóły kolejnego programu ratunkowego, tym razem skierowanego do kredytobiorców.
WALUTY
Korekta na rynku walutowym nabiera rumieńców. Dziś notowania euro po raz pierwszy od trzech tygodni wychyliły się powyżej 1,30 USD, a jeśli zdołają tak wysoko dotrzymać do końca dnia, byłoby to najwyższe zamknięcie od ponad miesiąca. Tym samym pojawiłaby się możliwość wybicia górą z konsolidacji trwającej właśnie miesiąc. To o tyle istotne, że byłby to także przekonujący sygnał do rozpoczęcia trwalszej korekty także na innych rynkach (akcji, surowców).
U nas dolar spadł do 2,91 PLN, euro do 3,786 PLN, a frank do 2,45 PLN. Prasa spekuluje o istnieniu ogromnych opcji call dla kursów walut vs. złoty. Jeśli coś rzeczywiście jest na rzeczy, a rynek właśnie został uświadomiony, to możemy spodziewać się gry przeciwko opcjom, a w rezultacie umocnienia złotego. O ile jest w tym ziarno prawdy.
SUROWCE
Sytuacja na rynku surowców i walut może zapowiadać powrót skłonności do ryzykownych aktywów. Sam spadek wartości kontraktów terminowych na złoto, ropę naftową czy miedź rozpatrywany w odosobnieniu sugerowałby, że inwestorzy nadal wycofują kapitał z rynków towarowych, ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jednocześnie taniał amerykański dolar i rosły kursy akcji na całym świecie teza o odbiciu na giełdowych parkietach nabiera sensu. Cena baryłki wróciła we wtorek do 50 USD, a uncję złota wyceniano po południu na ok. 806 USD. Spadek cen nieruchomości sięgnął w okolicach Las Vegas, Phoenix czy San Francisco ponad 30 proc. w ujęciu roczny, a inne dane pokazały wcześniej, że w USA buduje się najmniej domów w od lata 60. kiedy zaczęto prowadzić taką statystykę. Chiny mają wg analityków spowolnić w przyszłym roku w związku z tym inwestorów chętnych do kupowania miedzi nie przybywa pomimo ostatniej przeceny metalu.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel - giełdy zagraniczne, surowce, GPW;
Emil Szweda - wydarzenie dnia, waluty. Open Finance