Firmie opłaca się udawać niemiecką
Niemiecka tożsamość pomaga polskim firmom inżynieryjnym. Rodzimą markę starają się ukryć. Przykład takiej firmy podaje "Puls Biznesu".
Tilia, polska spółka budująca infrastrukturę sportową, planuje międzynarodową ekspansję. Już dziś startuje w przetargach na duże inwestycje w Arabii Saudyjskiej oraz w Indiach. Jednocześnie przedstawiciele firmy wskazują na konieczność zmiany oblicza narodowego firmy w celu lepszej promocji.
- Jako niemiecki producent i dostawca będziemy lepiej postrzegani na całym świecie - mówi dla "PB" Filip Kenig, prezes Tilii.
Aby tak się stało, spółka notowana na NewConnect zamierza w kolejnych przetargach wykorzystać niemiecką spółkę zależną Interfloortech, która dotąd była podwykonawcą jej kluczowych klientów, a wszystkie produkty będą oferowane pod wspólną marką Epufloor. Chce jednocześnie pozyskać dla niej wszystkie niezbędne na rynku niemieckim licencje i zezwolenia w branży sztucznych nawierzchni.
- Wchodząc z polską tożsamością firmy muszą się liczyć z gorszą opinią i większymi kosztami wypromowania produktu - mówi dla "PB" Mateusz Walewski, ekonomista PwC.
Tymczasem dziś największe kontrakty czekają w Azji. W Arabii Saudyjskiej ma powstać projekt krajobrazowy ze sztuczną trawą na pustyni. Będzie to największa tego typu realizacja na świecie. W Indiach z kolei brakuje infrastruktury sportowej a rynek jest niezwykle dynamiczny.