Trwa ładowanie...

Frank droższy od dolara

Dzisiejsza sesja na rynkach była kolejnym usypiającym i monotonnym spektaklem. Najwięcej aktywności można było zaobserwować z rana kiedy WIG20 otworzył się na jednoprocentowym wzroście, a obroty dawały nadzieję, że handel będzie ożywiony.

Frank droższy od dolaraŹródło: A-Z Finanse
d3g9hh3
d3g9hh3

Jeszcze lepiej poranek wyglądał na zachodzie, gdzie niemiecki DAX zyskiwał ponad 2 proc. W sumie wszystkie europejskie parkiety zabarwiły się na zielono by zaraz potem popaść w totalny marazm.

Nawet odrobinę sytuacji nie zmieniły odczyty danych makro z Europy. Indeksy PMI opisujące rozwój przemysłu w poszczególnych krajach (w tym Polski) jak i dla całego Eurolandu były niewiele lepsze od prognoz, ale nie miały żadnego znaczenia. Teoretycznie można było sądzić, że to informacja o spadku stopy bezrobocia w Niemczech o 0,1 proc. do 8,1 proc. mogła zrobić wrażenie na rynkach, ale w praktyce i ona została zlekceważona. Patrząc na wszystkie dane z punktu widzenia giełdy, która przecież powinna wyprzedzać koniunkturę, to informacje zostały już zdyskontowane w okolicach czerwca.

Przez cały dzień WIG20 stał stabilnie tuż pod poziomem 2400 pkt. i żadna ze stron nie miała dość siły aby przeciągnąć indeks na swoją stronę. Okrągła bariera pozostała niezdobyta, pomimo że wśród największych spółek nie brakowało imponujących wzrostów. Banki BRE i BZ WBK urosły o niemal 4 proc., a jedynym bankowym outsiderem okazał się PEKAO, który dziś stracił 1,14 proc.

W końcówce rynki poznały jeszcze odczyt amerykańskiego indeksu ISM-produkcja, który był minimalnie gorszy od prognoz, ale nie wywołał żadnej reakcji, ponieważ w tym samym czasie opublikowano znacznie lepszy od oczekiwań indeks podpisanych umów kupna domów, który wzrósł o 3,7 proc. Fakt, że równoważenie istotności tych danych nie ma sensu zupełnie graczom nie przeszkadzał. Na fiksingu WIG20 stracił jeszcze parę punktów i zakończył drugi już dzień spokojnym wzrostem identycznym z tym, który mogliśmy oglądać z samego rana.

d3g9hh3

Przy giełdowym spokoju na rynku inwestorzy mieli dziś dużo czasu na zaobserwowanie innego istotnego wydarzenia. Na rynku walutowym para USDCHF zeszła poniżej bariery 1,00. Oznacza to, że szwajcarska waluta jest już droższa od amerykańskiej. Ma to bezpośrednie przełożenie na sytuację złotego, który również jest słabszy do franka niż do dolara. Do tej pory więcej złotych za franka niż za dolara musieliśmy płacić tylko przez kilka dni marca 2008 roku. Na razie sytuacja nie jest rozstrzygnięta, ponieważ kontynuacja trendu osłabiania się dolara i umacniania franka może zostać pokrzyżowana przez interwencje SNB (Szwajcarski Bank Centralny). Gdyby ona w najbliższych dniach nie nastąpiła to sytuacja polskich walutowych kredytobiorców kolejny raz okaże się nie najlepsza, bo szansa na powrót franka do poziomu minimów z lipca 2008 zostanie poważnie ograniczona.

Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse

d3g9hh3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3g9hh3