Fotoradary: W miesiąc zarobili na nas 11 milionów
Polowanie trwa. W ciągu miesiąca 29 samochodów z fotoradarami, które polują na kierowców, były w stanie zrobić ok. 33 tysięcy zdjęć. A to znaczy, że tajniacy z Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego, mogli wystawić nam mandaty już na ponad 11 milionów złotych – wylicza „Dziennik Gazeta Prawna”.
20.12.2012 | aktual.: 20.12.2012 06:58
Polowanie trwa. W ciągu miesiąca 29 samochodów z fotoradarami, które polują na kierowców, były w stanie zrobić ok. 33 tysięcy zdjęć. A to znaczy, że tajniacy z Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego, mogli wystawić nam mandaty już na ponad 11 milionów złotych - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".
Nieoznakowane samochody z fotoradarami to prawdziwe maszynki do zarabiania pieniędzy - fordy mondeo, focusy i peugeoty partner. Jak ustalił Fakt, tylko jeden taki samochód z fotoradarem w ciągu 4 godzin jest w stanie zrobić 350 zdjęć.
Wszystko dzięki nowoczesnym fotoradarom po 133 tysięcy złotych za sztukę, które zamontowano w tych autach. Koszt zakupu 29 samochodów wraz z fotoradarami to 6,4 miliona złotych. Inwestycja zwróciła się więc już po dwóch tygodniach - tyle że te pieniądze wyciągnięto również z kieszeni obywateli!
Skąd taki pęd do karania kierowców? Oficjalna wersja mówi o poprawie bezpieczeństwa na drogach. Ta mniej oficjalna o gigantycznej dziurze budżetowej i presji ze strony ministra finansów Jacka Rostowskiego (61 l.), który przekłada swoje ambicje na szefa Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego gen. Tomasza Połecia (43 l.). A plan minister Rostowski założył spory - 1,5 miliarda złotych z mandatów. - Połeć najbardziej boi się ministra finansów. Bo obiecał miliard z fotoradarów, a wyrobił ledwie 20 milionów - mówi anonimowo informator Faktu.