Fed zwiększy strumień gotówki
Dobro rzadkie jest dobrem cennym, to zasada bardzo dobrze znana w ekonomii. Tymczasem George Washington i jego następcy z wyższych nominałów nie mają powodów do zadowolenia.
Dobro rzadkie jest dobrem cennym, to zasada bardzo dobrze znana w ekonomii. Tymczasem George Washington i jego następcy z wyższych nominałów nie mają powodów do zadowolenia.
W wyniku działań Fed firmowane przez nich banknoty stają się coraz mniej rzadkie i coraz mniej cenne. Wczorajsza decyzja zwiększa presję na przecenę amerykańskiej waluty względem innych walut, w tym polskiego złotego.
EURUSD, USDJPY – nowe interwencje na rynku długu
Fed uległ presji rynku (a być może także polityków) i wobec serii słabszych danych z USA zaproponował dodatkowe działania interwencyjne, mimo iż jeszcze niedawno Ben Bernanke podkreślał, iż gospodarka łapie typową dla tego okresu zadyszkę i nie grozi jej powrót do recesji. Ruch wykonany przez Fed próbuje tłumaczyć się nie jako ekspansję, ale utrzymanie status quo. Polega on bowiem na reinwestowaniu odsetek i płatności kapitałowych z obligacji posiadanych przez Fed w nowy dług. W rezultacie rozmiar bilansu Fed miałby pozostać na niezmienionym poziomie. Jednak jeśli porównamy ten stan rzeczy z obrazem wyłaniającym się po poprzednich posiedzeniach jest to ekspansja. Fed miał bowiem właśnie poprzez płacone odsetki i zapadający dług w „naturalny” sposób zmniejszać skalę posiadanego długu rządowego i prywatnego. Co więcej, ruch ten jest sygnałem dla rynku, iż w razie dalszego pogorszenia sytuacji Fed jest gotów zwiększyć skalę ekspansji.
Decyzja Fed jest zdecydowanie negatywna dla notowań dolara, zwłaszcza, że w porównaniu do sytuacji w strefie euro (gdzie EBC również zdecydował się na interwencję na rynku długu, choć sterylizowaną), w USA nie dyskutuje się nawet o zacieśnieniu fiskalnym. W reakcji na opublikowany komunikat dolar stracił wobec głównych walut, choć strata wobec euro została szybko odrobiona. Powrót spadków na EURUSD wynika z wcześniejszego wykupienia tej pary (i tak naprawdę w dużym stopniu zdyskontowania już przynajmniej w części takiego ruchu Fed) oraz sytuacji technicznej, o której pisaliśmy we wczorajszym komentarzu. Ta, pomimo wzrostów zaraz po decyzji, w krótkim terminie nadal preferuje stronę podażową, a celem rynku może być nawet poziom 1,2735. Po wczorajszej decyzji Fed powrót do trendu spadkowego na EURUSD stał się jednak mniej prawdopodobny i po wyrysowaniu korekty para EURUSD może powrócić do wzrostów.
Takiego dysonansu nie mieliśmy w przypadku pary USDJPY, gdzie zwyżka jena po decyzji FOMC została utrzymana. Tym samym notowania pary ponownie zbliżyły się do minimum z 2009 roku na poziomie 84,85. Ten poziom jak dotąd był barierą powstrzymującą jena przed dalszym umocnieniem wobec dolara. Gdyby Fed zachował wczoraj zimną krew, byłoby to sygnałem do korekty wzrostowej na tej parze, gdyż zapewne wzrosłyby krótkoterminowe rynkowe stopy dla dolara. W obecnej sytuacji jednak, siła kupujących na parze została znacznie zredukowana, a szanse na test 84,85 i ustanowienie nowego 15-letniego minimum wzrosły.
Słabsze dane z Chin
Choć decyzja Fed jest bezdyskusyjnie wydarzeniem tygodnia, warto zwrócić uwagę na dane z Państwa Środka. Wczoraj pisaliśmy o silnym eksporcie, ale słabszym od oczekiwań imporcie. Opublikowane dziś w nocy dane generalnie rozczarowały, choć skala odchylenia od oczekiwań nie jest duża. Produkcja przemysłowa wzrosła o 13,4% R/R (zgodnie z oczekiwaniami i wobec 13,7% R/R w czerwcu), sprzedaż detaliczna o 17,9% R/R (oczekiwano 18,5%), zaś nakłady inwestycyjne o 24,9% (25,3%). Największym zaskoczeniem był niższy wzrost cen producenta – 4,8% R/R wobec oczekiwanych 5,9% i 6,4% w czerwcu. To z jednej strony dobra wiadomość, gdyż oznacza spadek presji inflacyjnej (która była powodem zacieśniania monetarnego na początku roku), z drugiej jednak może sugerować pogarszającą się kondycję w przemyśle (a raczej potwierdzać wnioski z coraz niższych indeksów PMI). O ponad 10% niższa od oczekiwań była także wartość nowych pożyczek.
Generalnie dane z Chin nie są jeszcze szczególnie niepokojące, jednak wobec słabszych danych z USA i (przynajmniej po części) uzależnienia dobrych danych z Europy od koniunktury w Azji, większe spowolnienie w Chinach byłoby bardzo złą wiadomością dla rynków akcji. Główne indeksy akcyjne zareagowały pozytywnie na decyzję Fed, jednak warto podkreślić, iż o większe wzrosty na rynkach akcji bez poprawy w danych będzie trudno, a jeśli ulegną one pogorszeniu będzie to praktycznie niemożliwe. W krótkiej perspektywie, pomimo sprzyjającej decyzji Fed, podobnie jak w notowaniach EURUSD przewaga strony sprzedającej wynika z wcześniejszego wykupienia i czynników technicznych. Kontraktom na S&P500 nie udało się pokonać poziomów 1130 i 1145, zaś kontraktom na Dow – 11680 pkt.
W kalendarzu – raport o inflacji w Wielkiej Brytanii, zatrudnienie w Australii
Dziś zapewne na rynkach rozbrzmiewać będą echa wczorajszej decyzji Fed i publikowane na bieżąco dane zejdą na dalszy plan, zwłaszcza, że nie są to figury pierwszoplanowe. W USA mamy dane o bilansie handlowym (14.30, konsensus -42 mld USD), które jednak od dłuższego czasu nie mają wpływu na bieżące notowania rynkowe. Na notowania funta poza rynkami globalnymi wpływ mogą mieć dane o zmianie liczby bezrobotnych (10.30, oczekuje się spadku o 17 tys., te dane zaskakują pozytywnie od kilku miesięcy), a także raport o inflacji i towarzyszące jego publikacji wystąpienie prezesa Banku Anglii (11.30). W nocy zaś dane o zmianie zatrudnienia w Australii (3.30, konsensus +20,1 tys.). Ta figura ponownie pozytywnie zaskoczyła w minionym miesiącu, jednak wobec pasywnej (na moment obecny) postawy Banku Australii, notowania AUDUSD podatne będą przede wszystkim na sytuację na rynkach globalnych. Australijczykowi nie służą także czynniki techniczne, o czym pisaliśmy wczoraj w pulsie rynku.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.