Firmy tracą krocie przez złe przepisy
Wykonawcom przepadają setki tysięcy złotych wadium, gdyż nie są w stanie uzupełnić
na czas dokumentów. Efekt może być taki, że następnym razem nie będą już chcieli składać ofert.
18.03.2009 | aktual.: 18.03.2009 07:55
Wykonawcom przepadają setki tysięcy złotych wadium, gdyż nie są w stanie uzupełnić na czas dokumentów. Efekt może być taki, że następnym razem nie będą już chcieli składać ofert.
Od października 2008 r. wykonawca, który na wezwanie zamawiającego nie uzupełni brakujących lub wadliwych dokumentów, traci wadium. Efekty nowej regulacji już widać. Niedawno firma Commercial Union startowała w przetargu na ubezpieczenie Kompanii Węglowej. W dokumentach zabrakło zaświadczenia z banku na temat zdolności kredytowej. Spółka nie otrzymała go na czas i nie uzupełniła na wezwanie dokuamentów. Została wykluczona z przetargu i dodatkowo poinformowana o zatrzymaniu 150 tys. zł wadium. W innym przetargu prawie 9 tys. euro straciła firma Polagen. Nie uzupełniła w terminie zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego i ZUS. Z informacji docierających do “Rzeczpospolitej” wynika, że coraz więcej przedsiębiorców ma straty z powodu złej regulacji. W małych przetargach są to kwoty liczone w tysiącach złotych, w dużych mogą być miliony.
_ Ten przepis zaburzył dotychczasową funkcję wadium. Dotąd stanowiło ono zabezpieczenie na wypadek, gdyby wykonawca z jakichś względów nie mógł bądź nie chciał zawrzeć umowy. Tymczasem teraz mogą je tracić firmy, które i tak nie mają szans na wygranie przetargu _- mówi prof. Ryszard Szostak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Są inne sposoby
Zatrzymywanie wadium miało zlikwidować zmowy cenowe, w których wykorzystywano mechanizm uzupełniania bądź nie brakujących dokumentów. Jak to wyglądało? Dwie firmy (najczęściej powiązane kapitałowo) składały oferty z różnymi cenami, np. na 20 mln zł i na 30 mln zł. Do tańszej celowo nie dołączano niektórych dokumentów. Po otwarciu ofert spółki sprawdzały, czy inna firma zaproponowała cenę mieszczącą się między ich ofertami. Jeśli nie, to nie reagowały na wezwanie do uzupełnienia dokumentów. W ten sposób spółka, która oferowała niższą cenę, była wykluczona z przetargu. Zamawiający musiał zaś wybrać droższą ofertę.
Tyle że sposobów na zmowy cenowe jest więcej. Firma może np. celowo popełnić drobny błąd w treści oferty, a później nie zgodzić się na jego poprawienie. Zatrzymywanie wadium nie daje więc żadnych gwarancji, lecz uderza w uczciwe firmy, które z różnych względów nie są w stanie uzupełnić dokumentów.
_ Ten przepis jest krzywdzący dla przedsiębiorców i na dodatek niczemu tak naprawdę nie służy _- ocenia Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna.
Najpierw badanie ofert
Uzupełnianie dokumentów odwróciło do góry nogami procedurę badania ofert. Wcześniej najpierw sprawdzano spełnienie warunków formalnych, a dopiero w dalszej kolejności poprawność samej oferty. Wzywać do uzupełnienia dokumentów formalnych można tylko wtedy, gdy oferta nie podlega odrzuceniu.
_ Zamawiający powinien więc zbadać poprawność oferty i dopiero jeśli uzna, że nie podlega ona odrzuceniu, wezwać wykonawcę do uzupełnienia brakujących czy wadliwych dokumentów _– wyjaśnia prof. Szostak. Jego zdaniem, jeśli wykonawca udowodni, że oferta powinna zostać odrzucona, nie powinien tracić wadium. Wezwanie do uzupełnienia dokumentów jest bowiem wówczas bezpodstawne.
Dariusz Żwan, Biuro Zamówień Publicznych Actuarius
Z sygnałów, które docierają do mnie z różnych stron, wynika, że zatrzymywanie wadium zaczyna być naprawdę poważnym problemem. Tym bardziej że przepis nie daje zamawiającym żadnego wyboru – jeśli brakuje dokumentów, muszą je zatrzymać. Urzędnik, który tego nie zrobi, musi się liczyć z tym, że np. w razie kontroli regionalnej izby obrachunkowej może być przeciwko niemu wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Trudno więc się dziwić, że woli ewentualny proces z wykonawcą o bezpodstawne zatrzymanie wadium. Główny cel tego przepisu i tak nie został osiągnięty, gdyż przedsiębiorcy, jeśli będą chcieli, znajdą inny sposób na zmowy cenowe. W tej sytuacji regulacja jest nie tylko szkodliwa, ale też w żaden sposób nie zabezpiecza interesu zamawiającego. Powinna więc zostać zmieniona przy najbliższej okazji.
SŁAWOMIR WIKARIAK